sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 5

Kolejne godziny minęły szybko do końca lekcji zostały mi 2 godziny. Była matematyka. Niestety nie lubiłam matematyki a jeszcze bardziej dlatego że była głupia nauczycielka. Siedziałam z Niallem więc ten dużo nawijał a ja bałam się że przez niego dostanę nie zły ochrzan. Nagle nauczycielka podeszła do naszej ławki i miała straszną minę wiedziałam co mnie czeka ale Niall chyba teo nie wiedział bo nadal gadał. Gdy z ust nauczycielki miał wydobyć się krzyk przerwał jej komunikat.
- Susan proszona na salę rytmiki. - Byłam jedyna Susan w szkole więc jak ktoś mówil o jakiejs Susan z tej szkoły było wiadomo że to ja. Sala rytmiki to była sala przeznaczona na jakieś spotkania albo przedstawienia.
- Susan proszę idz.- Powiedziała nauczycielka. Upiekło mi się ale niestety zostawiłam  samego mojego biednego Nialla.

Na sali nie było duzo osób. Siedziałam i wsłchiwałam się w słowa dyrektorki. Po chwili na salę wbiegł Liam i usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego a on w tej samej chwili na mnie. Zaczęliśmy się smaić ponieważ dyrektorka nie lubi spóznialskich i zrobiła się cała czerwona ze złości.
- Susan i Liam.- Powiedziała dyrektorka a my nagle sie zerwaliśmy.
- Będziecie pomagać przy sprzątaniu piwnicy.- Bylismy zdziwieni bo nie słuchalismy oboje dyrektorki i nie wiedzieliśmy z jakiego powodu.

Bylismy w piwnicy. Ja spogladałam tylko na te sterty kartonów i innych rzeczy.
- Czy ja mam sie załamać.- Powiedział Liam a ja zaczęłam się śmiać.
- Juz sie cieszyłam że niedługo będę kończyć a tu... cały dzień sprzątania. - Byliśmy załamani. Chwyciłam pudło i zaczęłam wynosić je pokolei.
- A ty co ? Do roboty.- Nabijałam się z Liama.

Po kilku godzinach pracy zrobiliśmy sobię przerwę. Liam zamówił pizzę a ja skoczyłam do sklepu po picię.
Siedzieliśmy na kartonach.
- Opowiedz mi coś o sobie.- Powiedział Liam. Zdziwiłam się że chciał coś o mnie wiedzieć.
- Nwm od czego zacząć.
- Masz rodzenstwo?- Mówił jedząc kawałek pizzy.
- Przyrodniego brata.- Zrobił trochę zdziwioną minę.- Moi rodzice są po rozwodzie. Tata nie utrzymuje ze mną kontaktu ale nie przejmuje sie tym bo mam kochającą rodzine.
- Aha rozumiem.- Usmiechnął sie.
- Teraz ty.
- Ja? Nie ja nie u mnie nuda. Hahahah.- Zaczęliśmy się śmiac.
- A twoja dziewczyna?- Sama nie wiedziaąłm kiedy wymsknęło mi się to z ust.
- Dziewczyna?- Zrobił zdziwione oczy. Wiedziaąłm że niezle wpadłam.
- Chyba coś mi sie pomyliło.
- Skąd te podejrzenia?
- Aaa... mowilam że cos mi się pomyliło.
- Aha...... Ja nie mam dziewczyny.- Myślałam że sie rozpłynę. Liam był wolny.
- Yhym.- Udałam że mnie to nie obchodzi. Spojrzał na godzinę.
- Nie zostało nam dużo czasu..- Nie odpowiadając wziełam pudła i poszłam na górę. W szkole było juz ciemno i nic nie widziałam. Nie wiedziałąm gdzie isć. Nagle upadłam na ziemię a z kartonu wypadły wszystie rzeczy. Okazało sie że są to szklane rzeczy. Nie widząc próbowałam wstać ale skaleczyłam się w prawą rekę. Nagle usłysząłm kroki.
- Co ci się stało? Nic ci nie jest?- Powiedział Liam zapalając światło.
- Nie nic.- Spojrzałam na skaleczona rekę i zobaczyłam wielki kawałek wystajacego szkla.
- Napewno?- Liam był już przy mnie. Chwyciłam za szkło i szybko je pociagłam. Nie był to przyjemny ból.
- Susan co ci sie stało w rekę?
- Skaleczyłam sie.
- Oj ty niezdaro.- Zaśmiał się kpiac ze mnie.- Mocno krwawi?- Spytał lekko zniepokojony.
- Powiedzmy.- Boski wziął swoją bandankę i ucisnął nia mocno moją rekę tak aby rana przestała krwawić.
- Dziękuję.- Powiedziałam patrząc prosto w jego piekne oczy.
- Nie ma za co. - Wstał i pozbirał najwieksze kawałki szkła. Pochyliłam sie nad odłamkami szkła i próbowałm pomóc Liamowi.
- Zostaw ja to zrobię nie chcę żebyś znów się skaleczyła.- Odsunełam się i poszłam do piwnicy po mniejsze kartony.

Nasza praca dobegła konca. Była już 22:03 więc poszliśmy po klucz od szatni i wzielismy nasze kurtki.
- Jak reka?- Zapytał Liam
- Troche boli.- Załozyłam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Czekałam na Liama przed szkołą bo on musiał wszystko pozamykać.
Po 10 minutach zjawił się Liam. ( możesz włączyć http://www.youtube.com/watch?v=KyTRLocKx-Q )
- Myślałem że sprzątanie tych kartonów będzie strasznie nudne ale dzięki tobie nie było.- Usmiechnął się pięknie.
- Dziekuję ale muszę przyznać że gdyby nie było ciebie strasznie bym się nudziła.- Sama nie wiedziałam co gadałam. Liam szedł drogą ku mojemu domu więc przypuszczałam że mnie odprowadza.
-Susan jestes naprawdę super dziewczyną. - Uśmiechłam sie bo to co dzisiaj do mnie mówi wpełni do mnie nie docierało.
Nagle zaczęło padać. Padać? Lać. Zaczęlismy szybko biec.
Gdy znalezlismy się przed moim domem stanęliśmy przed sobą patrząc sobie prosto w oczy.
- Susan?
- Tak?
- Jak mogłaś?- Niewiedziałam o co mu chodzi
- Co ja zrobiłam?- Spytałam przestraszona.
-*zaśmiał się* Sprawiłaś że moje ciało stało sie gorące a dusza przepełniła sie radościa.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć.- Ulzyło mi ale nadal nie dowieżałam w to co on mówi.
Nie odpowiedział na moje pytanie. Popsrostu mnie pocałował. Jego usta były namietne a pocałunek uzależniający jak narkotyk. Po długim pocałunku Liam odsunął się i znikł w deszczu.
Leżałam na łózku dodykając swoich ust. Przypominałam sobię tęchwilę odtwarzając ją ze 100 razy. Cieszyłam się że mój pierwszy pocałunek był właśnie z tą osobą.

_______________________
I jak wam się podoba? SORRY ZA BŁĘDY :D

3 komentarze: