Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam piękny dom. W sam raz dla piątki sławnych chłopaków. Nie był on w cale duży. Harry obszedł auto i otworzył mi drzwi jak typowy dżentelmen.
- Jesteśmy.- Powiedział.
- Cudowny dom
- Zaczekaj za mną przed domem.- Uśmiechnął się łobuzersko. Za pewne miał jakiś swój plan.
- Ok- Odpowiedziałam i zrobiłam co kazał. Stałam przed domem.
- Siema- Powiedział Harry wchodząc do domu. Mimo tego że znajdowałam się na dworze słyszałam wszystko bardzo dobrze.
- No siema- Odpowiedzieli chórem a na mojej tworzy pojawił się uśmiech. To coś cudownego słyszeć ich głosy po tak długim czasie.
- Spotkałem super dziewczynę- Powiedział Harry a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- No jaką?- Pytali chłopcy bez entuzjazmu.
- Świetną- Mówił Harry.
- Fanka?- Zapytał Zayn. Byłam z siebie dumna że potrafiłam odróżnić ich głosy.
- Tego to nie wiem.- Zaśmiał się Harry.
- To co w takim razie o niej wiesz?- Zapytał Zayn spec od dziewczyn.
- Hmm...że jest super, ma cudny uśmiech, cudne włosy i że jest nieśmiała bo nie chce wejść- Na to ostatnie wybuchłam śmiechem. Chłopaków to chyba zatkało bo o dziwo się nie odzywali. Usłyszałam otwieranie drzwi.
- Choć- Powiedział Harry i zaczął iść w głąb pomieszczenia. Gdy zrobiłam krok przez próg poczułam jak moje serce zaczyna szaleć ze szczęścia. Jednak po chwili zaczęłam się denerwować. Bałam się co im powiem, jak zareagują. Od chłopaków dzieliły mnie już za ledwie 2 kroki. Z tego miejsca widziałam że salon jest ogromny i zajmuje większą część parteru. Zrobiłam krok...po chwili drugi...i...zobaczyłam tych pięciu nieziemskich chłopaków rozleniwionych na kanapie.
Zobaczyłam jak nagle Niall zrywa się z kanapy i omal nie zabijając się o pufę znajduje się koło mnie.
- Susan! Moja Sus- Powiedział i przytulił mnie tak mocno że moja wątroba znalazła się po drugiej stronie...tak bynajmniej mi się wydawało. Wtuliłam się w jego ramię i poczułam napływające łzy. Spojrzałam na twarz blondyna i zobaczyłam spływającą łzę po jego policzku. Szybko ją otarłam.
- Nie płacz mój żarłoczku.- Powiedziałam a Horan mocno się uśmiechnął.
- Oj tak on nadal jest żarłokiem- Powiedział Louis przytulając mnie.- Chyba schudłaś- Dodał po chwili a ja się zaśmiałam.
- Jak ja za tobą tęskniłem- Nagle z za Louisa pojawił się Zayn. Spojrzałam na jego piękne oczka. Były takie nieziemskie. Nagle przejął mnie Liam.
- Miło cię widzieć- Powiedział. Niczego więcej się nie spodziewałam.
- Ciebie też- Odpowiedziałam. Czułam jak do moich oczu napływa fala łez. Były to łzy szczęścia. Po chwili wybuchłam płaczem. Przytuliłam się do stojącego obok Harrego. Wtulałam się w jego prawe ramię a on głaskał moje plecy. Czułam jego cudowny zapach. Zaciągnęłam się nim robiąc kilka głębokich wdechów. Przez chwilę przemknął mi przed oczami obraz z 3 lat. Jak Harry był ze mną w wodzie, jak jechałam na jego rowerze, jak odpiął mi stanik, kolejny nieudany zamiar pocałunku i pożegnanie.
- Przepraszam...przepraszam- Powiedziałam odsuwając się.
- Nie musisz przepraszać.- Powiedział. Otarłam ostatnie łzy i spojrzałam na chłopaków.
- Siadaj- Powiedział Niall wskazując na kanapę. Widziałam ich ciągle zadowolone miny. To był najlepszy prezent jaki dostałam. Zrobiłam głęboki wdech żeby się uspokoić i usiadłam na kanapie. Obok mnie był Niall i Harry.
- Opowiadaj co u ciebie.- Powiedział Louis.
- Do dupy...- Chłopacy spojrzeli się na mnie.
- Jak to do dupy?- Powiedział Niall.
- A czemu niby ma być dobrze? Dlatego że mama przed wyjazdem wspominała że będzie lepiej? Nie! Jak może być lepiej bez moich przyjaciół. Czułam się piekielnie zle. Nie mogłam się do was odezwać bo pech chciał że mój telefon wpadł do kałuży i w ogóle los nie chciał żebyśmy utrzymali kontakt. Nikogo tam nie znałam. Myślałam cały czas o was. Nocami płakałam. Nie mogłam na was patrzeć w telewizji bo za wami cholernie tęskniłam i wywołałoby to kolejną burzę płaczu. Tak Louis schudłam! Bo przez tęsknotę i smutek nie miałam w ogóle apetytu. Nie rozumiem dlaczego mnie mama ze sobą zabrała jeśli i tak cały czas pracowała.- Powiedziałam co leżało mi na sercu. Nie krzyczałam na nich tylko lekko unosiłam głos. Cały czas mówiłam z łzami w oczach.
- Tak nam przykro- Powiedział Niall z Zaynem.
- Teraz cię nigdzie nie puścimy.- Powiedział Liam.
- A jak tu się znalazłaś?- Zapytał Zayn.
- Są wakacje a ja mam już skończone 18 lat więc mogę robić co chcę.
- Więc przyjechałaś tylko na wakacje- Powiedział smutny Niall.
- Nie kochanie...- Zauważyłam błysk w ich oczach- na stałe.- Niall rzucił się na mnie prawie mnie miażdżąc.
- Bomba!- Krzyknęli pozostali.
- A gdzie się zatrzymasz?- Pytał troskliwy Liam.
- No bo właśnie pomyślałem że u nas.- Powiedział Harry.
- U nas? Ale przecież u nas nie ma miejsca.- Powiedział Zayn
- Zawsze się znajdzie dla mojej księżniczki.- Powiedział Niall. Było mi trochę nie zręcznie więc tylko uważnie się wsłuchiwałam.
- Pokój dziewczyn odpada...
- Zdecydowanie.- Przerwał Harry Louisowi.
- Może spać ze mną- Powiedział Niall śmiejąc się.
- No nie wiem- Zaśmiałam się.- Przecież mogę spać na kanapie albo poszukać jakiegoś mieszkania. - Dodałam
- Nie nie wykluczone- Upierali się.
- Niech śpi u mnie...ja będę spał na kanapie- Powiedział Harry
- Ale...- Nie pozwolił mi dokończyć.
- To będzie najlepsze rozwiązanie.- Dodał.
- Nie jestem taka pewna! Wolę żebyś spał u siebie.- Powiedziałam do Harrego.
- No ale...- Próbował zaprotestować loczek.
- Bez żadnego ale... albo śpisz u siebie albo ja wynajmuję mieszkanie.
- Uhuhuhu- Powiedział Louis. Klepnęłam go w ramię.
- To jak?- Zapytał Niall.
- Mam pomysł!- Krzyknął Louis.
- No jaki geniuszu?- Powiedział Harry.
- Napiszemy na karteczkach propozycje a pózniej ona wylosuje jedną z karteczek.- W sumie to nie był głupi pomysł ale obawiałam się co może znalezć się na tych karteczkach.
- Dobra- Chłopacy wzięli się do pracy. Na małych karteczkach napisali swoje propozycje a następnie złożyli je w kostkę.
- Losuj- Powiedział Louis wskazując głową na pudełko w którym znajdowały się kartki. Zamknęłam oczy żeby było sprawiedliwie i zamieszałam ręką. Po chwili w mojej dłoni znalazła się jedna kartka. Otworzyłam oczy i zaczęłam powoli ją rozwijać. Było na niej napisane 'kupić nowe łóżko i wstawić do pokoju dziewczyn' . Interesowało mnie o jakie dziewczyny chodzi.
- No i co?- Zapytał Niall z nutka nadziei.
- Kupić nowe łózko i wstawić do pokoju dziewczyn.- Powiedziałam
- Kto wpadł na ten genialny pomysł?- Zapytał Zayn
- Genialny?- Przerwałam- Nie chcę żebyście wydawali pieniądze na mnie.
- Ja. Powiedzmy że to będzie prezent dla ciebie od nas a po za tym dla nas to przyjemność.- Powiedział Liam. Zmienił się. Nie miał już swojej grzywki i nie darzył już mnie uczuciem. W sumie to ja też go nie darzyłam.
- To ja pojadę z Louisem i Zaynem a wy zostańcie.- Powiedział Liam.
- Ok- Powiedział Harry.
- Jesteś pewnie zmęczona po podróży nie?- Zapytał troskliwy Horan
- Noo
- To połóż się na kanapę i zdrzemnij. Chcesz coś może?
- Ok. Nie dzięki.- Położyłam się na kanapie kładąc głowę na wielką poduchę. Harry wstał i wziął koc z fotela którym po chwili mnie okrył.
- Dzięki- Powiedziałam. Już po chwili poczułam jak moje powieki się zamykają. Nie próbowałam z nimi walczyć bo był mi potrzebny sen.
* Oczami Nialla*
Gdy ją zobaczyłem myślałem że za chwilę wybuchnę ze szczęścia. Byłem taki szczęśliwy. Bardzo za nią tęskniłem. Gdy wróciłem w tedy z lotniska położyłem się na łóżku i zacząłem płakać. Nie mogłem się z tym pogodzić. Bardzo ją kochałem...i kocham. Boje się jednak jej to wyznać. Ona uważa mnie za przyjaciela ale dla mojego serca to jak ziarno piasku. Tego uczucia którym ją darze nie da się opisać ... jest tak wielkie. Była moim ideałem. Zabawna, miła, ładna niczego nie chciałbym w niej zmienić. Siedziałem na fotelu. Spała tak słodko. Czasem uśmiechała się przez sen w tedy odruchowo też się uśmiechałem. Dawała mi niezłego kopa energii. Chciałbym ja teraz przytulić, dotknąć jej delikatnej skóry i powiedzieć jej jak bardzo jest dla mnie ważna. Spojrzałem na Harrego. Patrzył na nią podobnie jak ja. Widać że coś do niej czuje. Przy niej staje się... inny niż przy nas. Wiem że ma on o wiele większe szanse niż ja. W jego oczach pojawiła się iskierka. Jego wzrok przekazywał falę uczuć prosto z serca. Poczułem się jakbym był nie widoczny albo jakbym był amorem. Czułem jego uczucia powiązane z Sus. Z moich rozmyśleń przerwał mnie krzyk Louisa.
- Jesteśmy!
- Cicho bo obudzisz Sus- Wyszeptałem. Wnosili oni do domu łóżko. No pięknie...narobią pewnie hałasu i ją obudzą. Patrzyłem na nią czy czasem się nie budzi ale ona spała jak zabita.
*Oczami Susan*
Otworzyłam delikatnie oczy. Wiedziałam już że to nie mój sen. To była prawda że jestem u nich... u moich cudownych przyjaciół. Podniosłam się i usiadłam na kanapie.
- Jak się spało?- Powiedział Harry.
- Dobrze.- Uśmiechnęłam się i przetarłam oczy. Spojrzałam za okno i zobaczyłam że było już ciemno.- Już jest wieczór?
- Tak śpiąca królewno.- Powiedział blondyn.
- Masz już łóżko. Zaprowadzić cię?- Zapytał Harry
- Jakbyś mógł.
- Choć.- Poszłam za Harrym. Musiałam pokonać schody, korytarz u góry i dopiero w tedy byłam w pokoju gdzie znajdywało się moje łóżko.
- Dziękuje jest cudowne.- Powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
- Nie ma za co.
- Harry?
- Tak?
- Co to za dziewczyny?
- To Eleanor i Danielle. Danielle to dziewczyna Liama...- Byłam szczęśliwa że znalazł sobie kogoś. Był cudowny...i jest. Nie mógł zmarnować tych 3 lat czekając na mnie. Po za tym nie wiadomo czy bym wróciła gdyby wszystko inaczej się potoczyło.- A Eleanor to dziewczyna Louisa.
- Co?!- Krzyknęłam.- A Maria?!
- Spokojnie. Utrzymujemy z nią kontakt ale nie wiemy co tak naprawdę się stało.
- Przepraszam- loczek mnie przytulił.
- Harry?...- 'Susan opanuj się! Nie palnij nic głupiego' Powtarzałam sobie
- Tak?
- Lubię cie.- Spuścił głowę. Nie rozumiałam tego przekazu.
- Ja ciebie też.- Przytulił mnie i zaczął iść w kierunku drzwi.
- Harry! Jeszcze jedno... gdzie jest łazienka?
- W lewo i przed schodami w prawo.
- Dzięki.- Znikł za drzwiami zamykając je wychodząc. Wyciągnęłam z swojej walizki piżamę i poszłam do łazienki.
Gdy byłam gotowa spać ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę- Powiedziałam
- Przepraszam jeśli przeszkadzam ale chciałem coś ci powiedzieć- Był to Liam.
- Nie. Proszę mów.
- Bo mam dziewczynę. Nie czuję już nic do ciebie ale nie oznacza to że ciebie nie lubię. Bardzo cie lubię i nie chciał bym żebyś się na mnie gniewała.
- Nie daj spokój.- Powiedziałam i poklepałam Liama po ramieniu.
- To już nie przeszkadzam. Dobranoc.
- Dobranoc.- Przykryłam się kołdra w celu zaśnięcia.
Za nim zasnęłam odwiedził mnie jeszcze Louis, Zayn żeby powiedzieć mi dobranoc i mnie przytulic. No i Harry z Niallem żeby mnie przytulić, dać soczystego buziaka w polik i powiedzieć dobranoc. Było to słodkie. Czułam że będzie super.
______________________________
I jak się podoba? Przeczytałeś? Zostaw komentarz.
Chcesz być powiadamiany napisz! :D
Z kim dla was miałaby być Susan ?
wtorek, 30 kwietnia 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 14
Od mojego wyjazdu minęły 3 lata. Były to najgorsze 3 lata mojego życia. Ciągle płakałam nocami. Nie mogłam nic jeść a wszystko dlatego że cholernie tęskniłam za wszystkimi. Schudłam kilka kilogramów... może nawet nie kilka. Muszę jednak przyznać że czuję się tak o wiele lepiej. Pozbyłam się zbędnych kilogramów i nareszcie nie martwię się że zle wyglądam. Czasami rano biegałam. Wszystkie dni były takie same. Szkoła, nauka, sen i płacz. Bolało mnie to że z żadnym z moich przyjaciół nie mogę utrzymywać kontaktu. Nie dlatego że ktoś mi zabrania po prostu mój los robi wszystko żebym tylko nie odezwała się do nich słowem ani nie napisała. Nie miałam tutaj przyjaciół. Nie potrafiłam ich tak po prostu wyrzucić. Myślałam czasami czy oni w ogóle o mnie myślą. Zastanawiałam się po co mama mnie tu ze sobą zabrała jeśli ona cały czas pracuje a ja siedzę sama w domu. Miało być lepiej...ale pieniądze nie dadzą mi szczęścia jeśli brak mi moich przyjaciół i rodziny. Wiem tyle że... chłopacy osiągnęli wielką sławę i mają masę fanek które zrobiłyby wszystko żeby ich spotkać... podobnie jak ja tylko że ja nie dlatego że jestem ich fanką lecz dlatego że cholernie mi ich brak. Czasami włączam kanał muzyczny w TV i lecą ich piosenki. Zawsze je wyłączam bo nie mogę na nich patrzeć...sprawia mi to cholernie ciężki ból. Jestem z nich bardzo dumna. Z chęcią bym ich przytuliła i im pogratulowała.
Dziś zaczęły się wakacje. To oznaczało mój wyjazd... wracam do Londynu. Jestem już dorosła i mogę decydować o swoim życiu. Nie wracam tam z nadzieją że spotkam moich przyjaciół choć bardzo bym chciała. Jednak Londyn jest wielki a zapewne oni zmienili już swoje miejsce zamieszkania. Maria zawsze o tym marzyła... ale chciała wyprowadzić się ze mną. A One Direction ...tak się nazywali... osiągając taką sławę na pewno się wyprowadzili. Może kiedyś idąc ulicami Londynu wpadnę na wesołą Marię wtuloną w Louisa. Tak...to chciałabym zobaczyć.
Siedziałam na łóżku oglądając nasze zdjęcia.
- Susan! Nie szykujesz się jeszcze?- Zawołała mama z dołu.
- Już idę!- Krzyknęłam i chowając zdjęcia w kieszeń od granatowej bluzy zeszłam na dół. - Jestem gotowa.- powiedziałam i wzięłam walizki.
- Dobrze chodzmy.- Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy na lotnisko. Nie było mi smutno opuszczać to miasto czy dom. Byłam wręcz uradowana tym faktem. Jednak było mi smutno zostawiać mamę.
W mgnieniu oka znalazłam się na lotnisku. Stałam w środku budynku.
- Pa kochanie. Obiecaj mi że będziesz na siebie uważać i że nie zrobisz nic głupiego.
- Obiecuję- Parsknęłam śmiechem. ' Nic głupiego' hahaha. - Kocham cię mamo- Mama mocno z całych sił mnie przytuliła.- Wiem mamo że trudno ci się ze mną pożegnać ale dusząc mnie nie zatrzymasz mnie- Zaśmiałam się a moja mama mnie puściła. Odeszłam kiwając.
Lot minął strasznie szybko. O wiele szybciej niż tamtym razem.
Wychodząc na ulice Londynu uroniłam łze. Tak strasznie się cieszyłam że znów tu jestem. Szłam ulicami Londynu ciągnąc za sobą walizkę. Był pewien minus mojego przyjazdu. Muszę sama znalezć sobie mieszkanie. Wstąpiłam więc do najbliższego sklepu i kupiłam gazetę. Trzymałam ją w ręku. Poszłam w stronę parku żeby usiąść w spokoju i przeczytać ogłoszenia. Na miejscu walizki położyłam obok ławki a ja rozsiadłam się na ławce. Jezdziłam palcem po gazecie szukając czegoś odpowiedniego, w sam raz dla mnie. Moją uwagę przyciągnęło jedno z ogłoszeń. Postanowiłam się tam wybrać. Wzięłam walizki i ruszyłam. Zrobiło się strasznie ciepło więc rozpięłam bluzę. Szłam różnymi ulicami. Niektóre z nich kojarzyłam a niektórych kompletnie nie znałam. Znalazłam się na jednej z głównych ulic jeśli chodzi o restauracje czy kawiarnie. Wstąpiłam do jednej z kawiarni po kawę latte.
Dziś zaczęły się wakacje. To oznaczało mój wyjazd... wracam do Londynu. Jestem już dorosła i mogę decydować o swoim życiu. Nie wracam tam z nadzieją że spotkam moich przyjaciół choć bardzo bym chciała. Jednak Londyn jest wielki a zapewne oni zmienili już swoje miejsce zamieszkania. Maria zawsze o tym marzyła... ale chciała wyprowadzić się ze mną. A One Direction ...tak się nazywali... osiągając taką sławę na pewno się wyprowadzili. Może kiedyś idąc ulicami Londynu wpadnę na wesołą Marię wtuloną w Louisa. Tak...to chciałabym zobaczyć.
Siedziałam na łóżku oglądając nasze zdjęcia.
- Susan! Nie szykujesz się jeszcze?- Zawołała mama z dołu.
- Już idę!- Krzyknęłam i chowając zdjęcia w kieszeń od granatowej bluzy zeszłam na dół. - Jestem gotowa.- powiedziałam i wzięłam walizki.
- Dobrze chodzmy.- Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy na lotnisko. Nie było mi smutno opuszczać to miasto czy dom. Byłam wręcz uradowana tym faktem. Jednak było mi smutno zostawiać mamę.
W mgnieniu oka znalazłam się na lotnisku. Stałam w środku budynku.
- Pa kochanie. Obiecaj mi że będziesz na siebie uważać i że nie zrobisz nic głupiego.
- Obiecuję- Parsknęłam śmiechem. ' Nic głupiego' hahaha. - Kocham cię mamo- Mama mocno z całych sił mnie przytuliła.- Wiem mamo że trudno ci się ze mną pożegnać ale dusząc mnie nie zatrzymasz mnie- Zaśmiałam się a moja mama mnie puściła. Odeszłam kiwając.
Lot minął strasznie szybko. O wiele szybciej niż tamtym razem.
Wychodząc na ulice Londynu uroniłam łze. Tak strasznie się cieszyłam że znów tu jestem. Szłam ulicami Londynu ciągnąc za sobą walizkę. Był pewien minus mojego przyjazdu. Muszę sama znalezć sobie mieszkanie. Wstąpiłam więc do najbliższego sklepu i kupiłam gazetę. Trzymałam ją w ręku. Poszłam w stronę parku żeby usiąść w spokoju i przeczytać ogłoszenia. Na miejscu walizki położyłam obok ławki a ja rozsiadłam się na ławce. Jezdziłam palcem po gazecie szukając czegoś odpowiedniego, w sam raz dla mnie. Moją uwagę przyciągnęło jedno z ogłoszeń. Postanowiłam się tam wybrać. Wzięłam walizki i ruszyłam. Zrobiło się strasznie ciepło więc rozpięłam bluzę. Szłam różnymi ulicami. Niektóre z nich kojarzyłam a niektórych kompletnie nie znałam. Znalazłam się na jednej z głównych ulic jeśli chodzi o restauracje czy kawiarnie. Wstąpiłam do jednej z kawiarni po kawę latte.
W jednej ręce trzymałam walizki a w drugiej kawę. Miałam na nią tak wielką ochotę że nie mogłam doczekać się łyku. Zatrzymałam się żeby dokładnie sprawdzić adres. Wzięłam gazetę w rękę; żeby nie tracić na czasie ruszyłam. Błądziłam wzrokiem po gazecie szukając tego ogłoszenia. Nagle poczułam jak ktoś na mnie wpada i cała kawa wylewa się na mojej bluzce i drugiej osoby.
- Cholera- Wymruczałam pod nosem.
- Przepraszam nie chciałem.-Wgapiałam się w moją plamę i... plamę na mojej gazecie. No pięknie niczego nie szło się doczytać.
- Szlak- Wysyczałam.
- Odkupię tą kawę.- Chłopak nalegał i w jego głosie było słychać smutek. Chciałam zobaczyć co to za chłopak. Podniosłam głowę i...i...zobaczyłam...zobaczyłam Harrego. Poczułam jak moje serce zaczyna szybciej bić. Byłam taka szczęśliwa. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Nie przejmowałam się już brudną bluzką czy gazetą.
- Harry!- Krzyknęłam.
- Sus! Co ty tu robisz?- Uwiesiłam mu się na szyi.
- Przyleciałam dziś...przeprowadzam się tutaj.
- To świetnie! Nie poznałbym cię.
- No co ty.- Zarumieniłam się. Nie zmieniłam się za dość oprócz tego że zapuściłam włosy i zmieniłam trochę fryzurę no i schudłam.- Ty też się zmieniłeś. Wy mężniałeś-Palnęłam i zaczęliśmy się śmiać.
- Zapraszam cię do kawiarni na kawę latte.
- Super- Cieszyłam się tak bardzo...uczucie nie do opisania. Wróciliśmy do kawiarni w której byłam przed chwilą. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy kawę latte.
- Opowiadaj co u ciebie- Powiedział
- Ahh no w sumie to nic nowego oprócz tego że moje życie kompletnie się zmieniło...na złe- Ciężko mi było o tym mówić.
- Dlaczego na złe?- Pytał
- Harry... brakowało mi was.- Po moim policzku spłynęła łza. Wstał i otarł moją łzę. Następnie mnie przytulił.
- Ale nie płacz. Teraz już ci nie pozwolę nigdzie wyjechać- Po tych słowach zrobiło mi się cieplej na sercu i zrozumiałam że teraz będzie lepiej.
- Dziękuję.
- Dlaczego się w ogóle nie odzywałaś? Próbowaliśmy się do ciebie dodzwonić ale nie szło
- Niestety pech sprawił że telefon wpadł mi do kałuży i nic już się nie dało uratować...po za tym los chciał żebym się z wami nie kontaktowała wszystko robił wspak. Wybaczysz?
- No pewnie- Uśmiechnął się.
- A co u was?- Zapytałam
- Aaa...pewnie już wiesz...wszędzie reporterzy, koncerty i tak w kółko
- Yhym
- Mogę twój numer telefonu?
- Pewnie.- Podałam loczkowi numer.- Za chwilę muszę niestety iść.
- Dlaczego? Przecież jesteś tu sama.
- No tak ale muszę iść znalezc jakieś mieszkanie.- Mówiłam cały czas uśmiechnięta.
- Co?!- oburzył się.
- Coś nie tak?
- Nie pozwalam.- Loczek skrzyżował ręce i zrobił obrażoną minę.
- Na co?
- Żebyś gdzieś zamieszkała.
- No ale przecież muszę gdzieś mieszkać.- Złapał się za głowę.
- Zamieszkasz z nami.- Zadecydował.
- Z nami? To znaczy z kim?- Pytałam lekko ciekawa.
- Liamem, Zaynem, Louisem i Niallem.- No pięknie ja i 5 chłopaków.
- Jedna dziewczyna na pięciu chłopaków- Harry się zaśmiał. Przypomniały mi się słowa mamy ' Nie zrób nic głupiego.'. Wybuchłam śmiechem.- No nie wiem
- Nalegam
- No dobra.- Zgodziłam się bo w końcu mi ich brakowało i już wiedziałam że tak szybko ich nie stracę.
- To chodz zawiozę cię do nas.
- Harry ale bluzka. Nie pokaże się tak.
- Nawet ładny wzorek- Zaśmiał się. Na szczęście miałam przy sobie ubrania. Błądziłam wzrokiem po pomieszczeniu szukając łazienki. Na moje nie szczęście jej nie było.
- Nie ma tu łazienki?
- Widocznie nie.
- Ale...-
- Chodz już nie mogę się doczekać ich min.- Pociągnął mnie za rękę.
- Fakt... ty też miałeś fajna minę.- Zaśmiałam się
- Nie lepszą od twojej.- Zastanawiałam się co z bluzką bo nie chciałam się z nimi witać w pobrudzonej bluzce. - A bluzkę możesz zmienić w aucie.- Dodał loczek uśmiechając się łobuzersko. Jakby czytał w moich myślach. No pięknie... jednak było to chyba jedyne wyjście. Poszliśmy na parking. Po chwili byłam już w aucie Harrego.
- No dobra tylko nie patrz.- Powiedziałam na co ten się tylko uśmiechnął. Wyciągnęłam z walizki bluzkę a brudną z siebie zdjęłam. Czułam się nie zręcznie. Po chwili czysta bluzka była już na mnie. Przesiadłam się do przodu. Spojrzałam na Harrego i zobaczyłam banana na jego twarzy. Wnioskując gapił się przez lusterko. No cóż... jedno się w nim na pewno nie zmieniło...nadal był nie wyżyty.
Jadąc rozmawialiśmy o tym co się jeszcze działo. Harry opowiadał na jakie to pomysły wpadają. Niezle się przy tym naśmiałam.
_________________________________
I jak wam się podoba? Liczę na komentarze :D i zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów.
Rozdział 13
Obudziłam się o 5 rano żeby zdążyć na lotnisko. Spojrzałam na walizki w moim pokoju i prawie znów bym wybuchła płaczem. Wzięłam rzeczy które były ułożone starannie na półce. Wybrałam je wczoraj przy pakowaniu się. Udałam się do łazienki i przebrałam w wygodne ubrania. Oparłam się o umywalkę spoglądając w lustro. Tym razem się nie powstrzymałam i zaczęłam płakać. Moje ciało stało się miękkie jak z waty. Opadłam na ziemie oplątując swoje nogi rękoma. Nie nadążałam z oddychaniem.
- Sus! Wszystko ok?- Spytała mama stojąca za drzwiami. Zerwałam się na nogi i wybiegłam z łazienki.
- Nic nie jest dobrze!- Krzyknęłam i pobiegłam do mnie do pokoju żeby ochłonąć. Opadłam na łóżko i wybuchłam jeszcze większym płaczem. W tedy trudno mi było się pożegnać nawet z własnym pokojem. Podniosłam się i otarłam łzy. Poszłam do łazienki żeby wykonać makijaż. Postanowiłam nie malować rzęs tuszem bo i tak za chwilę spływałby wraz z moimi łzami. Gdy byłam gotowa poszłam na dół.
- Susan! Choć musisz coś zjeść.- Powiedziała mama z kuchni.
- Nie jestem głodna.- Odpowiedziałam wchodząc do kuchni z dwoma walizkami. W kuchni byli wszyscy domownicy. Patrzyłam na ich twarze. Wyczytałam z nich współczucie i smutek. Nigdy nie sądziłam że będę musiała wyjechać i tak dużo osób będzie płakać z mojego powodu. Czułam się podle że to przeze mnie wylewają swoje łzy tracąc w tym momencie czas. Nie byłam osobą która często płakała. Zdarzało się na filmach ale nie płakałam często. Teraz naprawdę wszystko zaczęło się zmieniać cały czas płakałam.
Pożegnałam się z babcią, dziadkiem i wujem. Było mi tak cholernie zle ich zostawiać.
- Susan! Wsiadaj bo się spóznimy. - Powiedziała mama wsiadając do auta. Oderwałam się od nich i wsiadłam do auta.
Jadąc patrzyłam przez szybę. Wszystko było takie ponure... moje życie przestało być kolorowe...straciło swój kolor i stało się czarno- białe.
Gdy byłam na lotnisko czułam jakby mój czas się zatrzymał. Stałam na środku przyglądając się ludziom. Niektórzy byli szczęśliwi inni zaś smutni a jeszcze inni śpieszyli się.
- Susan!- Usłyszałam krzyk za mną. Gdy się obróciłam zobaczyłam całą gromadę moich przyjaciół. Łzy same zaczęły płynąć.
- Choć tu do mnie- Powiedział idący w moją stronę Liam. Wtuliłam się w jego tors. Wiedziałam że już długo nie będą mogła się tak do niego przytulać.
- Kocham cię- Wyszeptałam mu ostatnimi siłami.
- Ja też cię kocham...- Nie dokończył. Czy chciał powiedzieć że zawsze będzie ale cos mu na to nie pozwoliło? Może on mnie nie kocha tak jak ja go. Przytuliłam się następnie do Zayna i Louisa.
- Będę tęsknił.- Powiedział Niall przytulając mnie.
- Ja też.
- Kocham cie moja wariatko- Po tych słowach do moich oczu zebrało się jeszcze więcej łez. Jedne spływały a drugie nachodziły i tak w kółko. Przytulając się z Marią nie miałam sił nic powiedzieć.
- I co ja bez ciebie zrobię kochana?- Zapytała a ja wtuliłam się w jej ramię i wzdrygnęłam ramionami.
- Gdzie jest Harry?- Nagle mnie olśniło że niema tylko go.
- Yghym...- Usłyszałam głos Harrego za sobą. Szybkim ruchem obróciłam się. Stał z bukietem kwiatów w ręce. Były to cudowne róże.
- Dziękuje- Wydusiłam i uwiesiłam mu się na szyję.
- Będę tęsknił
- Ja...ja też- Ledwo mówiłam. Miałam ochotę spojrzeć w jego oczy ale coś mi nie pozwalało. Niespodziewanie Harry podniósł mnie i z całych sił mnie uściskał.
- Ała głuptasie.- Uśmiechnęłam się i delikatnie zaśmiałam. Poczułam jak moje łzy się wycofują. Lekiem na moje łzy był śmiech ale kto miałby mnie rozśmieszać jak za chwilę wszystkich zostawię.
- Zaśmiałaś się- Powiedział uśmiechnięty Harry.
- Dzięki tobie.- Liamowi powinno być głupio że to on nie był na miejscu Harrego. Jego pożegnanie spodobało mi się najbardziej. To on sprawiał że się śmiałam, to on był wobec mnie czuły...czasem zastanawiałam się co stało się z moim dawnym seksiakiem.
- Susan musimy już iść.- Powiedziała mama.- Dziękuję wam że przyszliście- Dodała. Miała łzy w oczach może zrozumiała że muszę aż tyle zostawić.
- Pa kochamy cię!- Krzyknęli
- Ja was też- Przesłałam im buziaka i pokiwałam. Harry z Niallem udawali że łapią mojego całusa. Rozbawiło mnie to ale o to im właśnie się rozchodziło.
W samolocie byłam odwrócona w stronę szyby. W rękach miałam bukiet róż. Cały czas płakałam zostawiając krople łez na płatkach róż. Mama próbowała mnie czasami pocieszyć ale jej się nie udawało.
*****
Stałam właśnie przed moim domem. Był mały, skromny i to mi w nim odpowiadało. Wokół były drzewa. Na moją twarz spadały krople deszczu. Po chwili byłam już cała mokra. W jednej sekundzie przypomniały mi się wszystkie momenty związane z wodą. To jak biegłam z Liamem a pózniej był nasz pocałunek i to jak z Harry stałam w wodzie. Ocknęło mnie szybko przejeżdżające auto. Upuściłam bukiet róż.
- Sus! Wszystko ok?- Spytała mama stojąca za drzwiami. Zerwałam się na nogi i wybiegłam z łazienki.
- Nic nie jest dobrze!- Krzyknęłam i pobiegłam do mnie do pokoju żeby ochłonąć. Opadłam na łóżko i wybuchłam jeszcze większym płaczem. W tedy trudno mi było się pożegnać nawet z własnym pokojem. Podniosłam się i otarłam łzy. Poszłam do łazienki żeby wykonać makijaż. Postanowiłam nie malować rzęs tuszem bo i tak za chwilę spływałby wraz z moimi łzami. Gdy byłam gotowa poszłam na dół.
- Susan! Choć musisz coś zjeść.- Powiedziała mama z kuchni.
- Nie jestem głodna.- Odpowiedziałam wchodząc do kuchni z dwoma walizkami. W kuchni byli wszyscy domownicy. Patrzyłam na ich twarze. Wyczytałam z nich współczucie i smutek. Nigdy nie sądziłam że będę musiała wyjechać i tak dużo osób będzie płakać z mojego powodu. Czułam się podle że to przeze mnie wylewają swoje łzy tracąc w tym momencie czas. Nie byłam osobą która często płakała. Zdarzało się na filmach ale nie płakałam często. Teraz naprawdę wszystko zaczęło się zmieniać cały czas płakałam.
Pożegnałam się z babcią, dziadkiem i wujem. Było mi tak cholernie zle ich zostawiać.
- Susan! Wsiadaj bo się spóznimy. - Powiedziała mama wsiadając do auta. Oderwałam się od nich i wsiadłam do auta.
Jadąc patrzyłam przez szybę. Wszystko było takie ponure... moje życie przestało być kolorowe...straciło swój kolor i stało się czarno- białe.
Gdy byłam na lotnisko czułam jakby mój czas się zatrzymał. Stałam na środku przyglądając się ludziom. Niektórzy byli szczęśliwi inni zaś smutni a jeszcze inni śpieszyli się.
- Susan!- Usłyszałam krzyk za mną. Gdy się obróciłam zobaczyłam całą gromadę moich przyjaciół. Łzy same zaczęły płynąć.
- Choć tu do mnie- Powiedział idący w moją stronę Liam. Wtuliłam się w jego tors. Wiedziałam że już długo nie będą mogła się tak do niego przytulać.
- Kocham cię- Wyszeptałam mu ostatnimi siłami.
- Ja też cię kocham...- Nie dokończył. Czy chciał powiedzieć że zawsze będzie ale cos mu na to nie pozwoliło? Może on mnie nie kocha tak jak ja go. Przytuliłam się następnie do Zayna i Louisa.
- Będę tęsknił.- Powiedział Niall przytulając mnie.
- Ja też.
- Kocham cie moja wariatko- Po tych słowach do moich oczu zebrało się jeszcze więcej łez. Jedne spływały a drugie nachodziły i tak w kółko. Przytulając się z Marią nie miałam sił nic powiedzieć.
- I co ja bez ciebie zrobię kochana?- Zapytała a ja wtuliłam się w jej ramię i wzdrygnęłam ramionami.
- Gdzie jest Harry?- Nagle mnie olśniło że niema tylko go.
- Yghym...- Usłyszałam głos Harrego za sobą. Szybkim ruchem obróciłam się. Stał z bukietem kwiatów w ręce. Były to cudowne róże.
- Dziękuje- Wydusiłam i uwiesiłam mu się na szyję.
- Będę tęsknił
- Ja...ja też- Ledwo mówiłam. Miałam ochotę spojrzeć w jego oczy ale coś mi nie pozwalało. Niespodziewanie Harry podniósł mnie i z całych sił mnie uściskał.
- Ała głuptasie.- Uśmiechnęłam się i delikatnie zaśmiałam. Poczułam jak moje łzy się wycofują. Lekiem na moje łzy był śmiech ale kto miałby mnie rozśmieszać jak za chwilę wszystkich zostawię.
- Zaśmiałaś się- Powiedział uśmiechnięty Harry.
- Dzięki tobie.- Liamowi powinno być głupio że to on nie był na miejscu Harrego. Jego pożegnanie spodobało mi się najbardziej. To on sprawiał że się śmiałam, to on był wobec mnie czuły...czasem zastanawiałam się co stało się z moim dawnym seksiakiem.
- Susan musimy już iść.- Powiedziała mama.- Dziękuję wam że przyszliście- Dodała. Miała łzy w oczach może zrozumiała że muszę aż tyle zostawić.
- Pa kochamy cię!- Krzyknęli
- Ja was też- Przesłałam im buziaka i pokiwałam. Harry z Niallem udawali że łapią mojego całusa. Rozbawiło mnie to ale o to im właśnie się rozchodziło.
W samolocie byłam odwrócona w stronę szyby. W rękach miałam bukiet róż. Cały czas płakałam zostawiając krople łez na płatkach róż. Mama próbowała mnie czasami pocieszyć ale jej się nie udawało.
*****
Stałam właśnie przed moim domem. Był mały, skromny i to mi w nim odpowiadało. Wokół były drzewa. Na moją twarz spadały krople deszczu. Po chwili byłam już cała mokra. W jednej sekundzie przypomniały mi się wszystkie momenty związane z wodą. To jak biegłam z Liamem a pózniej był nasz pocałunek i to jak z Harry stałam w wodzie. Ocknęło mnie szybko przejeżdżające auto. Upuściłam bukiet róż.
Myślałam że wybuchnę płaczem. Nachyliłam się żeby pozbierać róże. Po chwili usłyszałam plusk w kałuży. No pięknie... mój telefon wpadł do wody. Zostawiłam róże i zajęłam się telefonem. Gdy go podniosłam ociekał z wody. Zaniosłam go do domu. Nie mogłam stracić jego zawartości. Były tam wszystkich numery a nie znam ich na pamięć. Po jego obejrzeniu zrozumiałam że nic nie da się z nim zrobić. Usiadłam na krześle i zaczęłam płakać. Głowę schowałam w ręce. Było mi tak zle. Czy to ma oznaczać że mam o nich zapomnieć? Nigdy. Byłam strasznie zrozpaczona całą to sytuacją.
Po obejrzeniu domu była już 21:07. Poszłam szybko wziąść prysznic a następnie zasnęłam.
_______________________________________
Sorki! Pewnie trochę przynudzający no ale...może następny będzie lepszy. Zostaw swoją opinię w komentarzu.
sobota, 27 kwietnia 2013
Rozdział 12
Testy miałam już za sobą. Byłam w domu i szykowałam się do wyjścia. Byłam umówiona z Liamem. Włożyłam na siebie ciuchy i ruszyłam w stronę drzwi. Wciągnęłam jeszcze szybko buty i spojrzałam w lustro zobaczyć czy nie muszę wnosić żadnych poprawek. Było wszystko w odpowiednim miejscu. Wychodząc zauważyłam że czeka już na mnie mój sexiak.
- Hej- Podbiegłam i dałam mu soczystego buziaka w polik.
- Hej
- Gdzie idziemy ?
- Do mnie- Liam uśmiechnął się łobuzersko i poczochrał moje starannie ułożone włosy. Rzuciłam mu grozne spojrzenie na co ten parsknął śmiechem. Idąc Liam obejmował mnie w pasie a ja wtulałam się w jego ramię.
- Co będziemy u ciebie robić?
- Hmm... może obejrzymy film.- Uśmiechnął się i zrobił pytającą minę.
- Ok- Zatrzymałam go i dałam mu całusa w usta. Liam chwycił mnie tak jak przedtem i szliśmy w kierunku jego domu.
- Siemmmmaaaa!- Usłyszałam pisk Louisa na co aż podskoczyłam. Obejrzałam się i zobaczyłam go i całą resztę. Jechali na bmxach.
-Hej- Powiedziałam
- Siema.- Przywitał się Liam przerywając chód. Wypuścił mnie z objęć i z każdym z nich się przywitał.
- Gdzie idziecie?- Zapytał Niall.
- Idziemy do mnie- Odpowiedział Liam a ja tylko błądziłam po ich twarzach. Harry wydawał się być zamyślony. Miałam nadzieję że niczego nie zrobiłam zle.
- Co będziecie tam robić?- Pytał Harry. Liam popatrzył tylko na niego z pod swojej grzywki.
- Niee! Ja nie chce być jeszcze wujkiem!- Wydarł się Zayn udając płacz na co ja wybuchłam śmiechem i zapewne strzeliłam buraka. Moje nogi chciały iść go przytulić ale oczywiście tego nie zrobiłam bo byłam zbyt nieśmiała.
- Idziemy z wami!- Krzyknął Niall na co wszyscy pokiwali głową na 'tak'. Spojrzałam na Liama a on w tej samej chwili na mnie. Jego wyraz twarzy nie był zbyt zadowolony ale nie mogliśmy odmówić. Byłoby to z naszej strony niegrzeczne.
- A gdzie ty w ogóle mieszkasz?- Wyszeptałam Liamowi do ucha.
- Zobaczysz
- Ale daleko jeszcze?
- Trochę. A czemu?- Pytał troskliwy
- No bo y...no bo miałam założone nowe buty na egzamin i mnie trochę obtarły.
- Aha- Uśmiechnął się
- Wsiadaj na pegi!- Odezwał się głos za mną. Był to Harry. Naprawdę miał dobry słuch. Zastanawiałam się czego on tak w ogóle ode mnie chce.
- Idz- Liam poruszył głową pokazując na rower loczka. Nie wiedział co się wczoraj stało... i dobrze. Byłam pewna że gdyby wiedział nie puścił by mnie na ten rower.
- Dzięki- Wysyczałam podchodząc do Harrego. Następnie stanęłam na pegach a swoje dłonie położyłam na jego ramionach. Czułam że na twarzy Harrego pojawia się uśmiech. Zamorduję cię Liam. Z jednej strony byłam wdzięczna Harremu ale z innej byłam na niego zła. Czyżbym padła ofiarą jego flirtu?
- Może zadzwonimy po Marię?- Przerwałam swoje myśli i zapytałam. Lou aż podskoczył z radości.
- Tak tak!- Krzyknął. Stanęłam jedną nogą na ziemi a drugą cały czas stałam na metalu. Wyjęłam telefon z kieszeni i wykonałam połączenie.
- Halo?- Usłyszałam głos Mari
- Hej! Jestem z chłopakami na dworze i chciałam się zapytać czy przyjdziesz do nas
- Pewnie już zaraz będę... a gdzie?- Rozejrzałam się po okolicy żeby móc opisać tą ulicę.
- Wzdłuż naszej szkoły koło piekarni.- Miałam nadzieję że to wystarczy.
- Ok- Rozłączyła się a ja zeszłam z roweru Harrego. Nie był zadowolony. Podeszłam do Liama i się do niego przytuliłam żeby przypomnieć Harremu że jestem zajęta. Liam chwycił mnie w pasie i pocałował w policzek. Nagle w moich myślach pojawiło się coś dziwnego. Porównałam Liama z Harrym i do tego oceniłam że Harry zrobił to lepiej. Sama nie mogłam uwierzyć w moje myśli. Po krótkim zastanowieniu się przyznałam moim myślą rację.
Po 5 minutach zjawiła się Maria. Najpierw przytuliła Lou a pózniej mnie. Na końcu przywitała się z resztą co mnie trochę rozbawiło. Wsiadłam na pegi od roweru Harrego i chwyciłam się go. Nagle zaczęłam się bawić jego loczkami. Sama już nad sobą nie panowałam. Harry tylko się zaśmiał a ja momentalnie znów położyłam rękę na jego ramię.
Gdy dojechaliśmy zeszłam z roweru.
- Już?- Harry wymruczał a Liam posłał mu tylko złe spojrzenie. Zaprowadził nas do swojego pokoju. Miał super pokój. Niczego w nim nie brakowało.
- Co robimy?- Powiedział Niall siadając koło mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Nawet przez chwilę nie mogę być spokojny- Liamowi rozchodziło się o to że jak nie Harry to Niall musi byc przy mnie.- A tak ogólnie to nie wiem.
- Może obejrzymy ten film?- Zaproponowałam zwracając się do Liama.
- Ok- Chłopacy od razu zajęli miejsca. Niall z Harrym kłócił się kto koło mnie będzie siedział. Kłótnie wygrał Niall. Liam włączał właśnie film śmiejąc się pod nosem. Maria siedziała na kolanach Louisa wpatrując się w jego oczy co niemal mnie nie doprowadziło do zawału. Zayn siedział na krześle. Liam usiadł koło mnie. Położyłam głowę na jego kolanach a moje nogi chętnie przechwycił blondyn. Harry natomiast wpełzał na łóżko i zajął miejsce za mną. Zaśmiał się Niallowi w twarz. Widziałam że Liamowi się to za bardzo nie spodobało mi z resztą też. Czułam jak Harry mnie obserwuje co mnie nieco peszyło. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch.
Film okazał się trochę przynudzający jak dla mnie... i Harrego. Loczek bawił się moim stanikiem. Naciągał go i puszczał. Widziałam że Liama doprowadza już to do szału. Po chwili Loczek posunął się za daleko... odpiął mój stanik i miał niezłą radochę. Oburzyło to trochę Liama a ja wstałam na równe nogi.
- Gdzie jest łazienka?- Spytałam
- W prawo i ostanie drzwi na lewo. - Powiedział Liam.
- Mogę ci pomóc!- Krzyknął Harry.
- Oj Harry ty biedaku... jesteś taki niewyżyty że nawet podniecasz się rozpiętym stanikiem.- Czułam że zgasiłam loczka i chyba się nie myliłam bo zamykając drzwi usłyszałam śmiechy chłopaków.
Po powrocie wszyscy byli na tym samym miejscu.
- To co robimy?- Powiedział Zayn. Film mnie tak nudził że nie zorientowałam się nawet że był już go koniec.
- Może zagramy w butelkę?- Zaproponował Harry. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć córcia gdzie jesteś?
- No hej mamo jestem uuu...u Liama.
- Aha. Przyjdz zaraz do domu bo musimy poważnie porozmawiać.- Mama rozłączyła się a ja zrobiłam pytająca minę do telefonu.
- Nie ja już muszę iść- Odpowiedziałam na pytanie Harrego. On zrobił smutną minkę.
- Odprowadzę cię- Powiedział Liam zapominając o swoich gościach.
- Nie pójdę sama.
- Ja też już lecę więc wrócimy razem.- Powiedziała Maria
- Yhym no dobra- Powiedział Liam. Pożegnałam się z Louisem, Zaynem, Niallem no i przyszedł czas na Harrego. Chciałam go przytulić tak jak pozostałych ale ten wykorzystując moment że nie było Liama .Chwycił mnie w pasie i szybkim ruchem przyciągnął do siebie. Głowę miałam spuszczoną. Tak... wstydziłam się i było to trochę nie zręczne. Byłam tak blisko niego że czułam jego unoszącą się klatkę piersiową na swojej. Harry chwycił mnie za podbródek i podniósł moją głowę do góry. No pięknie... zatraciłam się w jego oczach. Były takie...takie cudowne i śliczne. Susan!? Co ty robisz! Jesteś w domu i na dodatek w pokoju swojego chłopaka a ty się obściskujesz z jego przyjacielem. Harry opamiętał się gdy wszedł Liam i udał że mnie przytula. Następnie udałam się na dół założyć buty. Liam przytulił mnie i pocałował delikatnie w usta. Znów porównałam Harrego z Liamem. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Przez całą drogę myślałam o Liamie i Harrym. Pożegnałam się z Marią i udałam do domu.
Siedziałam właśnie u nas w salonie na przeciwko mamy. Jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.
- Wiesz że zawsze brakowało nam pieniędzy i było nam trochę gorzej tak?- Zaczęła
- No tak
- I teraz może wszystko się zmienić...
- Naprawdę to cudownie...- Cieszyłam się
- Sus! Susan!- Przerwała mi mama moją radość z wyrazem smutku na twarzy.- Dostałam propozycje pracy...
- To cudownie- Znów przerwałam
- Ale nie tutaj, nie w tym kraju.- Posmutniałam
- Oh mamo bardzo mi przykro, będę tęsknić.- Przytuliłam mamę.
- Susan daj mi dokończyć- Odsunęłam się od mamy z lekko oburzonym wyrazem twarzy.- Pojedziesz ze mną- Tak w ty momencie wszystko się zmieniło... zmieniło bieg. Jeszcze kilka dni temu sądziłam że zaczynam nowy rozdział w życiu jednak się myliłam. Nowy rozdział... a może nawet książkę zaczynałam od dzisiaj. Po moim policzku spłynęła łza. Mama usiadła obok mnie i otarła łzę przytulając mnie.
- Dokąd?- Wydusiłam z siebie.
- Australii.- Powiedziała mama przygnębionym głosem. Rozpłakałam się jeszcze bardziej
- A co ze szkołą?
- Wiedziałam to już wcześniej ale nic nie było pewne. Wysłałam zgłoszenie do szkoły w okolicach gdzie miałybyśmy się zatrzymać. Dzisiaj przyszła odpowiedz że cię przyjmą. Teraz było już wszystko pewne.- Moje oczy zalały się łzami. Wybuchłam płaczem.
- Kiedy?- Tylko tyle dałam z siebie wydusić.
- Po jutrze.- Wytrzeszczyłam oczy. Nie mogłam w to uwierzyć.Wybiegłam z salonu i pobiegłam do siebie do pokoju trzaskając drzwiami. Opadłam na łóżko. Wzięłam poduszkę i wylałam w nią wszystkie żale. Jak ja bym miała sobie poradzić bez mojej Mari i bez reszty przyjaciół. Niedawno co zaczęłam chodzić z Liamem a teraz miałabym go zostawić? Przecież to była jedna z najlepszych rzeczy w moim życiu. Niby miało byc lepiej ale...czy mogło by być tam lepiej bez moich przyjaciół? Nie. Jednak nie mam wyboru. Muszę wszystko zostawić... wszystkie wspomnienia, wszystkich ludzi, miłość. Po moich policzkach cały czas spływały łzy. Leciały one strumieniami tworząc plamę na poduszce dopóki ze zmęczenia nie zasnęłam.
***ranek***
Wstałam z łóżka i zobaczyłam że spałam w ubraniach. Po sekundzie przypomniało mi się wszystko co stało się wczorajszego najgorszego wieczoru. Poszłam do łazienki. Spoglądając w lustro o mal nie zaczęłam krzyczeć. Wyglądałam jak zoombie. Oczy podkrążone, rozmazany tusz i roztrzepane włosy. Ogarnęłam się szybko i wysłałam wiadomość do wszystkich ' hej! widzimy się za pół godziny w parku'. Na szczęście wszystkim pasowało. Wciągnęłam na siebie dżinsy i t-shirt z nadrukiem.
***
- Hej! Muszę wam coś powiedzieć! Bardzo ważnego!- Wszyscy stali jeszcze zaspani
- No słuchamy- Powiedział Zayn
- Wyjeżdżam- Nagle wszyscy się zerwali i wytrzeszczyli oczy.
-Co?- Padały takie słowa.
- Jutro wyjeżdżam do Austarlii.- Łza spłynęła mi po policzku.
- Jak to?- Powiedział Liam opierający się o ławkę.
- Mama dostała tam pracę.
- Na jak długo ?-spytała płacząca Maria.
- Nie wiem może i nawet na zawsze.- Zobaczyłam łzy w ich oczach. Nie był to miły widok wręcz potworny. Łzy spływały coraz szybciej. Moje nogi stały się jak z waty. Harry chyba to zauważył i momentalnie znalazł się przy mnie. Chwycił mnie za ramiona i spojrzał w zapłakane oczy. Otarł łzy. Spoglądając na jego twarz popełniłam błąd. Zobaczyłam jego oczy pełne smutku i łez. Przytuliłam go. Oburzyło mnie to że w tym momencie obok mnie znalazł się Harry a nie mój własny chłopak.
*
Pożegnania trwały długo. Najbardziej nie zniosłam żegnania się z Marią. No cóż taki to już mój los. Życie ciągle płata mi figle i nie chce dać odrobiny szczęścia.
_____________________________________
Co sądzicie ? Przeczytałeś zostaw komentarz.
Bardzo by mnie to ucieszyło.
- Hej- Podbiegłam i dałam mu soczystego buziaka w polik.
- Hej
- Gdzie idziemy ?
- Do mnie- Liam uśmiechnął się łobuzersko i poczochrał moje starannie ułożone włosy. Rzuciłam mu grozne spojrzenie na co ten parsknął śmiechem. Idąc Liam obejmował mnie w pasie a ja wtulałam się w jego ramię.
- Co będziemy u ciebie robić?
- Hmm... może obejrzymy film.- Uśmiechnął się i zrobił pytającą minę.
- Ok- Zatrzymałam go i dałam mu całusa w usta. Liam chwycił mnie tak jak przedtem i szliśmy w kierunku jego domu.
- Siemmmmaaaa!- Usłyszałam pisk Louisa na co aż podskoczyłam. Obejrzałam się i zobaczyłam go i całą resztę. Jechali na bmxach.
-Hej- Powiedziałam
- Siema.- Przywitał się Liam przerywając chód. Wypuścił mnie z objęć i z każdym z nich się przywitał.
- Gdzie idziecie?- Zapytał Niall.
- Idziemy do mnie- Odpowiedział Liam a ja tylko błądziłam po ich twarzach. Harry wydawał się być zamyślony. Miałam nadzieję że niczego nie zrobiłam zle.
- Co będziecie tam robić?- Pytał Harry. Liam popatrzył tylko na niego z pod swojej grzywki.
- Niee! Ja nie chce być jeszcze wujkiem!- Wydarł się Zayn udając płacz na co ja wybuchłam śmiechem i zapewne strzeliłam buraka. Moje nogi chciały iść go przytulić ale oczywiście tego nie zrobiłam bo byłam zbyt nieśmiała.
- Idziemy z wami!- Krzyknął Niall na co wszyscy pokiwali głową na 'tak'. Spojrzałam na Liama a on w tej samej chwili na mnie. Jego wyraz twarzy nie był zbyt zadowolony ale nie mogliśmy odmówić. Byłoby to z naszej strony niegrzeczne.
- A gdzie ty w ogóle mieszkasz?- Wyszeptałam Liamowi do ucha.
- Zobaczysz
- Ale daleko jeszcze?
- Trochę. A czemu?- Pytał troskliwy
- No bo y...no bo miałam założone nowe buty na egzamin i mnie trochę obtarły.
- Aha- Uśmiechnął się
- Wsiadaj na pegi!- Odezwał się głos za mną. Był to Harry. Naprawdę miał dobry słuch. Zastanawiałam się czego on tak w ogóle ode mnie chce.
- Idz- Liam poruszył głową pokazując na rower loczka. Nie wiedział co się wczoraj stało... i dobrze. Byłam pewna że gdyby wiedział nie puścił by mnie na ten rower.
- Dzięki- Wysyczałam podchodząc do Harrego. Następnie stanęłam na pegach a swoje dłonie położyłam na jego ramionach. Czułam że na twarzy Harrego pojawia się uśmiech. Zamorduję cię Liam. Z jednej strony byłam wdzięczna Harremu ale z innej byłam na niego zła. Czyżbym padła ofiarą jego flirtu?
- Może zadzwonimy po Marię?- Przerwałam swoje myśli i zapytałam. Lou aż podskoczył z radości.
- Tak tak!- Krzyknął. Stanęłam jedną nogą na ziemi a drugą cały czas stałam na metalu. Wyjęłam telefon z kieszeni i wykonałam połączenie.
- Halo?- Usłyszałam głos Mari
- Hej! Jestem z chłopakami na dworze i chciałam się zapytać czy przyjdziesz do nas
- Pewnie już zaraz będę... a gdzie?- Rozejrzałam się po okolicy żeby móc opisać tą ulicę.
- Wzdłuż naszej szkoły koło piekarni.- Miałam nadzieję że to wystarczy.
- Ok- Rozłączyła się a ja zeszłam z roweru Harrego. Nie był zadowolony. Podeszłam do Liama i się do niego przytuliłam żeby przypomnieć Harremu że jestem zajęta. Liam chwycił mnie w pasie i pocałował w policzek. Nagle w moich myślach pojawiło się coś dziwnego. Porównałam Liama z Harrym i do tego oceniłam że Harry zrobił to lepiej. Sama nie mogłam uwierzyć w moje myśli. Po krótkim zastanowieniu się przyznałam moim myślą rację.
Po 5 minutach zjawiła się Maria. Najpierw przytuliła Lou a pózniej mnie. Na końcu przywitała się z resztą co mnie trochę rozbawiło. Wsiadłam na pegi od roweru Harrego i chwyciłam się go. Nagle zaczęłam się bawić jego loczkami. Sama już nad sobą nie panowałam. Harry tylko się zaśmiał a ja momentalnie znów położyłam rękę na jego ramię.
Gdy dojechaliśmy zeszłam z roweru.
- Już?- Harry wymruczał a Liam posłał mu tylko złe spojrzenie. Zaprowadził nas do swojego pokoju. Miał super pokój. Niczego w nim nie brakowało.
- Co robimy?- Powiedział Niall siadając koło mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Nawet przez chwilę nie mogę być spokojny- Liamowi rozchodziło się o to że jak nie Harry to Niall musi byc przy mnie.- A tak ogólnie to nie wiem.
- Może obejrzymy ten film?- Zaproponowałam zwracając się do Liama.
- Ok- Chłopacy od razu zajęli miejsca. Niall z Harrym kłócił się kto koło mnie będzie siedział. Kłótnie wygrał Niall. Liam włączał właśnie film śmiejąc się pod nosem. Maria siedziała na kolanach Louisa wpatrując się w jego oczy co niemal mnie nie doprowadziło do zawału. Zayn siedział na krześle. Liam usiadł koło mnie. Położyłam głowę na jego kolanach a moje nogi chętnie przechwycił blondyn. Harry natomiast wpełzał na łóżko i zajął miejsce za mną. Zaśmiał się Niallowi w twarz. Widziałam że Liamowi się to za bardzo nie spodobało mi z resztą też. Czułam jak Harry mnie obserwuje co mnie nieco peszyło. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch.
Film okazał się trochę przynudzający jak dla mnie... i Harrego. Loczek bawił się moim stanikiem. Naciągał go i puszczał. Widziałam że Liama doprowadza już to do szału. Po chwili Loczek posunął się za daleko... odpiął mój stanik i miał niezłą radochę. Oburzyło to trochę Liama a ja wstałam na równe nogi.
- Gdzie jest łazienka?- Spytałam
- W prawo i ostanie drzwi na lewo. - Powiedział Liam.
- Mogę ci pomóc!- Krzyknął Harry.
- Oj Harry ty biedaku... jesteś taki niewyżyty że nawet podniecasz się rozpiętym stanikiem.- Czułam że zgasiłam loczka i chyba się nie myliłam bo zamykając drzwi usłyszałam śmiechy chłopaków.
Po powrocie wszyscy byli na tym samym miejscu.
- To co robimy?- Powiedział Zayn. Film mnie tak nudził że nie zorientowałam się nawet że był już go koniec.
- Może zagramy w butelkę?- Zaproponował Harry. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć córcia gdzie jesteś?
- No hej mamo jestem uuu...u Liama.
- Aha. Przyjdz zaraz do domu bo musimy poważnie porozmawiać.- Mama rozłączyła się a ja zrobiłam pytająca minę do telefonu.
- Nie ja już muszę iść- Odpowiedziałam na pytanie Harrego. On zrobił smutną minkę.
- Odprowadzę cię- Powiedział Liam zapominając o swoich gościach.
- Nie pójdę sama.
- Ja też już lecę więc wrócimy razem.- Powiedziała Maria
- Yhym no dobra- Powiedział Liam. Pożegnałam się z Louisem, Zaynem, Niallem no i przyszedł czas na Harrego. Chciałam go przytulić tak jak pozostałych ale ten wykorzystując moment że nie było Liama .Chwycił mnie w pasie i szybkim ruchem przyciągnął do siebie. Głowę miałam spuszczoną. Tak... wstydziłam się i było to trochę nie zręczne. Byłam tak blisko niego że czułam jego unoszącą się klatkę piersiową na swojej. Harry chwycił mnie za podbródek i podniósł moją głowę do góry. No pięknie... zatraciłam się w jego oczach. Były takie...takie cudowne i śliczne. Susan!? Co ty robisz! Jesteś w domu i na dodatek w pokoju swojego chłopaka a ty się obściskujesz z jego przyjacielem. Harry opamiętał się gdy wszedł Liam i udał że mnie przytula. Następnie udałam się na dół założyć buty. Liam przytulił mnie i pocałował delikatnie w usta. Znów porównałam Harrego z Liamem. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Przez całą drogę myślałam o Liamie i Harrym. Pożegnałam się z Marią i udałam do domu.
Siedziałam właśnie u nas w salonie na przeciwko mamy. Jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.
- Wiesz że zawsze brakowało nam pieniędzy i było nam trochę gorzej tak?- Zaczęła
- No tak
- I teraz może wszystko się zmienić...
- Naprawdę to cudownie...- Cieszyłam się
- Sus! Susan!- Przerwała mi mama moją radość z wyrazem smutku na twarzy.- Dostałam propozycje pracy...
- To cudownie- Znów przerwałam
- Ale nie tutaj, nie w tym kraju.- Posmutniałam
- Oh mamo bardzo mi przykro, będę tęsknić.- Przytuliłam mamę.
- Susan daj mi dokończyć- Odsunęłam się od mamy z lekko oburzonym wyrazem twarzy.- Pojedziesz ze mną- Tak w ty momencie wszystko się zmieniło... zmieniło bieg. Jeszcze kilka dni temu sądziłam że zaczynam nowy rozdział w życiu jednak się myliłam. Nowy rozdział... a może nawet książkę zaczynałam od dzisiaj. Po moim policzku spłynęła łza. Mama usiadła obok mnie i otarła łzę przytulając mnie.
- Dokąd?- Wydusiłam z siebie.
- Australii.- Powiedziała mama przygnębionym głosem. Rozpłakałam się jeszcze bardziej
- A co ze szkołą?
- Wiedziałam to już wcześniej ale nic nie było pewne. Wysłałam zgłoszenie do szkoły w okolicach gdzie miałybyśmy się zatrzymać. Dzisiaj przyszła odpowiedz że cię przyjmą. Teraz było już wszystko pewne.- Moje oczy zalały się łzami. Wybuchłam płaczem.
- Kiedy?- Tylko tyle dałam z siebie wydusić.
- Po jutrze.- Wytrzeszczyłam oczy. Nie mogłam w to uwierzyć.Wybiegłam z salonu i pobiegłam do siebie do pokoju trzaskając drzwiami. Opadłam na łóżko. Wzięłam poduszkę i wylałam w nią wszystkie żale. Jak ja bym miała sobie poradzić bez mojej Mari i bez reszty przyjaciół. Niedawno co zaczęłam chodzić z Liamem a teraz miałabym go zostawić? Przecież to była jedna z najlepszych rzeczy w moim życiu. Niby miało byc lepiej ale...czy mogło by być tam lepiej bez moich przyjaciół? Nie. Jednak nie mam wyboru. Muszę wszystko zostawić... wszystkie wspomnienia, wszystkich ludzi, miłość. Po moich policzkach cały czas spływały łzy. Leciały one strumieniami tworząc plamę na poduszce dopóki ze zmęczenia nie zasnęłam.
***ranek***
Wstałam z łóżka i zobaczyłam że spałam w ubraniach. Po sekundzie przypomniało mi się wszystko co stało się wczorajszego najgorszego wieczoru. Poszłam do łazienki. Spoglądając w lustro o mal nie zaczęłam krzyczeć. Wyglądałam jak zoombie. Oczy podkrążone, rozmazany tusz i roztrzepane włosy. Ogarnęłam się szybko i wysłałam wiadomość do wszystkich ' hej! widzimy się za pół godziny w parku'. Na szczęście wszystkim pasowało. Wciągnęłam na siebie dżinsy i t-shirt z nadrukiem.
***
- Hej! Muszę wam coś powiedzieć! Bardzo ważnego!- Wszyscy stali jeszcze zaspani
- No słuchamy- Powiedział Zayn
- Wyjeżdżam- Nagle wszyscy się zerwali i wytrzeszczyli oczy.
-Co?- Padały takie słowa.
- Jutro wyjeżdżam do Austarlii.- Łza spłynęła mi po policzku.
- Jak to?- Powiedział Liam opierający się o ławkę.
- Mama dostała tam pracę.
- Na jak długo ?-spytała płacząca Maria.
- Nie wiem może i nawet na zawsze.- Zobaczyłam łzy w ich oczach. Nie był to miły widok wręcz potworny. Łzy spływały coraz szybciej. Moje nogi stały się jak z waty. Harry chyba to zauważył i momentalnie znalazł się przy mnie. Chwycił mnie za ramiona i spojrzał w zapłakane oczy. Otarł łzy. Spoglądając na jego twarz popełniłam błąd. Zobaczyłam jego oczy pełne smutku i łez. Przytuliłam go. Oburzyło mnie to że w tym momencie obok mnie znalazł się Harry a nie mój własny chłopak.
*
Pożegnania trwały długo. Najbardziej nie zniosłam żegnania się z Marią. No cóż taki to już mój los. Życie ciągle płata mi figle i nie chce dać odrobiny szczęścia.
_____________________________________
Co sądzicie ? Przeczytałeś zostaw komentarz.
Bardzo by mnie to ucieszyło.
piątek, 26 kwietnia 2013
Rozdział 11
Dzisiaj dzień nie różnił się prawie niczym od wczoraj. Testy- stres, szkoła- znajomi i tak czas mi zleciał.
Dzisiejszego dnia było strasznie ciepło. Czułam się jakby było lato, ale niestety nie było. Spojrzałam na zegarek była godzina 13:13 więc za chwile powinien być obiad. Poszłam zniecierpliwiona do kuchni.
Gdy zjadłam obiad poszłam na górę do mnie do pokoju, ponieważ za chwilę chciałam wybrać się na spacer. Przebrała się w to http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-nathalie11765-na-co-dzien_3.jpg i wyszłam z domu. Maria zakuwała na testy chyba tak jak inni. Ja nie musiałam bo akurat na to uczyłam się wcześniej. Szłam pustymi ulicami. Promienie słoneczne ogrzewały moje ciało za razem oślepiając mnie. Wyciągnęłam okulary i założyłam je na nos.
Byłam w parku. Siedziałam sama na ławce wsłuchując się w śpiew ptaków. Bardzo mi się podobało do czasu gdy nie znalazła się obok mnie jakaś dziewczyna. Kojarzyłam ją z skądś ale nie mogłam jej nigdzie sobie wkleić. Szturchnęła mnie i zaczęła mówić
- Co ty sobie myślisz?! Liam jest mój...!- Już wiedziałam była to jego BYŁA dziewczyna.- Jesteś szmatą! Odebrałaś mi go jak jakaś głupia szmata!- Wydzierała się jak jakaś psychopatka. Byłam osobą która nie przejmowała się co się o niej mówi. Jednak gdy ktoś oskarżał mnie kłamiąc mi prosto w oczy i do tego wydzierając się na cały głos byłam w stanie podjąć radykalne działania.
- Co powtórz!?
- Jesteś jebaną! Dziwką!- Byłoby dla niej lepiej gdyby nie wypowiedziała tych słów. Zamachnęłam się otwartą ręką i walnęłam jej prosto w twarz dałam jej tak zwanego liścia. Nie mogła mi wmawiać takich głupot.
- Suka!- Dziewczyna wydarła się odchodząc. Trzymała się cały czas za policzek więc chyba nie było delikatnie. Nagle nie oczekiwanie z zza ławki wyłonił się Harry.
- Yghym... co tu się stało?- Pytał śmiejąc się.
- Ejj no co...!?- Powiedziałam obkładając go do żartów pięściami.
- Ał ...ał- Harry udawał że go to boli choć tak naprawdę cały czas się śmialiśmy.
- Co u ciebie?- Zapytał
- Aaaa...- Nie zdążyłam dokończyć bo nagle ktoś cmoknął mnie w polik.
- Hej- Z zza moich pleców pojawił się Liam.
- Hej- Odpowiedziałam bardziej czułym pocałunkiem. Widziałam jak Harry wytrzeszcza oczy żeby przyjrzeć się nam uważniej.
- Hej...hej ale zaraz....- Pytał zdezorientowany Hazza
- Hahahah tak...jesteśmy razem.- Wtulałam się w Liama
- Nie wieżę... Liam tutaj niedługo polała by się krew.- Chwyciłam się za głowę bo nie wiedziałam po co mu to w ogóle gadał.
- Yyyy...jak to?
- Susan wraz z Clarą miały sprzeczkę- Liam spojrzał się na mnie wzrokiem pytającym ' Naprawdę?'.
- O co?- Skierował pytanie do mnie.
- Aaaa... takie babskie sprawy.
- No powiedz.- Nalegał Liam
-Przyszła i zaczęła się wydzierać mając do mnie pretensje że ciebie jej odebrałam i padło kilka nie miłych słów. Zdecydowanie nie powinny paść.- Liam się wsłuchiwał.
- Iiiii....- Mówił Harry.
- Oj...po prostu się nie powstrzymałam i walnęłam jej z liścia.- Mówiłam lekko zawstydzonym głosem. Chłopacy wybuchli śmiechem bo z moich ust brzmiało to bardzo komicznie.
- Biłaś się o mnie?
- Hahahah... bić to ja się dopiero mogę...- Spojrzałam w kierunku Hazzy- To było tylko małe upomnienie z mojej strony.- Na mojej twarzy pojawił się grymas.- A ty się nie uczysz?- Spytałam Liama
- Uczę tylko mama mnie właśnie wysłała po zakupy. A wy się nie uczycie?
- Niee- Odpowiedzieliśmy chórem.
- Ja już umiem- Harry mrugnął lewym okiem na znak że nie umie. Wybuchłam śmiechem.- Chciałem się przejechać rowerem ale wszyscy się uczą...
- Ja się nie uczę...-Przerwałam mu. Pojechałabym z nim bo nie miałam nic do roboty a po za tym takiego upału nie można zmarnować.
- Mogę ją porwać- Harry spytał się Liama z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- No nie wiem... no dobra. Kurde muszę lecieć pa!- Liam dał mi buziaka i udał się do wyjścia.- Uważaj na nią!- Krzyknął Lim z daleka na co Harry tylko przytaknął.
- To co... idziemy do chaty po rowery i zaraz jedziemy?
- Ok to daj mi 20 minut i bądz po mnie.
- Ok tylko podaj adres- Podałam mu dokładny adres i zaczęłam iść w kierunku domu.
Po 20 minutach byłam gotowa. Włosy spięłam w kitkę i zmieniłam bluzkę na bardziej sportową. Wyszłam przed dom z nadzieją że Harry już na mnie czeka.
- Hej- Wyskoczył z boku dając mi buziaka i okręcając mnie o 180 stopni.
- Hej- Spytałam lekko zdziwiona- Coś się stało?
- Nie to ta pogoda tak na mnie działa.- Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Jechaliśmy powoli. Z początku mało kto się odzywał.
- O nie ile tu robaków lata.- Byliśmy w miejscu gdzie latało pełno robaków. Często obijając się o nas.
- Cholera- Przeklęłam sobie pod nosem.
- Co się stało?- Harry ma dobry słuch :O
- Muszka wleciała mi do oka.- Harry zatrzymał się i momentalnie znalazł się koło mnie. Delikatnie wyciągnął robaka z mojego oka.
- Dzięki mój wybawicielu- Zachichotałam
- Czemu wybawicielu?
- Bo drugi raz mi już pomogłeś.- Uśmiech z jego twarzy nie znikał.
Jechaliśmy różnymi drogami z różnymi zapachami. Gdy przejeżdżaliśmy przez wioski wybuchaliśmy śmiechem i momentalnie zatykaliśmy nos.
Nasz cel kończył się nad jeziorem. Nie było tam dużo ludzi bo w końcu była wiosna.
- Oooo jak dobrze.- Wydobyłam z siebie dzwięk na co Harry wytrzeszczył oczy i zapewne pomyślał o czymś niestosownym.
- Harry ty zbokolu.- Klepnęłam go. Szliśmy w stronę plaży. Usiadłam na piasku a Harry obok mnie.
- Uhhh jak wygodnie.
- Susan! Ty robisz to specjalnie!
- A co podniecasz się- Palnęłam wybuchając śmiechem. Ten tylko się uśmiechnął i pokiwał przecząco głową. Chwycił mnie w pasie i obalił na piasek. Jeszcze nic nie zaczął robić a ja już zaczęłam się śmiać.
-A masz!- Zaczął mnie gilać
- Hahahah Harry hahaahh przestań- ledwo wydusiłam.
- Ok- Zdziwiłam się że tak łatwo uległ. Nagle zostałam przerzucona przez jego ramię. Szedł w stronę wody.
- Harry nie! Proszę! Nie!- Próbowałam się wyrwać ale niestety był silniejszy ode mnie. Wbiegł ze mną do wody i nie zanurzył mi tylko nóg lecz całe ciało .
- Pożałujesz!- Krzyknęłam śmiejąc się. Podążałam w stronę plaży.
- Nie radzę!- Krzyknął Harry.
- Niby czemu?
- Yghym... prześwituje ci bluzka a po drugie wszędzie poprzykleja ci się piach.- No nie byłam wkurzona ale też nie mogłam przestać się śmiać z tej całej sytuacji.
- Pożałujesz tego Styles!- Chciałam oddać mu z pięści (do żartów). Jednak nie pozwolił mi i przysunął mnie do siebie chwytając w pasie. Dzieliły nas milimetry. Jego oczy świeciły się jak iskierki a moje serce zaczynało coraz szybciej bić. Promienie słoneczne oświeciły jego twarz. Stałam jak słup bo nie wiedziałam co zrobić byłam strasznie zagmatwana. Jego oczy patrzyły na moje usta co świadczyło o tym że zamierza mnie pocałować. Nie wiedziałam jak się zachować. Byłam z Liamem co nie pozwalało mi na ten pocałunek ale jakaś moja cząstka pragnęła tego. Czułam jak krople z moich włosów opadają na twarz. Czekałam na jego ruch. Ręce Stylesa z pasa powędrowały na moje pośladki. Ocknęłam się i zsunęłam jego ręce z moich pośladków i dałam mu soczystego buziaka w polik. To było najlepsze wybrnięcie z tej sytuacji. Po wyrazie twarzy Harrego widziałam że był w ogóle zdziwiony że stałam przez chwile przy nim w bez ruchu. Na jego twarzy gościł teraz uśmiech a ja na pewno strzeliłam buraka.
- A co z bluzką- Wdusił z siebie. Strzeliłam tylko uśmiech i ściągnęłam z siebie bluzkę. Warunki pogodowe na to pozwalały a po za tym byłam na plaży.
-Uhuhu- Harry wytrzeszczył oczy.
- Nie podniecaj się- Zgasiłam loczka.
Po krótkim czasie wsiedliśmy na rower i ruszyliśmy z powrotem do domu.
Na koniec pożegnałam się z Harrym buziakiem w polik i powoli zasnęłam oglądając TV.
__________________________
Przeczytałeś? Zostaw komentarz.
Dzisiejszego dnia było strasznie ciepło. Czułam się jakby było lato, ale niestety nie było. Spojrzałam na zegarek była godzina 13:13 więc za chwile powinien być obiad. Poszłam zniecierpliwiona do kuchni.
Gdy zjadłam obiad poszłam na górę do mnie do pokoju, ponieważ za chwilę chciałam wybrać się na spacer. Przebrała się w to http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-nathalie11765-na-co-dzien_3.jpg i wyszłam z domu. Maria zakuwała na testy chyba tak jak inni. Ja nie musiałam bo akurat na to uczyłam się wcześniej. Szłam pustymi ulicami. Promienie słoneczne ogrzewały moje ciało za razem oślepiając mnie. Wyciągnęłam okulary i założyłam je na nos.
Byłam w parku. Siedziałam sama na ławce wsłuchując się w śpiew ptaków. Bardzo mi się podobało do czasu gdy nie znalazła się obok mnie jakaś dziewczyna. Kojarzyłam ją z skądś ale nie mogłam jej nigdzie sobie wkleić. Szturchnęła mnie i zaczęła mówić
- Co ty sobie myślisz?! Liam jest mój...!- Już wiedziałam była to jego BYŁA dziewczyna.- Jesteś szmatą! Odebrałaś mi go jak jakaś głupia szmata!- Wydzierała się jak jakaś psychopatka. Byłam osobą która nie przejmowała się co się o niej mówi. Jednak gdy ktoś oskarżał mnie kłamiąc mi prosto w oczy i do tego wydzierając się na cały głos byłam w stanie podjąć radykalne działania.
- Co powtórz!?
- Jesteś jebaną! Dziwką!- Byłoby dla niej lepiej gdyby nie wypowiedziała tych słów. Zamachnęłam się otwartą ręką i walnęłam jej prosto w twarz dałam jej tak zwanego liścia. Nie mogła mi wmawiać takich głupot.
- Suka!- Dziewczyna wydarła się odchodząc. Trzymała się cały czas za policzek więc chyba nie było delikatnie. Nagle nie oczekiwanie z zza ławki wyłonił się Harry.
- Yghym... co tu się stało?- Pytał śmiejąc się.
- Ejj no co...!?- Powiedziałam obkładając go do żartów pięściami.
- Ał ...ał- Harry udawał że go to boli choć tak naprawdę cały czas się śmialiśmy.
- Co u ciebie?- Zapytał
- Aaaa...- Nie zdążyłam dokończyć bo nagle ktoś cmoknął mnie w polik.
- Hej- Z zza moich pleców pojawił się Liam.
- Hej- Odpowiedziałam bardziej czułym pocałunkiem. Widziałam jak Harry wytrzeszcza oczy żeby przyjrzeć się nam uważniej.
- Hej...hej ale zaraz....- Pytał zdezorientowany Hazza
- Hahahah tak...jesteśmy razem.- Wtulałam się w Liama
- Nie wieżę... Liam tutaj niedługo polała by się krew.- Chwyciłam się za głowę bo nie wiedziałam po co mu to w ogóle gadał.
- Yyyy...jak to?
- Susan wraz z Clarą miały sprzeczkę- Liam spojrzał się na mnie wzrokiem pytającym ' Naprawdę?'.
- O co?- Skierował pytanie do mnie.
- Aaaa... takie babskie sprawy.
- No powiedz.- Nalegał Liam
-Przyszła i zaczęła się wydzierać mając do mnie pretensje że ciebie jej odebrałam i padło kilka nie miłych słów. Zdecydowanie nie powinny paść.- Liam się wsłuchiwał.
- Iiiii....- Mówił Harry.
- Oj...po prostu się nie powstrzymałam i walnęłam jej z liścia.- Mówiłam lekko zawstydzonym głosem. Chłopacy wybuchli śmiechem bo z moich ust brzmiało to bardzo komicznie.
- Biłaś się o mnie?
- Hahahah... bić to ja się dopiero mogę...- Spojrzałam w kierunku Hazzy- To było tylko małe upomnienie z mojej strony.- Na mojej twarzy pojawił się grymas.- A ty się nie uczysz?- Spytałam Liama
- Uczę tylko mama mnie właśnie wysłała po zakupy. A wy się nie uczycie?
- Niee- Odpowiedzieliśmy chórem.
- Ja już umiem- Harry mrugnął lewym okiem na znak że nie umie. Wybuchłam śmiechem.- Chciałem się przejechać rowerem ale wszyscy się uczą...
- Ja się nie uczę...-Przerwałam mu. Pojechałabym z nim bo nie miałam nic do roboty a po za tym takiego upału nie można zmarnować.
- Mogę ją porwać- Harry spytał się Liama z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- No nie wiem... no dobra. Kurde muszę lecieć pa!- Liam dał mi buziaka i udał się do wyjścia.- Uważaj na nią!- Krzyknął Lim z daleka na co Harry tylko przytaknął.
- To co... idziemy do chaty po rowery i zaraz jedziemy?
- Ok to daj mi 20 minut i bądz po mnie.
- Ok tylko podaj adres- Podałam mu dokładny adres i zaczęłam iść w kierunku domu.
Po 20 minutach byłam gotowa. Włosy spięłam w kitkę i zmieniłam bluzkę na bardziej sportową. Wyszłam przed dom z nadzieją że Harry już na mnie czeka.
- Hej- Wyskoczył z boku dając mi buziaka i okręcając mnie o 180 stopni.
- Hej- Spytałam lekko zdziwiona- Coś się stało?
- Nie to ta pogoda tak na mnie działa.- Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Jechaliśmy powoli. Z początku mało kto się odzywał.
- O nie ile tu robaków lata.- Byliśmy w miejscu gdzie latało pełno robaków. Często obijając się o nas.
- Cholera- Przeklęłam sobie pod nosem.
- Co się stało?- Harry ma dobry słuch :O
- Muszka wleciała mi do oka.- Harry zatrzymał się i momentalnie znalazł się koło mnie. Delikatnie wyciągnął robaka z mojego oka.
- Dzięki mój wybawicielu- Zachichotałam
- Czemu wybawicielu?
- Bo drugi raz mi już pomogłeś.- Uśmiech z jego twarzy nie znikał.
Jechaliśmy różnymi drogami z różnymi zapachami. Gdy przejeżdżaliśmy przez wioski wybuchaliśmy śmiechem i momentalnie zatykaliśmy nos.
Nasz cel kończył się nad jeziorem. Nie było tam dużo ludzi bo w końcu była wiosna.
- Oooo jak dobrze.- Wydobyłam z siebie dzwięk na co Harry wytrzeszczył oczy i zapewne pomyślał o czymś niestosownym.
- Harry ty zbokolu.- Klepnęłam go. Szliśmy w stronę plaży. Usiadłam na piasku a Harry obok mnie.
- Uhhh jak wygodnie.
- Susan! Ty robisz to specjalnie!
- A co podniecasz się- Palnęłam wybuchając śmiechem. Ten tylko się uśmiechnął i pokiwał przecząco głową. Chwycił mnie w pasie i obalił na piasek. Jeszcze nic nie zaczął robić a ja już zaczęłam się śmiać.
-A masz!- Zaczął mnie gilać
- Hahahah Harry hahaahh przestań- ledwo wydusiłam.
- Ok- Zdziwiłam się że tak łatwo uległ. Nagle zostałam przerzucona przez jego ramię. Szedł w stronę wody.
- Harry nie! Proszę! Nie!- Próbowałam się wyrwać ale niestety był silniejszy ode mnie. Wbiegł ze mną do wody i nie zanurzył mi tylko nóg lecz całe ciało .
- Pożałujesz!- Krzyknęłam śmiejąc się. Podążałam w stronę plaży.
- Nie radzę!- Krzyknął Harry.
- Niby czemu?
- Yghym... prześwituje ci bluzka a po drugie wszędzie poprzykleja ci się piach.- No nie byłam wkurzona ale też nie mogłam przestać się śmiać z tej całej sytuacji.
- Pożałujesz tego Styles!- Chciałam oddać mu z pięści (do żartów). Jednak nie pozwolił mi i przysunął mnie do siebie chwytając w pasie. Dzieliły nas milimetry. Jego oczy świeciły się jak iskierki a moje serce zaczynało coraz szybciej bić. Promienie słoneczne oświeciły jego twarz. Stałam jak słup bo nie wiedziałam co zrobić byłam strasznie zagmatwana. Jego oczy patrzyły na moje usta co świadczyło o tym że zamierza mnie pocałować. Nie wiedziałam jak się zachować. Byłam z Liamem co nie pozwalało mi na ten pocałunek ale jakaś moja cząstka pragnęła tego. Czułam jak krople z moich włosów opadają na twarz. Czekałam na jego ruch. Ręce Stylesa z pasa powędrowały na moje pośladki. Ocknęłam się i zsunęłam jego ręce z moich pośladków i dałam mu soczystego buziaka w polik. To było najlepsze wybrnięcie z tej sytuacji. Po wyrazie twarzy Harrego widziałam że był w ogóle zdziwiony że stałam przez chwile przy nim w bez ruchu. Na jego twarzy gościł teraz uśmiech a ja na pewno strzeliłam buraka.
- A co z bluzką- Wdusił z siebie. Strzeliłam tylko uśmiech i ściągnęłam z siebie bluzkę. Warunki pogodowe na to pozwalały a po za tym byłam na plaży.
-Uhuhu- Harry wytrzeszczył oczy.
- Nie podniecaj się- Zgasiłam loczka.
Po krótkim czasie wsiedliśmy na rower i ruszyliśmy z powrotem do domu.
Na koniec pożegnałam się z Harrym buziakiem w polik i powoli zasnęłam oglądając TV.
__________________________
Przeczytałeś? Zostaw komentarz.
czwartek, 25 kwietnia 2013
:(((
Wydaje mi się że nikt nie czyta mojego bloga :( Jeśli przeczytałeś bloga daj komentarz *-* . Jeśli ktoś z was chce być informowany na tt albo na czymś innym niech napisze w komentarzu :D Pozdrawiam.
Rozdział 10
Od występu minęły trzy dni. Poświęciłam je na przygotowywaniu się
do sprawdzianów. Nie miałam więc czasu żeby porozmawiać z Marią czy spotkać się
z Liamem.
Wstałam wcześnie
rano żeby powtórzyć jeszcze najtrudniejszy temat i ze spokojem się uszykować.
Założyłam to http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-Verr69-eleganckie_1.200x200.jpg i
ruszyłam do szkoły. Nie szłam dziś po Marię bo wychodziłam pózniej od
niej.
Gdy znalazłam się
już w szkole czułam moje nerwy. Poruszając się w stronę sali od egzaminów zobaczyłam
Nialla siedzącego na ławce był wyraznie zdenerwowany.
- Hejka.-
Przywitałam się grzecznie
- Hej.- Blondyn
wstał i przytulił mnie.
- Mocno się
denerwujesz?- Zapytałam
- Noo... boję się
że schrzanię.
- Ja też się
denerwuję... nie martw się na pewno dobrze ci pójdzie.- Starałam się uspokoić
chłopaka.
- Hejka.-
Przywitała się ze mną wyluzowana Maria.
- Hej... jak ty to
robisz że się nie denerwujesz ?
- Ogólnie to bym
się denerwowała bo za dużo się nie uczyłam wiesz jak to ja... ale wzięłam
środki uspokajające.- Kiwnęłam głową na 'tak'. Nie chciałam nic już mówić ale
nie uważałam tego za dobry pomysł. Krążąc wzrokiem po korytarzu zobaczyłam
opierającego się o ścianę Liama. Podeszłam do niego nie bojąc się czy
ktoś nas razem zobaczy. Był to dla mnie zaszczyt całować tak pięknego chłopaka.
- Część-
Powiedział Liam po moim pocałunku uśmiechając się łobuzersko.
- Hej- Mówiłam
śmiejąc się.
- Zobaczymy się
dziś?- Byłam umówiona na dziś z Marią ale pragnęłam się z nim zobaczyć.
- Tak ale jestem
umówiona jeszcze z Mari więc w pierw pójdę do niej żeby pózniej mieć więcej
czasu dla ciebie.- Liam zdążył się tylko uśmiechnąć bo zostaliśmy poproszeni o
wejście na salę. Siadając przy ławce poczułam jak moje ręce i nogi zaczynają
się trząść. Spojrzałam na Liama i przystąpiłam do testu. Chciałam jak najlepiej
wypaść żeby trafić do najlepszej szkoły. Chciałam studiować dziennikarstwo.
Gdy zakończyłam
test wyszłam z sali wraz z Liamem, Marią i Niallem.
- Jak wam poszło?-
Zapytał Niall. My odpowiedzieliśmy patrząc się na niego wzrokiem który mógłby
zabić :D. - Rozumiem- Odpowiedział śmiejąc się. Szliśmy z Liamem za rękę. Mało
obchodziło nas to czy ktoś nas razem zauważy. Patrzyliśmy sobie w oczy. Kątem oka widziałam minę Mari która mówiła coś w stylu ' co? Yyy? O co chodzi?' Niall
natomiast udawał że tego nie widzi. Wychodząc ze szkoły Liam przerzucił swoją
kurtkę na ramię. Myślałam że za chwilę spłynę. Wyglądał nieziemsko. Wpatrzyłam się w jego
oczy.
- To widzimy się
dziś?- Zapytał
- Tak.- Wtuliłam
się w jego ramię.
- Nie przejmujesz
się że ktoś nas zobaczy?- Powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- Nie... to
zaszczyt pokazać się z takim cudownym chłopakiem- Powiedziałam i stanęłam na
palcach żeby delikatnie musnąć jego usta. Odeszłam kiwając. Został z
Niallem a ja szłam z Marią. Widziałam że rozmawiają. Pewnie Niall się go pytał co
jest między nami.
- Co jest między tobą a Liamem?- powiedziała Maria podnosząc brwi.
- *śmiech* Miłość- Maria otworzyła buzię na znak szoku.
- Jezu… serio?
- Tak
- A niedawno mówiłaś że nie masz u niego szans a teraz… matko! –
Śmiałam się z niej bo przezywała to bardziej niż ja. Weszłyśmy do niej do domu.
Ściągłam buty i ruszyłam na górę do jej małego skromnego pokoju.
- Sorka ale mam bałagan
- A kiedy ty nie masz bałaganu.- Odpowiedziałam śmiejąc się.
- Ejjj…- Wzięła poduszkę i z całej siły mnie nią walnęła.
- Oj ty…- Oddałam jej.
- Twój Liam cię nie obroni.- powiedziała chcąc mnie zdenerwować.
- Twój Louis cię nie obroni.- Wypowiedziałam słowa czując smak
zwycięstwa. Maria odłożyła poduszkę i ogarnęła swoje włosy.- Podoba ci się
nie?- Spytałam poważna.
- N...n…ooo- Opowiedziała nieśmiale.
- Nie masz się czego wtydzić to jest naprawdę spoko gość i ma ci się
prawo podobać bo jest… o matko… nieziemsko przystojny.- Powiedziałam aktorsko.
- Heh noo… ej ale…
- Nie… mam Liama.
- Jak to się stało?
- A długo by opowiadać. A ty o czym rozmawiałaś z Louisem w dniu
występu?
- A długo by opowiadać.-
Zaśmiałyśmy się. Po chwili obydwie sobie opowiedziałyśmy te cudne momenty.
Louis chciał ją bardziej poznać bo mu się spodobała. Awww… nie mogłam w to
uwierzyć. Do tego zaprosił ją na randkę. Szłam właśnie do domu bo moja mam chce
wiedzieć jak mi poszło na testach i muszę się przebrać na spotkanie z Liamem.
- Ooo jesteś i jak ci poszło?
- Mamo… jak usiadłąm w ławce tak się zaczęłam denerwować że aż
cała się częsłam. Nie wiem dokładnie jak mi poszło nie chce zapeszać.
- Aha a Mari jak poszło?
- Haha ona jest mocna ja się jej pytam jak to robi że się w ogóle nie
denerwuje a ona mi odpowiada że wzięła tabletki.
- Ah ta Maria
- To ja lecę na górę bo za chwilę wychodzę.
- Gdzie wychodzisz?
- Na… taką jakby randkę.
- Randkę?- Nie wychodziłam nigdy na randki więc moja mama była
zdziwiona.- Z kim?- Dodała
- Nie znasz mamo… Liamem.
- Nie znam. A to coś poważniejszego?- Pytała zaciekawiona mama
- Raczej- Walnęłam uśmiech od ucha do ucha.
- A nie jesteś jeszcze za młoda?
- Oj mamo dla ciebie zawsze będę za młoda na chłopaków.
- A o której to spotkanie?
- Za godzinę… ale zanim się uszykuję…
- Yhym to jak to jest takie ważne to musisz ładnie wyglądać.- Moja
mam wręczyła mi 100 zł do ręki dodając- Masz i kup sobie coś ładnego. Możesz
kupić więcej rzeczy żeby mieć na więcej randek… żebym nie zbankrutowała.-
Uściskałam ją i dałam buziaka w polik. Byłam zszokowana bo nigdy bym nie
przypuszczała że mama zrobi coś takiego.
Po 30 minutach wróciłam z zakupów. Zrobiłam delikatny makijaż i
założyłam to http://img.stylistki.pl/sets/styloweczka-1358795112-s233334.jpg?v=0.
Zbiegłam po schodach krzycząc tylko ‘pa’. Mieliśmy spotkać się na końcu mojej
ulicy. Gdy tam doszłam zobaczyłam boskiego.
- Hej- Przywitałam się całując go w
polik.
- Witaj. Ładnie wyglądasz.
- Dziękuje.
- Zabieram cie w pewne miejsce.
- Yhym.- Liam chwycił mnie za rękę
i ruszylismy w jakieś nieznane mi strony. Dużo się nasmialiśmy.
Gdy dotarlismy była to cudowna
zielona łąka
.
- Podoba ci się?- Zapytał
- Tak… jest cudownie.- Usiedliśmy
pod dużym drzewem spoglądając sobie w oczy
- Kocham cię.- Powiedział
- Ja ciebie bardzej.
- Nie bo ja
- Nie bo ja.- Liam zaczął mnie
łaskotać. Zwijałam się ze śmiechu.- Liam…przestań- Ledwo z siebie wykrztusiłam
- Ja ciebie bardziej- Powiedział z
nutką nadziei że przytaknę.
- Nie bo ja- Liam znów zaczął mnie łaskotać.
Wyrwałam się z jego objęć i zaczęłam uciekać. Niestety okazało się że jest
szybszy i mnie dogonił. Staliśmy naprzeciwko siebie. Liam podszedł bliżej i
położył swoje ręce na mojej tali. Wyglądało to na pewno cudownie bo na niebie
pojawił się zachód słońca
. Nasze usta znów miały przyjemność się spotkać.
Po dłuższej chwili wracaliśmy przez
miasto śmiejąc się i wygłupiając. Każde nasze wygłupy kończyły się śmiechem.
Liam odprowadził mnie do domu. Było nam ciężko się rozstać. Czułam się jak
anioł… wydawało mi się że się unoszę… czułam się cudownie… lekko jak motyl.
Wchodząc do domu zdjęłam buty i szybko popędziłam do pokoju. Położyłam się na
łóżku myśląc jaki to Liam jest cudowny.
Przeczytałeś? Zostaw komentarz
środa, 24 kwietnia 2013
wtorek, 23 kwietnia 2013
Rozdział 9
Dzisiejszego dnia w szkole mieliśmy strasznie dużo pracy. Było związane to z dzisiejszym koncertem. Byliśmy wszyscy tak pochłonięci pracą że nawet nie spotkałam Liama, a pomyśleć że był tak blisko mnie.
Była godzina 17:00. Zrobiłam już zadanie domowe i powtórzyłam do testów gimnazjalnych.
- Mamo jestem głodna!- Zawołałam
- A co chcesz?
- Nie wiem. A co jest ?
- Mogę dać ci spaghetti bo zostało od wczoraj.
- Tak tak.- Uwielbiałam spaghetti.
Gdy zjadłam zaczęłam powoli szykować się na koncert. Udałam się do łazienki żeby zrobić delikatny makijaż. Gdy skończyłam udałam się do pokoju. Stanęłam przed szafą zastanawiając się co założyć. Przerwał mi wibrujący telefon w mojej kieszeni. Dzwoniła Maria.
- Halo?- Powiedziałam
- No hej. Słuchaj co zakładasz?
- Nie wiem coś fajnego.- Sama nie wiedziałam co jeszcze założę.
- Aha a robisz makijaż. Ja nie wiem co założyć.
- A gdzie się tak stroisz?- Zakpiłam z niej lekko.
- No jak to gdzie na koncert.
- Yhym- Zaśmiałam się
- No dobra to kończę bo czas ucieka.- Nie zdążyłam już nic powiedzieć. powróciłam do zastanawiania się co założyć. Ubrałam się w mój najnowszy nabytek http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-tina9632-na-impreze.jpg. Przeczesałam jeszcze raz włosy i ruszyłam po Marię.
Zadzwoniłam dzwonkiem dwa razy.
- Już idę!- Powiedziała Maria otwierając drzwi. Wyglądała ślicznie.- Jezuu jak ty ślicznie wyglądasz. Skąd masz takie super ciuszki?- powiedziała
- Oj nie przesadzaj!- Szłyśmy szybszym krokiem aby zdążyć się jeszcze z nimi przywitać.
Gdy byłyśmy już w szkole. Poszłyśmy pod scenę wyczekując ich. Rozmawiałam z Marią gdy w pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za ramie.
- Jezu!- Krzyknęłam odwracając się. Zobaczyłam Nialla.
- Chodz.- Pociągnął mnie tak szybko że nie zdążyłam pociągnąć za sobą Mari. Znalazłam się z jednej z sal lekcyjnych. Tam przygotowywali się na występ.W sali była czwórka chłopaków Niall, Zayn, Louis i Liam.
- Cześć.- Przywitałam się. Wstydziłam się być przy tylu chłopakach więc na pewno zrobiłam się czerwona. Spuściłam głowę.
- Cześć.- Opowiedzieli. Udawaliśmy z Liamem że nic między nami nie jest. Choć było ciężko bo moje nogi rwały się żeby go przytulić i pocałować. Nagle z końca sali wyłoniła mi się znajoma sylwetka. Był to Harry. Momentalnie podbiegłam do niego.
- Harry!- Krzyknęłam przytulając się do niego. Czułam spojrzenia na sobie. - Co ty tu robisz?- Wyszeptałam.
- Szykuję się do występu.
- To ty jesteś w ty zespole?
- Tak.- Uśmiechnęłam się tylko. Nie spodziewałam się tego.
- To wy się znacie?- Zapytał Zayn
- Tak. Pomógł mi gdy wracając od was zaliczyłam upadek na rowerze.- Powiedziałam a Louis zamrugał brwiami do Harrego. Było to pewnie powiązane z tym że Harry to niezły flirciarz. Nagle wbiegła do sali Maria. Stanęła w drzwiach jak wryta a na jej twarzy pojawił się rumieniec. Patrzyła głęboko w oczy Louisowi. Poczułam między nimi rozkwitającą chemię.
- Maria! To jest Liam, Zayn, Harry i Louis.- Krzyknęłam jej na pobudkę. Ona uśmiechnęła się tylko nadal wpatrując się w Louisa. Podszedł nagle do niej i chwytając ją za rękę zabrał ją gdzieś. Zaciekawieni chłopacy poszli za nimi. Zostałam sama z Liamem.
- Nie wiedziałem że znasz Harrego.
- No to już wiesz. Był bardzo miły.- Uśmiechnęłam się do niego miło i wykorzystując chwilę że nikogo nie było pocałowaliśmy się tak cudownie jak zawsze.
- Kocham cię- Szepnęłam mu do ucha
- Kocham cię- Odpowiedział mi również szeptem. Z powodu tego że za chwilę zaczynał się występ musieliśmy przerwać nasze pieszczoty i ruszyć.
Stałyśmy pod sceną. Śpiewałyśmy razem z nimi. Było widać że czują się znakomicie na scenie. Ponieważ nie mieli piosenek własnych śpiewali covery ale wychodziło im to cudownie. Cały tłum tańczył i bawił się w rytm piosenek.
Wracając z występu szłyśmy siedząc na chłopakach barkach ona na Louisa a ja na Liama. Było widać że jest coś między nimi. Nie chciałam z nią teraz o tym gadać więc pogadam z nią kolejnego dnia. Szliśmy ulicami śpiewając piosenkę która najbardziej nam utkwiła.
Forever young, I wanna be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.
Forever young, I wanna be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.
Bawiliśmy sie bardzo fajnie i wesoło. Na dodatek bez procentów. Wszyscy byliśmy pozytywnie zakręceni. Niall, Harry i Liam kłócili się o mnie bo każdy chciał mnie nieść to było zabawne. Zayn czasami wsiadał na Harrego udając ból w kosce gdy go kopnęłam.
Gdy dotarłam do domu była 00:01. Byłam strasznie zmęczona więc od razu bez wahania odpłynęłam w krainę Morfeusza
________________________________
Podoba sie? Proszę komentujcie
Była godzina 17:00. Zrobiłam już zadanie domowe i powtórzyłam do testów gimnazjalnych.
- Mamo jestem głodna!- Zawołałam
- A co chcesz?
- Nie wiem. A co jest ?
- Mogę dać ci spaghetti bo zostało od wczoraj.
- Tak tak.- Uwielbiałam spaghetti.
Gdy zjadłam zaczęłam powoli szykować się na koncert. Udałam się do łazienki żeby zrobić delikatny makijaż. Gdy skończyłam udałam się do pokoju. Stanęłam przed szafą zastanawiając się co założyć. Przerwał mi wibrujący telefon w mojej kieszeni. Dzwoniła Maria.
- Halo?- Powiedziałam
- No hej. Słuchaj co zakładasz?
- Nie wiem coś fajnego.- Sama nie wiedziałam co jeszcze założę.
- Aha a robisz makijaż. Ja nie wiem co założyć.
- A gdzie się tak stroisz?- Zakpiłam z niej lekko.
- No jak to gdzie na koncert.
- Yhym- Zaśmiałam się
- No dobra to kończę bo czas ucieka.- Nie zdążyłam już nic powiedzieć. powróciłam do zastanawiania się co założyć. Ubrałam się w mój najnowszy nabytek http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-tina9632-na-impreze.jpg. Przeczesałam jeszcze raz włosy i ruszyłam po Marię.
Zadzwoniłam dzwonkiem dwa razy.
- Już idę!- Powiedziała Maria otwierając drzwi. Wyglądała ślicznie.- Jezuu jak ty ślicznie wyglądasz. Skąd masz takie super ciuszki?- powiedziała
- Oj nie przesadzaj!- Szłyśmy szybszym krokiem aby zdążyć się jeszcze z nimi przywitać.
Gdy byłyśmy już w szkole. Poszłyśmy pod scenę wyczekując ich. Rozmawiałam z Marią gdy w pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za ramie.
- Jezu!- Krzyknęłam odwracając się. Zobaczyłam Nialla.
- Chodz.- Pociągnął mnie tak szybko że nie zdążyłam pociągnąć za sobą Mari. Znalazłam się z jednej z sal lekcyjnych. Tam przygotowywali się na występ.W sali była czwórka chłopaków Niall, Zayn, Louis i Liam.
- Cześć.- Przywitałam się. Wstydziłam się być przy tylu chłopakach więc na pewno zrobiłam się czerwona. Spuściłam głowę.
- Cześć.- Opowiedzieli. Udawaliśmy z Liamem że nic między nami nie jest. Choć było ciężko bo moje nogi rwały się żeby go przytulić i pocałować. Nagle z końca sali wyłoniła mi się znajoma sylwetka. Był to Harry. Momentalnie podbiegłam do niego.
- Harry!- Krzyknęłam przytulając się do niego. Czułam spojrzenia na sobie. - Co ty tu robisz?- Wyszeptałam.
- Szykuję się do występu.
- To ty jesteś w ty zespole?
- Tak.- Uśmiechnęłam się tylko. Nie spodziewałam się tego.
- To wy się znacie?- Zapytał Zayn
- Tak. Pomógł mi gdy wracając od was zaliczyłam upadek na rowerze.- Powiedziałam a Louis zamrugał brwiami do Harrego. Było to pewnie powiązane z tym że Harry to niezły flirciarz. Nagle wbiegła do sali Maria. Stanęła w drzwiach jak wryta a na jej twarzy pojawił się rumieniec. Patrzyła głęboko w oczy Louisowi. Poczułam między nimi rozkwitającą chemię.
- Maria! To jest Liam, Zayn, Harry i Louis.- Krzyknęłam jej na pobudkę. Ona uśmiechnęła się tylko nadal wpatrując się w Louisa. Podszedł nagle do niej i chwytając ją za rękę zabrał ją gdzieś. Zaciekawieni chłopacy poszli za nimi. Zostałam sama z Liamem.
- Nie wiedziałem że znasz Harrego.
- No to już wiesz. Był bardzo miły.- Uśmiechnęłam się do niego miło i wykorzystując chwilę że nikogo nie było pocałowaliśmy się tak cudownie jak zawsze.
- Kocham cię- Szepnęłam mu do ucha
- Kocham cię- Odpowiedział mi również szeptem. Z powodu tego że za chwilę zaczynał się występ musieliśmy przerwać nasze pieszczoty i ruszyć.
Stałyśmy pod sceną. Śpiewałyśmy razem z nimi. Było widać że czują się znakomicie na scenie. Ponieważ nie mieli piosenek własnych śpiewali covery ale wychodziło im to cudownie. Cały tłum tańczył i bawił się w rytm piosenek.
Wracając z występu szłyśmy siedząc na chłopakach barkach ona na Louisa a ja na Liama. Było widać że jest coś między nimi. Nie chciałam z nią teraz o tym gadać więc pogadam z nią kolejnego dnia. Szliśmy ulicami śpiewając piosenkę która najbardziej nam utkwiła.
Forever young, I wanna be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.
Forever young, I wanna be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.
Bawiliśmy sie bardzo fajnie i wesoło. Na dodatek bez procentów. Wszyscy byliśmy pozytywnie zakręceni. Niall, Harry i Liam kłócili się o mnie bo każdy chciał mnie nieść to było zabawne. Zayn czasami wsiadał na Harrego udając ból w kosce gdy go kopnęłam.
Gdy dotarłam do domu była 00:01. Byłam strasznie zmęczona więc od razu bez wahania odpłynęłam w krainę Morfeusza
________________________________
Podoba sie? Proszę komentujcie
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Rozdział 8
Dzisiejszego dnia robiłam co każdego ranka. Dręczyły mnie myśli związane z chłopakami Liamem, Harrym i Niallem. Zastanawiałam się do którego z nich coś czuję i co ja sobie w ogóle wyobrażam. W moich myślach błądziły tez słowa Liama 'Bardzo cię lubię ale nie chcę tego na razie przeobrażać w związek.' Tak naprawdę bardzo zraniły mnie te słowa. Kochałam się w nim i jeszcze ten pocałunek. Przypomniał mi się nagle pocałunek jego i jakiejś dziewczyny. W tej chwili chciałabym się dowiedzieć kto to jest. Na moim ciele przechodziły dreszcze a po policzkach spływała łza. Liam...? Kochałam go jak głupia nastolatka która nie ma pojęcia o miłości niestety ale czasami przychodzi taki moment w życiu że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód i nie ważne jak cholernie by ci zależało, po prostu trzeba odejść. Tak właśnie muszę zrobić. Harry..? Hmm... nie znam go aż tak dobrze na razie żeby móc stwierdzić jakieś cechy ukryte pod jego niewinną jedwabną powłoką. Niall...? Super przyjaciel i cudowny chłopak który byłby cudownym mężem i ojcem dla swojej rodziny ale nie dla mnie. Moje rozmyślania przerwał głośny dzwięk mojego dzwonka na telefonie.
- Halo?- Odebrałam telefon. Była to Maria.
- Siemka.
- Co chciałaś?- Zapytałam lekko przygnębionym głosem.
- Lekcje... przyniesiesz mi lekcje?
- Tak... zaraz będę.- Rozłączyłam się ponieważ moje ciało zaczęło jeszcze bardziej drgać niż przedtem a moje oczy tonęły w potopie nie zadowolonych, przygnębionych łez. Umierałam z miłości... miłości. Wybuchłam płaczem wtulając się w poduszkę. Wykorzystując to że nikogo nie było w domu krzyknęłam głośno.
- Dlaczego!!!.- Nie miałam już więcej siły.
Po chwili uspokoiłam się i spakowałam lekcje które miałam zanieść Mari.
Po chwili byłam już u niej.
- Proszę- Podałam jej lekcje.
- Dzięki. Co u ciebie... działo się coś ciekawego?
- Wszystko w porządku-Skłamałam ale nie chciałam jej o tym mówić nikt nie ma na to leku. Tą ranę może wyleczyć tylko czas.- No trochę.- Zaśmiałam się bo wiedziałam że nie lubi być beze mnie bo w tedy dzieje się najwięcej.
- Opowiadaj.- Powiedziała zaciekawiona siadając na kanapie.
- No więc...- Zaczęłam opowiadać.
Opowiadałam bardzo długo zajęło mi to prawie godzinę.
- Awww... fakt dużo się stało ale najbardziej dobiło mnie to jak zapomniałaś piżamy i jak ktoś wszedł ci do łazienki. Musze ich poznać.- Dodała przejęta Maria.
Tę spokojną jak i zarazem zdumiewającą chwilę przerwał mój telefon. Dostałam sms'a od nieznajomego mi numeru. W sms'ie zawarta była treść '' Cześć to ja Liam :) Czy mogłabyś się teraz ze mną spotkać. Jeśli tak to przyjdz na stare obrzeża miasta. Liamxx. ''. Byłam uradowana ty sms'em ale nie mogłam pokazać tego przy Marii.
- Muszę lecieć! Mama każe mi przyjść na obiad. Bay!- Wybiegłam szybko z jej domu używając byle jakiego pretekstu.
Szłam szybkim krokiem. Pragnęłam spotkać się z moją miłością. Przez myśl przeszło mi że może chce mi powiedzieć że ten pocałunek nic nie znaczył i mam zapomnieć o pocałunku i o nim... o Liamie. Nie chciałam usłyszeć takich słów. Po chwili byłam już na miejscu. Obserwowałam uważnie okolice patrząc gdzie jest Liam. Chciałam jak najszybciej go znalezć bo nie były to miłe i przyjemne okolice. Stare ruiny i sam piasek. Nagle moim oczom ujawniła się sylwetka mężczyzny. Gdy promienie wiosennego słońca oświeciły jego twarz ujrzałam moją miłość. Podeszłam do niego.
- Cześć.
- Cześć.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Musimy pogadać.
- Yhym...
- Ten pocałunek... znaczył dla mnie coś więcej ale nie potrafię... nie potrafię...Niall.- Jąkał się mówiąc.
- Co Niall?- Mówiłam oburzona
- No własnie co Niall?
- Jesteś o mnie zazdrosny?
- Niee...
- A więc?
- Kim on jest dla ciebie?
- To jest mój przyjaciel i nikt więcej. Zawsze nim był i zawsze nim będzie.- Zrobił wyrazną minę zazdrości.- Jesteś zazdrosny.
- Nie- Podnieśliśmy oboje ton głosu
- A ta dziewczyna którą całowałeś kto to był hmm...?- Nie mogłam sie powstrzymać przez emocje które krążyły między nami.
- Jaka dziewczyna?!
- Przy szkole, przy drzewie całowałeś brunetkę i nie kłam bo wzrok mam dobry!- Spuścił głowę
- To...to była Clara... moja była dziewczyna... zerwałem z nią bo poczułem coś do ciebie a ona chciała żebym ją ostatni raz pocałował.- Zniżył ton głosu. Nie wiedziałam już co myśleć. Moje myśli zaczęły błądzić. Gubiłam się w własnym małym świecie.
- Ale zgodziłeś się a pózniej całowałeś mnie! Jak gdyby nigdy nic! Nie ma po co ciągnąć dalej tej rozmowy.- Okręciłam się na pięcie i zrobiłam szybki krok gdy nagle Liam chwycił mnie za moje ramie. Przyciągnął mnie do siebie i mocno w ssał się w moje usta. Moje serce zaczęło walić jak młot. Czułam jak moja dusza tańczy i raduje się. Gdy oderwał mnie od siebie uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego czyn.
- Liam!- Krzyknęłam udając oburzoną.
- Co?- Spytał przestraszony
- Kocham cię.- Wyszeptałam mu do ucha.- Kocham cię!!!- Tym razem krzyknęłam z całych sił. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Moje ciało rozpływało się jak gorąca czekolada.
Wieczorem
Leżałam na łóżku odtwarzając tą scenę. Była jak we filmie. Topiłam się ale tym razem w marzeniach. Niespodziewanie dostałam sms'a '' Kocham cię !!! Liamxx'' odpisałam tym samym. Po krótkim czasie dostałam kolejnego sms'a '' Cześć Sus! Piszę do ciebie o tej godzinie ponieważ jako jedyna jesteś chyba nie zawiadomiona o tym że jutro nasz zespół gra w naszej szkole. O godzinie 19:00. Mam nadzieję że nic nie zaplanowałaś i że się zjawisz. Niallxx''. Byłam już tak zmęczona że nie miałam sił odpisać. Na szczęście nic nie zaplanowałam i będę mogła przyjść. Zobaczyć jak śpiewa Niall, Liam i cała reszta.
Po długich namysłach odpłynęłam w krainę Morfeusza.
___________________________________
Zapraszam do czytania i komentowania.
2 komentarze i next rozdział
- Halo?- Odebrałam telefon. Była to Maria.
- Siemka.
- Co chciałaś?- Zapytałam lekko przygnębionym głosem.
- Lekcje... przyniesiesz mi lekcje?
- Tak... zaraz będę.- Rozłączyłam się ponieważ moje ciało zaczęło jeszcze bardziej drgać niż przedtem a moje oczy tonęły w potopie nie zadowolonych, przygnębionych łez. Umierałam z miłości... miłości. Wybuchłam płaczem wtulając się w poduszkę. Wykorzystując to że nikogo nie było w domu krzyknęłam głośno.
- Dlaczego!!!.- Nie miałam już więcej siły.
Po chwili uspokoiłam się i spakowałam lekcje które miałam zanieść Mari.
Po chwili byłam już u niej.
- Proszę- Podałam jej lekcje.
- Dzięki. Co u ciebie... działo się coś ciekawego?
- Wszystko w porządku-Skłamałam ale nie chciałam jej o tym mówić nikt nie ma na to leku. Tą ranę może wyleczyć tylko czas.- No trochę.- Zaśmiałam się bo wiedziałam że nie lubi być beze mnie bo w tedy dzieje się najwięcej.
- Opowiadaj.- Powiedziała zaciekawiona siadając na kanapie.
- No więc...- Zaczęłam opowiadać.
Opowiadałam bardzo długo zajęło mi to prawie godzinę.
- Awww... fakt dużo się stało ale najbardziej dobiło mnie to jak zapomniałaś piżamy i jak ktoś wszedł ci do łazienki. Musze ich poznać.- Dodała przejęta Maria.
Tę spokojną jak i zarazem zdumiewającą chwilę przerwał mój telefon. Dostałam sms'a od nieznajomego mi numeru. W sms'ie zawarta była treść '' Cześć to ja Liam :) Czy mogłabyś się teraz ze mną spotkać. Jeśli tak to przyjdz na stare obrzeża miasta. Liamxx. ''. Byłam uradowana ty sms'em ale nie mogłam pokazać tego przy Marii.
- Muszę lecieć! Mama każe mi przyjść na obiad. Bay!- Wybiegłam szybko z jej domu używając byle jakiego pretekstu.
Szłam szybkim krokiem. Pragnęłam spotkać się z moją miłością. Przez myśl przeszło mi że może chce mi powiedzieć że ten pocałunek nic nie znaczył i mam zapomnieć o pocałunku i o nim... o Liamie. Nie chciałam usłyszeć takich słów. Po chwili byłam już na miejscu. Obserwowałam uważnie okolice patrząc gdzie jest Liam. Chciałam jak najszybciej go znalezć bo nie były to miłe i przyjemne okolice. Stare ruiny i sam piasek. Nagle moim oczom ujawniła się sylwetka mężczyzny. Gdy promienie wiosennego słońca oświeciły jego twarz ujrzałam moją miłość. Podeszłam do niego.
- Cześć.
- Cześć.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Musimy pogadać.
- Yhym...
- Ten pocałunek... znaczył dla mnie coś więcej ale nie potrafię... nie potrafię...Niall.- Jąkał się mówiąc.
- Co Niall?- Mówiłam oburzona
- No własnie co Niall?
- Jesteś o mnie zazdrosny?
- Niee...
- A więc?
- Kim on jest dla ciebie?
- To jest mój przyjaciel i nikt więcej. Zawsze nim był i zawsze nim będzie.- Zrobił wyrazną minę zazdrości.- Jesteś zazdrosny.
- Nie- Podnieśliśmy oboje ton głosu
- A ta dziewczyna którą całowałeś kto to był hmm...?- Nie mogłam sie powstrzymać przez emocje które krążyły między nami.
- Jaka dziewczyna?!
- Przy szkole, przy drzewie całowałeś brunetkę i nie kłam bo wzrok mam dobry!- Spuścił głowę
- To...to była Clara... moja była dziewczyna... zerwałem z nią bo poczułem coś do ciebie a ona chciała żebym ją ostatni raz pocałował.- Zniżył ton głosu. Nie wiedziałam już co myśleć. Moje myśli zaczęły błądzić. Gubiłam się w własnym małym świecie.
- Ale zgodziłeś się a pózniej całowałeś mnie! Jak gdyby nigdy nic! Nie ma po co ciągnąć dalej tej rozmowy.- Okręciłam się na pięcie i zrobiłam szybki krok gdy nagle Liam chwycił mnie za moje ramie. Przyciągnął mnie do siebie i mocno w ssał się w moje usta. Moje serce zaczęło walić jak młot. Czułam jak moja dusza tańczy i raduje się. Gdy oderwał mnie od siebie uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego czyn.
- Liam!- Krzyknęłam udając oburzoną.
- Co?- Spytał przestraszony
- Kocham cię.- Wyszeptałam mu do ucha.- Kocham cię!!!- Tym razem krzyknęłam z całych sił. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Moje ciało rozpływało się jak gorąca czekolada.
Wieczorem
Leżałam na łóżku odtwarzając tą scenę. Była jak we filmie. Topiłam się ale tym razem w marzeniach. Niespodziewanie dostałam sms'a '' Kocham cię !!! Liamxx'' odpisałam tym samym. Po krótkim czasie dostałam kolejnego sms'a '' Cześć Sus! Piszę do ciebie o tej godzinie ponieważ jako jedyna jesteś chyba nie zawiadomiona o tym że jutro nasz zespół gra w naszej szkole. O godzinie 19:00. Mam nadzieję że nic nie zaplanowałaś i że się zjawisz. Niallxx''. Byłam już tak zmęczona że nie miałam sił odpisać. Na szczęście nic nie zaplanowałam i będę mogła przyjść. Zobaczyć jak śpiewa Niall, Liam i cała reszta.
Po długich namysłach odpłynęłam w krainę Morfeusza.
___________________________________
Zapraszam do czytania i komentowania.
2 komentarze i next rozdział
sobota, 13 kwietnia 2013
Rozdział 7
Obudziłam się wtulona w Nialla tors. Podniosłam się i przypomniało mi się wszystko co stało się wczorajszego wieczoru. Zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie. W kuchni byli jacyś chłopacy. Przyglądałam im się uważnie. Jeden był mulatem a drugi hmm...był ubrany w czerwone spodnie i bluzke w paski oboje byli śliczni. Wchodząc do kuchni czułam jak mierzą mnie wzrokiem ale nie dziwię się pewnie podejrzanie wyglądało to że jestem ubrana w koszulę Nialla.
- Cześć.- Przywitałam się grzecznie z uśmiechem.
- Siemka.- Powiedzieli razem nadal wtapiając swój wzrok we mnie. Ich miny były zabawne. Usłyszałam że Niall schodzi po schodach. Stanął w drzwiach.
- A wy co macie takie miny?- Nagle jakby się obudzili i zerwali się wypytując.
- Kto to? Twoja dziewczyna? Czemu ona ma twoją koszulę? Co się działo?- Zachichotałam.
- Hahhaah przestańcie. To moja przyjaciółka nocowała u mnie. Moją koszulę ma tylko dlatego że zapomniała wziąść pidżamy. Nazywa się Susan.
- Ahaaa.- Powiedzieli znów chórem.
- Susan to jest Louis.- Niall wskazał na chłopaka w czerwonych spodniach i bluzce w paski. - A to Zayn. Zayn?
- No bo... ja w...wszedłem do twojej łazienki przypadkowo i chciałem cię przeprosić.- Powiedział Zayn
- Spoko nic się nie stało. Przecież mnie nie widziałeś.- Zayn uśmiechnął się i zaczął wykonywać wcześniejszą czynność.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Po kilkunastu minutach udałam się na dół do chłopaków.
- Co dzisiaj robimy?- Zapytałam Nialla.
- Nie wiem.- Usiadłam na kanapie koło Zayna.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?- Zapytałam Zayna.
- Ja...? Tak tylko.
- Hhahha- Wybuchł śmiechem Niall. Louis przełączał kanały telewizyjne. Zostawił kanał na którym leciały muzyki. Chłopacy zerwali się i zaczęli śmiesznie tańczyć. Byli bardzo zabawni. Nagle do domu wszedł chłopak którego bardzo dobrze znałam. Wszedł piękny Liam.
- Cześć Sus.- Powiedział po czym rzucił uśmiech. Znów przypomniał mi się nasz pocałunek.
- Cześć.
- To wy się znacie?- Zapytał zdziwiony Louis.
- Tak chodzimy razem do szkoły.- Szybko wymyśliłam coś co zakamuflowałoby nasz pocałunek. Z kuchni usłyszałam jak Liam się zachichotał.
- A co z Harrym?- Zapytał Zayn.
- Nie wiem wcale się nie odzywa. - Powiedział Niall.
- Jest obrażony?- Powiedział Liam.
- Nie wiem.- Powiedział Louis. Chłopacy poszli na ogród więc mogłam zostać na chwilę sama z Liamem.
- Co ty tutaj robisz?- Zapytał ciekawy.
- Jestem u przyjaciela.
- Aha.
- Liam?
- Tak?
- No bo... nasz pocałunek...
- Bardzo cię lubię ale nie chcę tego na razie przeobrażać w związek.
- Rozumiem i uważam tak samo. - Liam przeżucił mnie przez swoje ramię i wrzucił do basenu.
- Liam!!!- Wydarłam się.- Ta woda...jest zimna!!!
- Hhahahhaha.- Śmiali się wszyscy.
- Bardzo śmieszne. Przypomnę wam że jest wiosna a nie lato!- Wydzierałam się jak mała oburzona dziewczynka. Gdy wyszłam jakoś z basenu poszłam szybkim ruchem do domu żeby się przebrać. Przechodząc koło Liama popchnęłam go lekko. Byłam na niego wściekła. Przebrałam się w suche ubrania i pożyczyłam suszarkę od Zayna. Wracając na ogród wzięłam po kryjomu wąż i spryskałam ich lodowatą wodą.
- Hahahah! Z dziewczynami sie nie zadziera. A teraz chłopacy pa lecę. - Teraz to oni wyglądali zabawnie. Założyłam plecak na plecy i wsiadłam na rower. Jechałam spokojnie. Nagle nie zauważyłam wystającej studzienki i w sekundzie znalazłam się na ziemi. Nowe spodnie szlak trafił. Były całe podarte. Z łokci i kolan leciała krew. Najbardziej skaleczoną miałam kostkę przy stopie. Po chwili podbiegł do mnie jakiś loczek. Pochylił się nad mną i zaczął coś mówić. Nie słyszałam bo tonęłam w jego oczach. Był cudowny.
- Halo? Nic ci nie jest?
- Nie wszystko ok.- Zaśmiał się.
- Nie rozumiem jak może być ok jak twoja kostka krwawi.
- Ooo faktycznie.- Zaśmialiśmy się.
- Dam sobie jakoś radę. Dzięki za troskę.- Miałam już wstać gdy nagle się obaliłam. Zrobiło mi się glupio.
- Widzisz? Chyba nie jest dobrze.
- Masz rację.
- Zaniosę cię do mnie do domu.- Podniósł mnie i niósł. Wtuliłam sie w niego wdychając jego cudowny zapach.
Po kilku minutach byliśmy w jego domu. Wniósł mnie do domu jak Pannę młodą. Następnie położył na kanpie.
- Poczekaj tutaj a ja zaraz przyjdę.- Kiwłam glową przytakując.
Chłopak przyszedł z apteczką.
- Teraz może szczypać.- Powiedział. Przemył moje rany wodą utlenioną. Następnie na kostkę zrobił staranny opatrunek a na kolana przykleił plastry.
- Dziękuję ci.
- Nie ma za co.
- Jak masz na imię?
- Ach właśnie zapomniałem się przedstawić. Jestem Harry.
- Susan.
- Jeśli chcesz możesz zostać tu jeszcze trochę. Byloby mi bardzo milo poza tym nie wiem czy dasz radę ujść z tą kostką.
- No dobrze.
Harry włączył film na którym strasznie się uśmialiśmy. Mieliśmy nawet okazje się bardziej poznać.
- Bym zapomniał masz mój numer.- Podał mi kartkę z numerem.
- Dzięki. I jeszcze raz dziękuję ci że mi pomogłeś.
- Naprawdę nie ma za co. Mam nadzieję że wkrótce się zobaczymy.
- Ja też.- Uśmiechnęła się do niego. Był super.
- To cześć.
- Pa- Przytuliłam go na pożegnanie. Szłam kulejąc na prawą nogę. Myslam o Harrym jaki jest cudowny i troskliwy. Kolejny dzień okazał się udany.
_______________
I jak sie podoba?
- Cześć.- Przywitałam się grzecznie z uśmiechem.
- Siemka.- Powiedzieli razem nadal wtapiając swój wzrok we mnie. Ich miny były zabawne. Usłyszałam że Niall schodzi po schodach. Stanął w drzwiach.
- A wy co macie takie miny?- Nagle jakby się obudzili i zerwali się wypytując.
- Kto to? Twoja dziewczyna? Czemu ona ma twoją koszulę? Co się działo?- Zachichotałam.
- Hahhaah przestańcie. To moja przyjaciółka nocowała u mnie. Moją koszulę ma tylko dlatego że zapomniała wziąść pidżamy. Nazywa się Susan.
- Ahaaa.- Powiedzieli znów chórem.
- Susan to jest Louis.- Niall wskazał na chłopaka w czerwonych spodniach i bluzce w paski. - A to Zayn. Zayn?
- No bo... ja w...wszedłem do twojej łazienki przypadkowo i chciałem cię przeprosić.- Powiedział Zayn
- Spoko nic się nie stało. Przecież mnie nie widziałeś.- Zayn uśmiechnął się i zaczął wykonywać wcześniejszą czynność.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Po kilkunastu minutach udałam się na dół do chłopaków.
- Co dzisiaj robimy?- Zapytałam Nialla.
- Nie wiem.- Usiadłam na kanapie koło Zayna.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?- Zapytałam Zayna.
- Ja...? Tak tylko.
- Hhahha- Wybuchł śmiechem Niall. Louis przełączał kanały telewizyjne. Zostawił kanał na którym leciały muzyki. Chłopacy zerwali się i zaczęli śmiesznie tańczyć. Byli bardzo zabawni. Nagle do domu wszedł chłopak którego bardzo dobrze znałam. Wszedł piękny Liam.
- Cześć Sus.- Powiedział po czym rzucił uśmiech. Znów przypomniał mi się nasz pocałunek.
- Cześć.
- To wy się znacie?- Zapytał zdziwiony Louis.
- Tak chodzimy razem do szkoły.- Szybko wymyśliłam coś co zakamuflowałoby nasz pocałunek. Z kuchni usłyszałam jak Liam się zachichotał.
- A co z Harrym?- Zapytał Zayn.
- Nie wiem wcale się nie odzywa. - Powiedział Niall.
- Jest obrażony?- Powiedział Liam.
- Nie wiem.- Powiedział Louis. Chłopacy poszli na ogród więc mogłam zostać na chwilę sama z Liamem.
- Co ty tutaj robisz?- Zapytał ciekawy.
- Jestem u przyjaciela.
- Aha.
- Liam?
- Tak?
- No bo... nasz pocałunek...
- Bardzo cię lubię ale nie chcę tego na razie przeobrażać w związek.
- Rozumiem i uważam tak samo. - Liam przeżucił mnie przez swoje ramię i wrzucił do basenu.
- Liam!!!- Wydarłam się.- Ta woda...jest zimna!!!
- Hhahahhaha.- Śmiali się wszyscy.
- Bardzo śmieszne. Przypomnę wam że jest wiosna a nie lato!- Wydzierałam się jak mała oburzona dziewczynka. Gdy wyszłam jakoś z basenu poszłam szybkim ruchem do domu żeby się przebrać. Przechodząc koło Liama popchnęłam go lekko. Byłam na niego wściekła. Przebrałam się w suche ubrania i pożyczyłam suszarkę od Zayna. Wracając na ogród wzięłam po kryjomu wąż i spryskałam ich lodowatą wodą.
- Hahahah! Z dziewczynami sie nie zadziera. A teraz chłopacy pa lecę. - Teraz to oni wyglądali zabawnie. Założyłam plecak na plecy i wsiadłam na rower. Jechałam spokojnie. Nagle nie zauważyłam wystającej studzienki i w sekundzie znalazłam się na ziemi. Nowe spodnie szlak trafił. Były całe podarte. Z łokci i kolan leciała krew. Najbardziej skaleczoną miałam kostkę przy stopie. Po chwili podbiegł do mnie jakiś loczek. Pochylił się nad mną i zaczął coś mówić. Nie słyszałam bo tonęłam w jego oczach. Był cudowny.
- Halo? Nic ci nie jest?
- Nie wszystko ok.- Zaśmiał się.
- Nie rozumiem jak może być ok jak twoja kostka krwawi.
- Ooo faktycznie.- Zaśmialiśmy się.
- Dam sobie jakoś radę. Dzięki za troskę.- Miałam już wstać gdy nagle się obaliłam. Zrobiło mi się glupio.
- Widzisz? Chyba nie jest dobrze.
- Masz rację.
- Zaniosę cię do mnie do domu.- Podniósł mnie i niósł. Wtuliłam sie w niego wdychając jego cudowny zapach.
Po kilku minutach byliśmy w jego domu. Wniósł mnie do domu jak Pannę młodą. Następnie położył na kanpie.
- Poczekaj tutaj a ja zaraz przyjdę.- Kiwłam glową przytakując.
Chłopak przyszedł z apteczką.
- Teraz może szczypać.- Powiedział. Przemył moje rany wodą utlenioną. Następnie na kostkę zrobił staranny opatrunek a na kolana przykleił plastry.
- Dziękuję ci.
- Nie ma za co.
- Jak masz na imię?
- Ach właśnie zapomniałem się przedstawić. Jestem Harry.
- Susan.
- Jeśli chcesz możesz zostać tu jeszcze trochę. Byloby mi bardzo milo poza tym nie wiem czy dasz radę ujść z tą kostką.
- No dobrze.
Harry włączył film na którym strasznie się uśmialiśmy. Mieliśmy nawet okazje się bardziej poznać.
- Bym zapomniał masz mój numer.- Podał mi kartkę z numerem.
- Dzięki. I jeszcze raz dziękuję ci że mi pomogłeś.
- Naprawdę nie ma za co. Mam nadzieję że wkrótce się zobaczymy.
- Ja też.- Uśmiechnęła się do niego. Był super.
- To cześć.
- Pa- Przytuliłam go na pożegnanie. Szłam kulejąc na prawą nogę. Myslam o Harrym jaki jest cudowny i troskliwy. Kolejny dzień okazał się udany.
_______________
I jak sie podoba?
Rozdział 6
Dziś był weekend. Nareszcie można odpocząć od szkoły i nauki. Leżałam na łóżku. Z niechceniem spojrzałam na godzine była 11:30. Rozciągnęłam się i ruszyłam do salonu.
- Cześć mamo.
- Ooo cześć córcia.- Mama akurat sprzątała. Poszłam do łazienki ogarnąć się. Stojąc przed lustrem zobaczyłam grzywkę stojącą dęba i roztrzepane włosy. Wzięlam do ręki grzebień i zaczęłam sie czesać.
Po chwili moje wlosy były gotowe. Nadal w pidżamie udałam sie do salonu.
- Mamo co dzisiaj robisz?- Zapytałam mamę ponieważ nie miałam planu na dzisiejszy dzień.
- Zapomniałaś? Dzisiaj wyjeżdżam.
- Ach tak!.- Zapomniałam że moja mama wyjeżdża z pracą na kilka dni. Teraz to sie załamałam zostałam sama w weekend. Maria wyjechała z rodzicami a Niall pewnie urzęduje ze swoją paczką.
Po kilku minutach zadzwonił mój telefon. Był to Niall.
- Siemka! To o której się widzimy?
- Cześć! To mieliśmy się spotkać ?
- Zapomniałaś?- Zaczął udawać płacz.
- Szczerze? Tak.
- Ale spotkamy się?
- Tak
- To o ktorej?
- 14:00?
- Chcesz żebym tak długo czekał?! Ja chce teraz!!
- Hahhaah teraz odpada jestem jeszcze w pidżamie.
- Ok to o 12:00.- Rozłączył się nie dając pozwolić mi nic powiedzieć. Cieszyłam się że byłam z nim umówiona bo bynajmniej nie będę się nudziła.
- Proszę.- Mama przyniosła mi śniadanie. Przypadkowo jedząc bułkę ugryzłam się i dotknęłam ręką moich ust. W tedy przypomniał mi się mój i Liama namiętny pocałunek. Kochałam wspominać tamtą chwilę.
Gdy zjadłam śniadanie poszłam się szybko uszykować i ubrać nie miałam za wiele czasu. Ubrałam to http://1.bp.blogspot.com/-gfllo5MIy0Y/URqV7WHHX4I/AAAAAAAAAqw/M6SoRNSJsO8/s1600/Lilka.jpg i zeszłam po schodach.
- Cześć babciu! Mamo ja idę z Niallem więc pa kocham cię!.- Śpieszyłam się żeby zdążyć. Wybiegając z domu zobaczyłam Nialla czkającego na mnie.
- No siemka.- Powiedział
- No hej.- Przytuliłam i pocałowałam blondyna w polik. Ruszyliśmy przed siebie.
- A zaczekaj ! Miałem ci powiedzieć że masz wziasc swój rower?
- Rower a po co?
- Wymysliłem sobie przejazdżkę.
- Super.- Wiedziałam że przy nim nie można się nudzić.
Jechaliśmy ścieżką rowerową. Przez pewien czas towarzyszyła nam cisza.
- A wiesz że mój zespół będzie grał w naszej szkole.- Zaczął Niall
- Serio?
- No
- A kiedy przedstawisz mi resztę zespołu.- Byłam ich bardzo ciekawa.
- Nie wiem.- Rzuciłam mu grozne spojrzenie. - A tak co u ciebie kochana?
- Nudy hahah.
- Aha a pamiętasz że już niedługo sprawdzian będziemy pisać ?
- O matko zapomniałam ale nie gadajmy o szkole.
- Ok jak chcesz. Patrz jaka ładna łąka może zrobimy sobie przerwę?
- Ok.- Ruszyliśmy w jej stronę. Gdy byliśmy na miejscu rowery oprzeliśmy o drzewo a my usiadliśmy na trawie. Niall patrzył się mi prosto w oczy zrobiło mi się głupio.
- Coś się stało?- Zapytałam lekko przestraszona.
- Tak !- Bałam się słów które za chwile miał wypowiedzieć.- Mam ochote cię wygilać! hahha.- Miałam straszne łaskotki a Niall zawsze lubił jak się śmiałam. Zerwałam się i szybko i ruszyłam w głąb łąki.
- Hhahah nie uciekaj! I tak cię złapię.- Słyszałam z zza pleców. Stanęłam w miejscu gdzie padało najwięcej promieni ciepłego słońca. Ta łąka była cudowna. Niestety mój relaks przerwał Niall który dorwał mnie i zaczął łaskotać. Zjechałam na ziemie ze śmiechu.
- Hahah co robisz?!- Smiał się ze mnie Niall
- Hhahah Niall hahha przestań!
- Nie ma mowy. -Leżałam na ziemi zwijając się ze śmiechu a on klękał przedemną łaskotając mnie.
- Nie no zmęczyłem się.
- Hahha w końcu. Ale tu ładnie.
- No wiem.- Znienacka dorwałam Nialla i tym razem ja zaczęłam go łaskotać.
- Ej haha !
- No co?!
- A masz.- Niall przeżucił mnie na swoje ramię i zaniósł w miejsce gdzie stały nasze rowery. - Może lepiej już wracajmy?- Powiedział
- Noo.
- Będziesz już grzeczna?
- A nie byłam?- Zaśmiałam się bo zabrzmiało to trochę jakby tata mówił do swojej córki.
- Noo.
- Myślałam że to ty byłeś niegrzeczny.
- Jaa? Jedzmy już.- Wsiadłam na rower i ruszyłam. Niall przyśpieszył i był już daleko odemnie.
- Scigamy się!- Krzyknął
- Trzeba było powiedzieć szybciej.
- Hahhaha- Nie przyśpieszałam. Nialla znikł za zakrętem. Jechałam strasznie wolno bo chciałam żeby Niall się przestraszył i zaczekał za mną z niepokojony. Wyjeżdżając zza rogu zobaczyłam czekającego za mną Nialla. Przyśpieszyłam i przejeżdżając obok niego zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Ej ja się tak nie bawię!- Krzyczał. Gdy uciekłam mu znacznie daleko zwolnilam żeby mógł mnie dogonić.
Po chwili był koło mnie.
- Przyżeknij że już tak więcej nie zrobisz.-Powiedział smutnym glosem.
- Dobrze ale to ty mi pierwszy uciekłeś.
- No wiem. Przepraszam. - Jechaliśmy teraz w stronę domu Nialla.
Gdy dojechaliśmy zmęczeni padliśmy na kanapie przed telewizorem.
- Chce mi się jeść.- Powiedział Niall
- To idz po nie.
- Niee.- Powiedział zrezygnowanym głosem.
- Ja ci nie pójdę.- Zrobił smutną minkę.
- No dobra.- Ruszyłam do kuchni. Zrobiłam mu kanapki i przyniosłam nam colę.
- A ty nie chcesz?- Niall wskazał na kanapkę.
- Nie jedz.
- Tylko mi nie mów że się odchudzasz.
- Nie
- No więc wez. - Niall dał mi jedną ze swoich kanapek.
Leżeliśmy na kanapie oglądając film.
- Zostaniesz na noc?- Zapytał się Niall. Nie byłam zdziwiona bo nocowaliśmy już u siebie...znaczy się on u mnie.
- U ciebie?
- Noo
- A jak to?
- Do odmiany.
- Ok tylko napisze do mamy czy moge.
Po krótkim czasie odpisała mi mama zgadzając się.
- Zgodziła się.
- Jea to idziemy do ciebie nie?
- Noo.- Wstaliśmy lekko zaspani i poszliśmy do mnie po potrzebne rzeczy.
Długo nie trwało moje pakowanie się więc po chwili byliśmy już u Nialla. Poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na jego łóżku a on na krześle.
- Opowiedz mi coś o chłopakach z twojego zespołu.
- Czemu jesteś taka ich ciekawa.
- Nie wiem może chcę wiedzieć czy są tak samo fajni jak ty.- Sama nie znałam mojego powodu.
- No dobra. Więc w składzie jest Zayn, Liam, Louis, Harry i taki jeden Niall...- Zaśmiałam się. Przeważnie mówiąc coś musiał dodać coś żebym tylko się śmiała.- Zayn to taki mulat, Liam boi się łyżeczek, Louis lubi marchewki a Harry to największy flirciarz. Razem jesteśmy One Direction.
- Wow zapowiada się fajnie hahah.-Niall zaczął ziewać.
- To może pójdę się już umyć.
- Ok idz.- Wzięłam co potrzebne i poszlam. Gdy byłam pod prysznicem usłyszałam jak ktoś wszedł do łazienki. Nie moglam się zakluczyc bo nie było zamka. Ktoś szybko się na szczęście wycofał i na szczęście nie było mnie widać bo prysznic ma ciemną kabinę. Gdy chciałam się ubrać spostrzegłam się że zapomniałam wziąść z domu pidżamy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do Nialla.
- Niall?- Stałam przed drzwiami. Było mi strasznie głupio.
- Co?
- Będziesz się śmiać?
- Nie.- Pewnie wiedział że coś już śmiesznego zrobiłam. Weszłam do jego pokoju.
- Masz może coś co może służyć za moją pidżamę?
- Hahah.
- Miałeś sie nie śmiać- Zaczęłam obkładać go pięściami.
- No dobra dobra.- Podszedł do szafy i wyciągnął swoją koszulę.
- Ty masz koszulę?
- No- Poszłam do łazienki i przebrałam się w moją nową pidżamę.
- Do twarzy ci.- Powiedział Niall gdy weszłam do pokoju.
- Hhaha.
- Nie no ale muszę przyznać się że myślałem że jesteś grubsza.
- Niall!?
- No dobra dobra.- Weszłam szybko pod kołdrę. Położyłam się wygodnie i czekałam na Nialla bo teraz on poszedł się myć.
Gdy wrócił ja już prawie spałam. Wszedł pod kołdrę a mi przypomniało mi się że miałam mu zadać pytanie.
- Niall jest ktoś w domu oprócz nas?
- Chyba nie.
- Chyba?
- Nie ma nikogo.
- To znaczy... byłeś w łazience jak się myłam?
- Nieee!
- Ahaa- Teraz to juz nie wiedzialam kto to mogl byc.
- A był ktoś?
- No
- Zaczekaj pójdę sprawdzić bo czasami nocują tu chłopaki z mojego zespołu.
- Ok.- Próbowałam wytrzymać do przyjścia Nialla bo chcialam wiedzieć kto to był ale niestety zasnęlam.
___________
Podoba się? Chcecie wiedzieć kto byl w łazience i co będzie dalej ? Zapraszam do kolejnego rozdziału JUŻ WKRÓTCE
- O matko zapomniałam ale nie gadajmy o szkole.
- Ok jak chcesz. Patrz jaka ładna łąka może zrobimy sobie przerwę?
- Ok.- Ruszyliśmy w jej stronę. Gdy byliśmy na miejscu rowery oprzeliśmy o drzewo a my usiadliśmy na trawie. Niall patrzył się mi prosto w oczy zrobiło mi się głupio.
- Coś się stało?- Zapytałam lekko przestraszona.
- Tak !- Bałam się słów które za chwile miał wypowiedzieć.- Mam ochote cię wygilać! hahha.- Miałam straszne łaskotki a Niall zawsze lubił jak się śmiałam. Zerwałam się i szybko i ruszyłam w głąb łąki.
- Hhahah nie uciekaj! I tak cię złapię.- Słyszałam z zza pleców. Stanęłam w miejscu gdzie padało najwięcej promieni ciepłego słońca. Ta łąka była cudowna. Niestety mój relaks przerwał Niall który dorwał mnie i zaczął łaskotać. Zjechałam na ziemie ze śmiechu.
- Hahah co robisz?!- Smiał się ze mnie Niall
- Hhahah Niall hahha przestań!
- Nie ma mowy. -Leżałam na ziemi zwijając się ze śmiechu a on klękał przedemną łaskotając mnie.
- Nie no zmęczyłem się.
- Hahha w końcu. Ale tu ładnie.
- No wiem.- Znienacka dorwałam Nialla i tym razem ja zaczęłam go łaskotać.
- Ej haha !
- No co?!
- A masz.- Niall przeżucił mnie na swoje ramię i zaniósł w miejsce gdzie stały nasze rowery. - Może lepiej już wracajmy?- Powiedział
- Noo.
- Będziesz już grzeczna?
- A nie byłam?- Zaśmiałam się bo zabrzmiało to trochę jakby tata mówił do swojej córki.
- Noo.
- Myślałam że to ty byłeś niegrzeczny.
- Jaa? Jedzmy już.- Wsiadłam na rower i ruszyłam. Niall przyśpieszył i był już daleko odemnie.
- Scigamy się!- Krzyknął
- Trzeba było powiedzieć szybciej.
- Hahhaha- Nie przyśpieszałam. Nialla znikł za zakrętem. Jechałam strasznie wolno bo chciałam żeby Niall się przestraszył i zaczekał za mną z niepokojony. Wyjeżdżając zza rogu zobaczyłam czekającego za mną Nialla. Przyśpieszyłam i przejeżdżając obok niego zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Ej ja się tak nie bawię!- Krzyczał. Gdy uciekłam mu znacznie daleko zwolnilam żeby mógł mnie dogonić.
Po chwili był koło mnie.
- Przyżeknij że już tak więcej nie zrobisz.-Powiedział smutnym glosem.
- Dobrze ale to ty mi pierwszy uciekłeś.
- No wiem. Przepraszam. - Jechaliśmy teraz w stronę domu Nialla.
Gdy dojechaliśmy zmęczeni padliśmy na kanapie przed telewizorem.
- Chce mi się jeść.- Powiedział Niall
- To idz po nie.
- Niee.- Powiedział zrezygnowanym głosem.
- Ja ci nie pójdę.- Zrobił smutną minkę.
- No dobra.- Ruszyłam do kuchni. Zrobiłam mu kanapki i przyniosłam nam colę.
- A ty nie chcesz?- Niall wskazał na kanapkę.
- Nie jedz.
- Tylko mi nie mów że się odchudzasz.
- Nie
- No więc wez. - Niall dał mi jedną ze swoich kanapek.
Leżeliśmy na kanapie oglądając film.
- Zostaniesz na noc?- Zapytał się Niall. Nie byłam zdziwiona bo nocowaliśmy już u siebie...znaczy się on u mnie.
- U ciebie?
- Noo
- A jak to?
- Do odmiany.
- Ok tylko napisze do mamy czy moge.
Po krótkim czasie odpisała mi mama zgadzając się.
- Zgodziła się.
- Jea to idziemy do ciebie nie?
- Noo.- Wstaliśmy lekko zaspani i poszliśmy do mnie po potrzebne rzeczy.
Długo nie trwało moje pakowanie się więc po chwili byliśmy już u Nialla. Poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na jego łóżku a on na krześle.
- Opowiedz mi coś o chłopakach z twojego zespołu.
- Czemu jesteś taka ich ciekawa.
- Nie wiem może chcę wiedzieć czy są tak samo fajni jak ty.- Sama nie znałam mojego powodu.
- No dobra. Więc w składzie jest Zayn, Liam, Louis, Harry i taki jeden Niall...- Zaśmiałam się. Przeważnie mówiąc coś musiał dodać coś żebym tylko się śmiała.- Zayn to taki mulat, Liam boi się łyżeczek, Louis lubi marchewki a Harry to największy flirciarz. Razem jesteśmy One Direction.
- Wow zapowiada się fajnie hahah.-Niall zaczął ziewać.
- To może pójdę się już umyć.
- Ok idz.- Wzięłam co potrzebne i poszlam. Gdy byłam pod prysznicem usłyszałam jak ktoś wszedł do łazienki. Nie moglam się zakluczyc bo nie było zamka. Ktoś szybko się na szczęście wycofał i na szczęście nie było mnie widać bo prysznic ma ciemną kabinę. Gdy chciałam się ubrać spostrzegłam się że zapomniałam wziąść z domu pidżamy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do Nialla.
- Niall?- Stałam przed drzwiami. Było mi strasznie głupio.
- Co?
- Będziesz się śmiać?
- Nie.- Pewnie wiedział że coś już śmiesznego zrobiłam. Weszłam do jego pokoju.
- Masz może coś co może służyć za moją pidżamę?
- Hahah.
- Miałeś sie nie śmiać- Zaczęłam obkładać go pięściami.
- No dobra dobra.- Podszedł do szafy i wyciągnął swoją koszulę.
- Ty masz koszulę?
- No- Poszłam do łazienki i przebrałam się w moją nową pidżamę.
- Do twarzy ci.- Powiedział Niall gdy weszłam do pokoju.
- Hhaha.
- Nie no ale muszę przyznać się że myślałem że jesteś grubsza.
- Niall!?
- No dobra dobra.- Weszłam szybko pod kołdrę. Położyłam się wygodnie i czekałam na Nialla bo teraz on poszedł się myć.
Gdy wrócił ja już prawie spałam. Wszedł pod kołdrę a mi przypomniało mi się że miałam mu zadać pytanie.
- Niall jest ktoś w domu oprócz nas?
- Chyba nie.
- Chyba?
- Nie ma nikogo.
- To znaczy... byłeś w łazience jak się myłam?
- Nieee!
- Ahaa- Teraz to juz nie wiedzialam kto to mogl byc.
- A był ktoś?
- No
- Zaczekaj pójdę sprawdzić bo czasami nocują tu chłopaki z mojego zespołu.
- Ok.- Próbowałam wytrzymać do przyjścia Nialla bo chcialam wiedzieć kto to był ale niestety zasnęlam.
___________
Podoba się? Chcecie wiedzieć kto byl w łazience i co będzie dalej ? Zapraszam do kolejnego rozdziału JUŻ WKRÓTCE
sobota, 6 kwietnia 2013
Rozdział 5
Kolejne godziny minęły szybko do końca lekcji zostały mi 2 godziny. Była matematyka. Niestety nie lubiłam matematyki a jeszcze bardziej dlatego że była głupia nauczycielka. Siedziałam z Niallem więc ten dużo nawijał a ja bałam się że przez niego dostanę nie zły ochrzan. Nagle nauczycielka podeszła do naszej ławki i miała straszną minę wiedziałam co mnie czeka ale Niall chyba teo nie wiedział bo nadal gadał. Gdy z ust nauczycielki miał wydobyć się krzyk przerwał jej komunikat.
- Susan proszona na salę rytmiki. - Byłam jedyna Susan w szkole więc jak ktoś mówil o jakiejs Susan z tej szkoły było wiadomo że to ja. Sala rytmiki to była sala przeznaczona na jakieś spotkania albo przedstawienia.
- Susan proszę idz.- Powiedziała nauczycielka. Upiekło mi się ale niestety zostawiłam samego mojego biednego Nialla.
Na sali nie było duzo osób. Siedziałam i wsłchiwałam się w słowa dyrektorki. Po chwili na salę wbiegł Liam i usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego a on w tej samej chwili na mnie. Zaczęliśmy się smaić ponieważ dyrektorka nie lubi spóznialskich i zrobiła się cała czerwona ze złości.
- Susan i Liam.- Powiedziała dyrektorka a my nagle sie zerwaliśmy.
- Będziecie pomagać przy sprzątaniu piwnicy.- Bylismy zdziwieni bo nie słuchalismy oboje dyrektorki i nie wiedzieliśmy z jakiego powodu.
Bylismy w piwnicy. Ja spogladałam tylko na te sterty kartonów i innych rzeczy.
- Czy ja mam sie załamać.- Powiedział Liam a ja zaczęłam się śmiać.
- Juz sie cieszyłam że niedługo będę kończyć a tu... cały dzień sprzątania. - Byliśmy załamani. Chwyciłam pudło i zaczęłam wynosić je pokolei.
- A ty co ? Do roboty.- Nabijałam się z Liama.
Po kilku godzinach pracy zrobiliśmy sobię przerwę. Liam zamówił pizzę a ja skoczyłam do sklepu po picię.
Siedzieliśmy na kartonach.
- Opowiedz mi coś o sobie.- Powiedział Liam. Zdziwiłam się że chciał coś o mnie wiedzieć.
- Nwm od czego zacząć.
- Masz rodzenstwo?- Mówił jedząc kawałek pizzy.
- Przyrodniego brata.- Zrobił trochę zdziwioną minę.- Moi rodzice są po rozwodzie. Tata nie utrzymuje ze mną kontaktu ale nie przejmuje sie tym bo mam kochającą rodzine.
- Aha rozumiem.- Usmiechnął sie.
- Teraz ty.
- Ja? Nie ja nie u mnie nuda. Hahahah.- Zaczęliśmy się śmiac.
- A twoja dziewczyna?- Sama nie wiedziaąłm kiedy wymsknęło mi się to z ust.
- Dziewczyna?- Zrobił zdziwione oczy. Wiedziaąłm że niezle wpadłam.
- Chyba coś mi sie pomyliło.
- Skąd te podejrzenia?
- Aaa... mowilam że cos mi się pomyliło.
- Aha...... Ja nie mam dziewczyny.- Myślałam że sie rozpłynę. Liam był wolny.
- Yhym.- Udałam że mnie to nie obchodzi. Spojrzał na godzinę.
- Nie zostało nam dużo czasu..- Nie odpowiadając wziełam pudła i poszłam na górę. W szkole było juz ciemno i nic nie widziałam. Nie wiedziałąm gdzie isć. Nagle upadłam na ziemię a z kartonu wypadły wszystie rzeczy. Okazało sie że są to szklane rzeczy. Nie widząc próbowałam wstać ale skaleczyłam się w prawą rekę. Nagle usłysząłm kroki.
- Co ci się stało? Nic ci nie jest?- Powiedział Liam zapalając światło.
- Nie nic.- Spojrzałam na skaleczona rekę i zobaczyłam wielki kawałek wystajacego szkla.
- Napewno?- Liam był już przy mnie. Chwyciłam za szkło i szybko je pociagłam. Nie był to przyjemny ból.
- Susan co ci sie stało w rekę?
- Skaleczyłam sie.
- Oj ty niezdaro.- Zaśmiał się kpiac ze mnie.- Mocno krwawi?- Spytał lekko zniepokojony.
- Powiedzmy.- Boski wziął swoją bandankę i ucisnął nia mocno moją rekę tak aby rana przestała krwawić.
- Dziękuję.- Powiedziałam patrząc prosto w jego piekne oczy.
- Nie ma za co. - Wstał i pozbirał najwieksze kawałki szkła. Pochyliłam sie nad odłamkami szkła i próbowałm pomóc Liamowi.
- Zostaw ja to zrobię nie chcę żebyś znów się skaleczyła.- Odsunełam się i poszłam do piwnicy po mniejsze kartony.
Nasza praca dobegła konca. Była już 22:03 więc poszliśmy po klucz od szatni i wzielismy nasze kurtki.
- Jak reka?- Zapytał Liam
- Troche boli.- Załozyłam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Czekałam na Liama przed szkołą bo on musiał wszystko pozamykać.
Po 10 minutach zjawił się Liam. ( możesz włączyć http://www.youtube.com/watch?v=KyTRLocKx-Q )
- Myślałem że sprzątanie tych kartonów będzie strasznie nudne ale dzięki tobie nie było.- Usmiechnął się pięknie.
- Dziekuję ale muszę przyznać że gdyby nie było ciebie strasznie bym się nudziła.- Sama nie wiedziałam co gadałam. Liam szedł drogą ku mojemu domu więc przypuszczałam że mnie odprowadza.
-Susan jestes naprawdę super dziewczyną. - Uśmiechłam sie bo to co dzisiaj do mnie mówi wpełni do mnie nie docierało.
Nagle zaczęło padać. Padać? Lać. Zaczęlismy szybko biec.
Gdy znalezlismy się przed moim domem stanęliśmy przed sobą patrząc sobie prosto w oczy.
- Susan?
- Tak?
- Jak mogłaś?- Niewiedziałam o co mu chodzi
- Co ja zrobiłam?- Spytałam przestraszona.
-*zaśmiał się* Sprawiłaś że moje ciało stało sie gorące a dusza przepełniła sie radościa.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć.- Ulzyło mi ale nadal nie dowieżałam w to co on mówi.
Nie odpowiedział na moje pytanie. Popsrostu mnie pocałował. Jego usta były namietne a pocałunek uzależniający jak narkotyk. Po długim pocałunku Liam odsunął się i znikł w deszczu.
Leżałam na łózku dodykając swoich ust. Przypominałam sobię tęchwilę odtwarzając ją ze 100 razy. Cieszyłam się że mój pierwszy pocałunek był właśnie z tą osobą.
_______________________
I jak wam się podoba? SORRY ZA BŁĘDY :D
- Susan proszona na salę rytmiki. - Byłam jedyna Susan w szkole więc jak ktoś mówil o jakiejs Susan z tej szkoły było wiadomo że to ja. Sala rytmiki to była sala przeznaczona na jakieś spotkania albo przedstawienia.
- Susan proszę idz.- Powiedziała nauczycielka. Upiekło mi się ale niestety zostawiłam samego mojego biednego Nialla.
Na sali nie było duzo osób. Siedziałam i wsłchiwałam się w słowa dyrektorki. Po chwili na salę wbiegł Liam i usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego a on w tej samej chwili na mnie. Zaczęliśmy się smaić ponieważ dyrektorka nie lubi spóznialskich i zrobiła się cała czerwona ze złości.
- Susan i Liam.- Powiedziała dyrektorka a my nagle sie zerwaliśmy.
- Będziecie pomagać przy sprzątaniu piwnicy.- Bylismy zdziwieni bo nie słuchalismy oboje dyrektorki i nie wiedzieliśmy z jakiego powodu.
Bylismy w piwnicy. Ja spogladałam tylko na te sterty kartonów i innych rzeczy.
- Czy ja mam sie załamać.- Powiedział Liam a ja zaczęłam się śmiać.
- Juz sie cieszyłam że niedługo będę kończyć a tu... cały dzień sprzątania. - Byliśmy załamani. Chwyciłam pudło i zaczęłam wynosić je pokolei.
- A ty co ? Do roboty.- Nabijałam się z Liama.
Po kilku godzinach pracy zrobiliśmy sobię przerwę. Liam zamówił pizzę a ja skoczyłam do sklepu po picię.
Siedzieliśmy na kartonach.
- Opowiedz mi coś o sobie.- Powiedział Liam. Zdziwiłam się że chciał coś o mnie wiedzieć.
- Nwm od czego zacząć.
- Masz rodzenstwo?- Mówił jedząc kawałek pizzy.
- Przyrodniego brata.- Zrobił trochę zdziwioną minę.- Moi rodzice są po rozwodzie. Tata nie utrzymuje ze mną kontaktu ale nie przejmuje sie tym bo mam kochającą rodzine.
- Aha rozumiem.- Usmiechnął sie.
- Teraz ty.
- Ja? Nie ja nie u mnie nuda. Hahahah.- Zaczęliśmy się śmiac.
- A twoja dziewczyna?- Sama nie wiedziaąłm kiedy wymsknęło mi się to z ust.
- Dziewczyna?- Zrobił zdziwione oczy. Wiedziaąłm że niezle wpadłam.
- Chyba coś mi sie pomyliło.
- Skąd te podejrzenia?
- Aaa... mowilam że cos mi się pomyliło.
- Aha...... Ja nie mam dziewczyny.- Myślałam że sie rozpłynę. Liam był wolny.
- Yhym.- Udałam że mnie to nie obchodzi. Spojrzał na godzinę.
- Nie zostało nam dużo czasu..- Nie odpowiadając wziełam pudła i poszłam na górę. W szkole było juz ciemno i nic nie widziałam. Nie wiedziałąm gdzie isć. Nagle upadłam na ziemię a z kartonu wypadły wszystie rzeczy. Okazało sie że są to szklane rzeczy. Nie widząc próbowałam wstać ale skaleczyłam się w prawą rekę. Nagle usłysząłm kroki.
- Co ci się stało? Nic ci nie jest?- Powiedział Liam zapalając światło.
- Nie nic.- Spojrzałam na skaleczona rekę i zobaczyłam wielki kawałek wystajacego szkla.
- Napewno?- Liam był już przy mnie. Chwyciłam za szkło i szybko je pociagłam. Nie był to przyjemny ból.
- Susan co ci sie stało w rekę?
- Skaleczyłam sie.
- Oj ty niezdaro.- Zaśmiał się kpiac ze mnie.- Mocno krwawi?- Spytał lekko zniepokojony.
- Powiedzmy.- Boski wziął swoją bandankę i ucisnął nia mocno moją rekę tak aby rana przestała krwawić.
- Dziękuję.- Powiedziałam patrząc prosto w jego piekne oczy.
- Nie ma za co. - Wstał i pozbirał najwieksze kawałki szkła. Pochyliłam sie nad odłamkami szkła i próbowałm pomóc Liamowi.
- Zostaw ja to zrobię nie chcę żebyś znów się skaleczyła.- Odsunełam się i poszłam do piwnicy po mniejsze kartony.
Nasza praca dobegła konca. Była już 22:03 więc poszliśmy po klucz od szatni i wzielismy nasze kurtki.
- Jak reka?- Zapytał Liam
- Troche boli.- Załozyłam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Czekałam na Liama przed szkołą bo on musiał wszystko pozamykać.
Po 10 minutach zjawił się Liam. ( możesz włączyć http://www.youtube.com/watch?v=KyTRLocKx-Q )
- Myślałem że sprzątanie tych kartonów będzie strasznie nudne ale dzięki tobie nie było.- Usmiechnął się pięknie.
- Dziekuję ale muszę przyznać że gdyby nie było ciebie strasznie bym się nudziła.- Sama nie wiedziałam co gadałam. Liam szedł drogą ku mojemu domu więc przypuszczałam że mnie odprowadza.
-Susan jestes naprawdę super dziewczyną. - Uśmiechłam sie bo to co dzisiaj do mnie mówi wpełni do mnie nie docierało.
Nagle zaczęło padać. Padać? Lać. Zaczęlismy szybko biec.
Gdy znalezlismy się przed moim domem stanęliśmy przed sobą patrząc sobie prosto w oczy.
- Susan?
- Tak?
- Jak mogłaś?- Niewiedziałam o co mu chodzi
- Co ja zrobiłam?- Spytałam przestraszona.
-*zaśmiał się* Sprawiłaś że moje ciało stało sie gorące a dusza przepełniła sie radościa.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć.- Ulzyło mi ale nadal nie dowieżałam w to co on mówi.
Nie odpowiedział na moje pytanie. Popsrostu mnie pocałował. Jego usta były namietne a pocałunek uzależniający jak narkotyk. Po długim pocałunku Liam odsunął się i znikł w deszczu.
Leżałam na łózku dodykając swoich ust. Przypominałam sobię tęchwilę odtwarzając ją ze 100 razy. Cieszyłam się że mój pierwszy pocałunek był właśnie z tą osobą.
_______________________
I jak wam się podoba? SORRY ZA BŁĘDY :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)