czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 10


Od występu minęły trzy dni. Poświęciłam je na przygotowywaniu się do sprawdzianów. Nie miałam więc czasu żeby porozmawiać z Marią czy spotkać się z Liamem.
Wstałam wcześnie rano żeby powtórzyć jeszcze najtrudniejszy temat i ze spokojem się uszykować. Założyłam to http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-Verr69-eleganckie_1.200x200.jpg i ruszyłam do szkoły. Nie szłam dziś po Marię bo wychodziłam pózniej od niej.
Gdy znalazłam się już w szkole czułam moje nerwy. Poruszając się w stronę sali od egzaminów zobaczyłam Nialla siedzącego na ławce był wyraznie zdenerwowany.
- Hejka.- Przywitałam się grzecznie
- Hej.- Blondyn wstał i przytulił mnie.
- Mocno się denerwujesz?- Zapytałam
- Noo... boję się że schrzanię.
- Ja też się denerwuję... nie martw się na pewno dobrze ci pójdzie.- Starałam się uspokoić chłopaka.
- Hejka.- Przywitała się ze mną wyluzowana Maria.
- Hej... jak ty to robisz że się nie denerwujesz ?
- Ogólnie to bym się denerwowała bo za dużo się nie uczyłam wiesz jak to ja... ale wzięłam środki uspokajające.- Kiwnęłam głową na 'tak'. Nie chciałam nic już mówić ale nie uważałam tego za dobry pomysł. Krążąc wzrokiem po korytarzu zobaczyłam opierającego się o ścianę Liama. Podeszłam do  niego nie bojąc się czy ktoś nas razem zobaczy. Był to dla mnie zaszczyt całować tak pięknego chłopaka.
- Część- Powiedział Liam po moim pocałunku uśmiechając się łobuzersko.
- Hej- Mówiłam śmiejąc się.
- Zobaczymy się dziś?- Byłam umówiona na dziś z Marią ale pragnęłam się z nim zobaczyć.
- Tak ale jestem umówiona jeszcze z Mari więc w pierw pójdę do niej żeby pózniej mieć więcej czasu dla ciebie.- Liam zdążył się tylko uśmiechnąć bo zostaliśmy poproszeni o wejście na salę. Siadając przy ławce poczułam jak moje ręce i nogi zaczynają się trząść. Spojrzałam na Liama i przystąpiłam do testu. Chciałam jak najlepiej wypaść żeby trafić do najlepszej szkoły. Chciałam studiować dziennikarstwo.

Gdy zakończyłam test wyszłam z sali wraz z Liamem, Marią i Niallem. 
- Jak wam poszło?- Zapytał Niall. My odpowiedzieliśmy patrząc się na niego wzrokiem który mógłby zabić :D. - Rozumiem- Odpowiedział śmiejąc się. Szliśmy z Liamem za rękę. Mało obchodziło nas to czy ktoś nas razem zauważy. Patrzyliśmy sobie w oczy. Kątem oka widziałam minę Mari która mówiła coś w stylu ' co? Yyy? O co chodzi?' Niall natomiast udawał że tego nie widzi. Wychodząc ze szkoły Liam przerzucił swoją kurtkę na ramię. Myślałam że za chwilę spłynę. Wyglądał nieziemsko. Wpatrzyłam się w jego oczy. 
- To widzimy się dziś?- Zapytał
- Tak.- Wtuliłam się w jego ramię. 
- Nie przejmujesz się że ktoś nas zobaczy?- Powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- Nie... to zaszczyt pokazać się z takim cudownym chłopakiem- Powiedziałam i stanęłam na palcach żeby delikatnie musnąć jego usta.  Odeszłam kiwając. Został z Niallem a ja szłam z Marią. Widziałam że rozmawiają. Pewnie Niall się go pytał co jest między nami.
- Co jest między tobą a Liamem?- powiedziała Maria podnosząc brwi.
- *śmiech* Miłość- Maria otworzyła buzię na znak szoku.
- Jezu… serio?
- Tak
- A niedawno mówiłaś że nie masz u niego szans a teraz… matko! – Śmiałam się z niej bo przezywała to bardziej niż ja. Weszłyśmy do niej do domu. Ściągłam buty i ruszyłam na górę do jej małego skromnego pokoju.
- Sorka ale mam bałagan
- A kiedy ty nie masz bałaganu.- Odpowiedziałam śmiejąc się.
- Ejjj…- Wzięła poduszkę i z całej siły mnie nią walnęła.
- Oj ty…- Oddałam jej.
- Twój Liam cię nie obroni.- powiedziała chcąc mnie zdenerwować.
- Twój Louis cię nie obroni.- Wypowiedziałam słowa czując smak zwycięstwa. Maria odłożyła poduszkę i ogarnęła swoje włosy.- Podoba ci się nie?- Spytałam poważna.
- N...n…ooo- Opowiedziała nieśmiale.
- Nie masz się czego wtydzić to jest naprawdę spoko gość i ma ci się prawo podobać bo jest… o matko… nieziemsko przystojny.-  Powiedziałam aktorsko.
- Heh noo… ej ale…
- Nie… mam Liama.
- Jak to się stało?
- A długo by opowiadać. A ty o czym rozmawiałaś z Louisem w dniu występu?
- A długo  by opowiadać.- Zaśmiałyśmy się. Po chwili obydwie sobie opowiedziałyśmy te cudne momenty. Louis chciał ją bardziej poznać bo mu się spodobała. Awww… nie mogłam w to uwierzyć. Do tego zaprosił ją na randkę. Szłam właśnie do domu bo moja mam chce wiedzieć jak mi poszło na testach i muszę się przebrać na spotkanie z Liamem.

- Ooo jesteś i jak ci poszło?
- Mamo… jak usiadłąm w ławce tak się zaczęłam denerwować że aż cała się częsłam. Nie wiem dokładnie jak mi poszło nie chce zapeszać.
- Aha a Mari jak poszło?
- Haha ona jest mocna ja się jej pytam jak to robi że się w ogóle nie denerwuje a ona mi odpowiada że wzięła tabletki.
- Ah ta Maria
- To ja lecę na górę bo za chwilę wychodzę.
- Gdzie wychodzisz?
- Na… taką jakby randkę.
- Randkę?- Nie wychodziłam nigdy na randki więc moja mama była zdziwiona.- Z kim?- Dodała
- Nie znasz mamo… Liamem.
- Nie znam. A to coś poważniejszego?- Pytała zaciekawiona mama
- Raczej- Walnęłam uśmiech od ucha do ucha.
- A nie jesteś jeszcze za młoda?
- Oj mamo dla ciebie zawsze będę za młoda na chłopaków.
- A o której to spotkanie?
- Za godzinę… ale zanim się uszykuję…
- Yhym to jak to jest takie ważne to musisz ładnie wyglądać.- Moja mam wręczyła mi 100 zł do ręki dodając- Masz i kup sobie coś ładnego. Możesz kupić więcej rzeczy żeby mieć na więcej randek… żebym nie zbankrutowała.- Uściskałam ją i dałam buziaka w polik. Byłam zszokowana bo nigdy bym nie przypuszczała że mama zrobi coś takiego.

Po 30 minutach wróciłam z zakupów. Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam to http://img.stylistki.pl/sets/styloweczka-1358795112-s233334.jpg?v=0. Zbiegłam po schodach krzycząc tylko ‘pa’. Mieliśmy spotkać się na końcu mojej ulicy. Gdy tam doszłam zobaczyłam boskiego.
- Hej- Przywitałam się całując go w polik.
- Witaj. Ładnie wyglądasz.
- Dziękuje.
- Zabieram cie w pewne miejsce.
- Yhym.- Liam chwycił mnie za rękę i ruszylismy w jakieś nieznane mi strony. Dużo się nasmialiśmy.

Gdy dotarlismy była to cudowna zielona łąka
.
- Podoba ci się?- Zapytał
- Tak… jest cudownie.- Usiedliśmy pod dużym drzewem spoglądając sobie w oczy
- Kocham cię.- Powiedział
- Ja ciebie bardzej.
- Nie bo ja
- Nie bo ja.- Liam zaczął mnie łaskotać. Zwijałam się ze śmiechu.- Liam…przestań- Ledwo z siebie wykrztusiłam
- Ja ciebie bardziej- Powiedział z nutką nadziei że przytaknę.
- Nie  bo ja- Liam znów zaczął mnie łaskotać. Wyrwałam się z jego objęć i zaczęłam uciekać. Niestety okazało się że jest szybszy i mnie dogonił. Staliśmy naprzeciwko siebie. Liam podszedł bliżej i położył swoje ręce na mojej tali. Wyglądało to na pewno cudownie bo na niebie pojawił się zachód słońca
. Nasze usta znów miały przyjemność się spotkać.

Po dłuższej chwili wracaliśmy przez miasto śmiejąc się i wygłupiając. Każde nasze wygłupy kończyły się śmiechem. Liam odprowadził mnie do domu. Było nam ciężko się rozstać. Czułam się jak anioł… wydawało mi się że się unoszę… czułam się cudownie… lekko jak motyl. Wchodząc do domu zdjęłam buty i szybko popędziłam do pokoju. Położyłam się na łóżku myśląc jaki to Liam jest cudowny. 

Przeczytałeś? Zostaw komentarz 

6 komentarzy: