Dzisiaj dzień nie różnił się prawie niczym od wczoraj. Testy- stres, szkoła- znajomi i tak czas mi zleciał.
Dzisiejszego dnia było strasznie ciepło. Czułam się jakby było lato, ale niestety nie było. Spojrzałam na zegarek była godzina 13:13 więc za chwile powinien być obiad. Poszłam zniecierpliwiona do kuchni.
Gdy zjadłam obiad poszłam na górę do mnie do pokoju, ponieważ za chwilę chciałam wybrać się na spacer. Przebrała się w to http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-nathalie11765-na-co-dzien_3.jpg i wyszłam z domu. Maria zakuwała na testy chyba tak jak inni. Ja nie musiałam bo akurat na to uczyłam się wcześniej. Szłam pustymi ulicami. Promienie słoneczne ogrzewały moje ciało za razem oślepiając mnie. Wyciągnęłam okulary i założyłam je na nos.
Byłam w parku. Siedziałam sama na ławce wsłuchując się w śpiew ptaków. Bardzo mi się podobało do czasu gdy nie znalazła się obok mnie jakaś dziewczyna. Kojarzyłam ją z skądś ale nie mogłam jej nigdzie sobie wkleić. Szturchnęła mnie i zaczęła mówić
- Co ty sobie myślisz?! Liam jest mój...!- Już wiedziałam była to jego BYŁA dziewczyna.- Jesteś szmatą! Odebrałaś mi go jak jakaś głupia szmata!- Wydzierała się jak jakaś psychopatka. Byłam osobą która nie przejmowała się co się o niej mówi. Jednak gdy ktoś oskarżał mnie kłamiąc mi prosto w oczy i do tego wydzierając się na cały głos byłam w stanie podjąć radykalne działania.
- Co powtórz!?
- Jesteś jebaną! Dziwką!- Byłoby dla niej lepiej gdyby nie wypowiedziała tych słów. Zamachnęłam się otwartą ręką i walnęłam jej prosto w twarz dałam jej tak zwanego liścia. Nie mogła mi wmawiać takich głupot.
- Suka!- Dziewczyna wydarła się odchodząc. Trzymała się cały czas za policzek więc chyba nie było delikatnie. Nagle nie oczekiwanie z zza ławki wyłonił się Harry.
- Yghym... co tu się stało?- Pytał śmiejąc się.
- Ejj no co...!?- Powiedziałam obkładając go do żartów pięściami.
- Ał ...ał- Harry udawał że go to boli choć tak naprawdę cały czas się śmialiśmy.
- Co u ciebie?- Zapytał
- Aaaa...- Nie zdążyłam dokończyć bo nagle ktoś cmoknął mnie w polik.
- Hej- Z zza moich pleców pojawił się Liam.
- Hej- Odpowiedziałam bardziej czułym pocałunkiem. Widziałam jak Harry wytrzeszcza oczy żeby przyjrzeć się nam uważniej.
- Hej...hej ale zaraz....- Pytał zdezorientowany Hazza
- Hahahah tak...jesteśmy razem.- Wtulałam się w Liama
- Nie wieżę... Liam tutaj niedługo polała by się krew.- Chwyciłam się za głowę bo nie wiedziałam po co mu to w ogóle gadał.
- Yyyy...jak to?
- Susan wraz z Clarą miały sprzeczkę- Liam spojrzał się na mnie wzrokiem pytającym ' Naprawdę?'.
- O co?- Skierował pytanie do mnie.
- Aaaa... takie babskie sprawy.
- No powiedz.- Nalegał Liam
-Przyszła i zaczęła się wydzierać mając do mnie pretensje że ciebie jej odebrałam i padło kilka nie miłych słów. Zdecydowanie nie powinny paść.- Liam się wsłuchiwał.
- Iiiii....- Mówił Harry.
- Oj...po prostu się nie powstrzymałam i walnęłam jej z liścia.- Mówiłam lekko zawstydzonym głosem. Chłopacy wybuchli śmiechem bo z moich ust brzmiało to bardzo komicznie.
- Biłaś się o mnie?
- Hahahah... bić to ja się dopiero mogę...- Spojrzałam w kierunku Hazzy- To było tylko małe upomnienie z mojej strony.- Na mojej twarzy pojawił się grymas.- A ty się nie uczysz?- Spytałam Liama
- Uczę tylko mama mnie właśnie wysłała po zakupy. A wy się nie uczycie?
- Niee- Odpowiedzieliśmy chórem.
- Ja już umiem- Harry mrugnął lewym okiem na znak że nie umie. Wybuchłam śmiechem.- Chciałem się przejechać rowerem ale wszyscy się uczą...
- Ja się nie uczę...-Przerwałam mu. Pojechałabym z nim bo nie miałam nic do roboty a po za tym takiego upału nie można zmarnować.
- Mogę ją porwać- Harry spytał się Liama z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- No nie wiem... no dobra. Kurde muszę lecieć pa!- Liam dał mi buziaka i udał się do wyjścia.- Uważaj na nią!- Krzyknął Lim z daleka na co Harry tylko przytaknął.
- To co... idziemy do chaty po rowery i zaraz jedziemy?
- Ok to daj mi 20 minut i bądz po mnie.
- Ok tylko podaj adres- Podałam mu dokładny adres i zaczęłam iść w kierunku domu.
Po 20 minutach byłam gotowa. Włosy spięłam w kitkę i zmieniłam bluzkę na bardziej sportową. Wyszłam przed dom z nadzieją że Harry już na mnie czeka.
- Hej- Wyskoczył z boku dając mi buziaka i okręcając mnie o 180 stopni.
- Hej- Spytałam lekko zdziwiona- Coś się stało?
- Nie to ta pogoda tak na mnie działa.- Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Jechaliśmy powoli. Z początku mało kto się odzywał.
- O nie ile tu robaków lata.- Byliśmy w miejscu gdzie latało pełno robaków. Często obijając się o nas.
- Cholera- Przeklęłam sobie pod nosem.
- Co się stało?- Harry ma dobry słuch :O
- Muszka wleciała mi do oka.- Harry zatrzymał się i momentalnie znalazł się koło mnie. Delikatnie wyciągnął robaka z mojego oka.
- Dzięki mój wybawicielu- Zachichotałam
- Czemu wybawicielu?
- Bo drugi raz mi już pomogłeś.- Uśmiech z jego twarzy nie znikał.
Jechaliśmy różnymi drogami z różnymi zapachami. Gdy przejeżdżaliśmy przez wioski wybuchaliśmy śmiechem i momentalnie zatykaliśmy nos.
Nasz cel kończył się nad jeziorem. Nie było tam dużo ludzi bo w końcu była wiosna.
- Oooo jak dobrze.- Wydobyłam z siebie dzwięk na co Harry wytrzeszczył oczy i zapewne pomyślał o czymś niestosownym.
- Harry ty zbokolu.- Klepnęłam go. Szliśmy w stronę plaży. Usiadłam na piasku a Harry obok mnie.
- Uhhh jak wygodnie.
- Susan! Ty robisz to specjalnie!
- A co podniecasz się- Palnęłam wybuchając śmiechem. Ten tylko się uśmiechnął i pokiwał przecząco głową. Chwycił mnie w pasie i obalił na piasek. Jeszcze nic nie zaczął robić a ja już zaczęłam się śmiać.
-A masz!- Zaczął mnie gilać
- Hahahah Harry hahaahh przestań- ledwo wydusiłam.
- Ok- Zdziwiłam się że tak łatwo uległ. Nagle zostałam przerzucona przez jego ramię. Szedł w stronę wody.
- Harry nie! Proszę! Nie!- Próbowałam się wyrwać ale niestety był silniejszy ode mnie. Wbiegł ze mną do wody i nie zanurzył mi tylko nóg lecz całe ciało .
- Pożałujesz!- Krzyknęłam śmiejąc się. Podążałam w stronę plaży.
- Nie radzę!- Krzyknął Harry.
- Niby czemu?
- Yghym... prześwituje ci bluzka a po drugie wszędzie poprzykleja ci się piach.- No nie byłam wkurzona ale też nie mogłam przestać się śmiać z tej całej sytuacji.
- Pożałujesz tego Styles!- Chciałam oddać mu z pięści (do żartów). Jednak nie pozwolił mi i przysunął mnie do siebie chwytając w pasie. Dzieliły nas milimetry. Jego oczy świeciły się jak iskierki a moje serce zaczynało coraz szybciej bić. Promienie słoneczne oświeciły jego twarz. Stałam jak słup bo nie wiedziałam co zrobić byłam strasznie zagmatwana. Jego oczy patrzyły na moje usta co świadczyło o tym że zamierza mnie pocałować. Nie wiedziałam jak się zachować. Byłam z Liamem co nie pozwalało mi na ten pocałunek ale jakaś moja cząstka pragnęła tego. Czułam jak krople z moich włosów opadają na twarz. Czekałam na jego ruch. Ręce Stylesa z pasa powędrowały na moje pośladki. Ocknęłam się i zsunęłam jego ręce z moich pośladków i dałam mu soczystego buziaka w polik. To było najlepsze wybrnięcie z tej sytuacji. Po wyrazie twarzy Harrego widziałam że był w ogóle zdziwiony że stałam przez chwile przy nim w bez ruchu. Na jego twarzy gościł teraz uśmiech a ja na pewno strzeliłam buraka.
- A co z bluzką- Wdusił z siebie. Strzeliłam tylko uśmiech i ściągnęłam z siebie bluzkę. Warunki pogodowe na to pozwalały a po za tym byłam na plaży.
-Uhuhu- Harry wytrzeszczył oczy.
- Nie podniecaj się- Zgasiłam loczka.
Po krótkim czasie wsiedliśmy na rower i ruszyliśmy z powrotem do domu.
Na koniec pożegnałam się z Harrym buziakiem w polik i powoli zasnęłam oglądając TV.
__________________________
Przeczytałeś? Zostaw komentarz.
Cześć! Tu Magda , ta która pisze http://just-believe-in-us.blogspot.com/ W komentarzu poprosiłaś mnie, abym cię informowała na facebooku, niestety tw fb nie mam, a więc proszę, żebyś się jakoś ze mną skontaktowała. Np. możesz mi wysłać e-maila. inteligentna.nazwa@gmail.com :) ewentualnie na gg 15539712 Daj znać :)
OdpowiedzUsuńZajebistee *_*
OdpowiedzUsuń