piątek, 31 maja 2013

Rozdział 27

Nagle poczułam dotyk na ramieniu jakiejś osoby.......... 
_______________________________________________


Była to Maria. Usiadła obok mnie. 
- Skąd wiesz że tu jestem?- Spytałam
- Dzwonili chłopacy...martwili się o ciebie. Jeśli chcesz to choć do mnie pogadamy...- Kiwnęłam głową po czym otarłam łzy rękawem bluzy następnie  wstałam z ławki. 

*Oczami Harrego*
Leżałem na łóżku z słuchawkami w uszach. Ich zadaniem było zagłuszyć Susan. Wszystko się we mnie gotowało. Dlaczego? Przecież mówiła że jestem dla niej wszystkim...Usłyszałem głośne uderzenie w drzwi. Zerwałem się lecz po chwili opadłem z powrotem na łóżko. Nie potrafię jej przestać kochać ale to sprawiło mi ból. Dlaczego mi mówiła te puste słowa...? a może chciała mi to wytłumaczyć i powiedzieć że to zwykły fotomontaż. Marzenia. Przecież widać jak się całują. Uderzyłem się mocno ręką w głowę zadając pytanie ' czy ona na prawdę mogła by mi to zrobić? ' Zwlekłem się z łóżka w celu pójścia do Susan. Chciałem ją wysłuchać i przeprosić. Wyszedłem z mojego pokoju i poszedłem do jej pokoju. Nie było jej. Następnie poszedłem do łazienki ale tam też jej nie było. Zeszedłem na dół. Chłopacy siedzieli z spuszczonymi głowami na kanapie. Ich spojrzenia momentalnie znalazły się na moim ciele. Błądziłem po pomieszczeniu ale nigdzie nie było Sus. 
- Gdzie jest Sus- Odważyłem się zapytać. 
- Nie ma jej- Odpowiedział Liam
- Jak to jej nie ma!- Krzyknąłem.
- Harry...uspokój się.- Podszedł do mnie Liam. Usiadłem na schodzie. 
- Gdzie ona jest?
- Wyszła
- Kiedy wróci?
- Harry...nie rozumiesz...ona się wyprowadziła. 

*Oczami Liama*
Oczywiście musiało paść na mnie. Musiałem o tym wszystkim  mu powiedzieć. Harry wpadł w histerie. Zaczął coś krzyczeć. Pobiegł na górę trzaskając drzwiami. Najbardziej żal było mi Nialla. Niczemu nie był winien...dobrze o tym wiedziałem. Jest mądry i inteligentny nie posunął by się tak daleko. Kompletnie nie wiedział co robić...my z resztą też. 

*Oczami Nialla*
Boże...co się porobiło...wszystko przeze mnie. Harry wpadł w totalną histerię. Nie mogę tak tego zostawić muszę coś z tym zrobić. Poszedłem na górę. Wziąłem głęboki wdech i wydech za nim zapukałem. 
- Wejdź- Usłyszałem ochrypnięty głos Harrego. Wszedłem do pokoju. Zobaczyłem w jego oczach złość. Zmarszczył brwi. 
- Chcę ci wszystko wytłumaczyć.- Powiedziałem siadając na łóżko. Serce waliło mi jak młot.- Nie przyszedłem bronić tutaj siebie tylko waszą miłość.- Uprzedziłem- Tak czuję coś do niej ale nigdy nie był bym w stanie zrobić czegoś tak podłego najlepszemu przyjacielowi. Jestem pewien że nawet po spożyciu alkoholu nie był bym w stanie. Wiem jak ona bardzo cię kocha i jak ty ją. Nawet jeśli chciałbym ją pocałować ona by mnie odepchnęła. Na prawdę jestes tak naiwny żeby uwierzyć jakiejś gazecie zamiast własnej dziewczynie? Nawet jej nie wysłuchałeś. Oskarżyłeś ją bez jakichkolwiek wyjaśnień. Czy to jest fair? W każdej chwili można przerobić zdjęcie i wrzucić je do internetu. Zobacz ile masz fanek które za tobą szaleją...nie jedna chciałaby być na jej miejscu. Nie wiadomo czy to właśnie któraś z nich tego nie zrobiła. Nie zrzucam winy na fanki ale warto było by się zastanowić czy to zdjęcie jest prawdziwe. Nie możesz jej stracić...wiem ile dla ciebie znaczy.- Powiedziałem co leżało mi na sercu. Nigdy nie powiedziałem chyba nic bardziej sensownego. Harry miał spuszczoną głowę. Podniósł rękę i prawdopodobnie wytarł łzy. 
- Dzwonili do mnie- Powiedział cicho.
- Kto?
- Modest
- Czego chcieli?
- Powiedzieli że bardzo dobrze że się rozstaliśmy bo i tak mieli zamiar to popsuć. Powiedzieli jeszcze że mam zapomnieć o tej dziewczynie i zająć się pracą. 
- To wszystko wyjaśnia...- Powiedziałem oburzony. Straszne jest to jak manipulują osobami. Postanowiłem zostawić Harrego samego żeby wszystko sobie poukładał i przemyślał. Poszedłem do siebie do pokoju. Wszedłem na twittera. Odpisałem kilku fajnką po czym napisałem '' Bzdury! Nigdy nie sądziłem że ktoś może być tak podły! Zniszczył największą miłość! '' Wylogowałem się i poszedłem się umyć. 

* Oczami Marii*
Zaprowadziłam ją do mnie do domu. Była kompletnie roztrzęsiona. 
- Maria?- Wyszeptała
- Tak?
- Co teraz?- Przytuliłam ją mocno...nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Udostępniłam jej pokój. Poszłam się umyć i następnie zajrzeć do niej. Dałam jej swoją piżamę. 
- Jak się czujesz?- Powiedziałam siadając obok niej na łóżku. 
- Jak skarpeta z dziurą- Zaśmiałam się a na jej ustach pojawił się malutki uśmiech. 
- Głupia sytuacja
- Tak...najgorsze jest to że nigdy coś takiego nie miało miejsca.
- Właśnie
- Nawet mnie nie wysłuchał...jakbym nagle przestała się dla niego liczyć.- Zaczęła szlochać.
- Susan spokojnie...na pewno się jeszcze pogodzicie
- Maria przecież jesteś pesymistką.
- Teraz jestem optymistką.
- Do jasnej cholery! Czy życie nie może sprawić żebym w końcu była szczęśliwa...? Moje zasrane życie. Nie mam już nikogo oprócz ciebie...
- Przecież masz jeszcze Louisa, Zayna, Liama, Nialla- Przerwałam jej
- Widziałam w ich oczach że mają do mnie żal. Ja już nie mam po co żyć... nie wiem po co w ogóle istnieje ktoś taki jak ja. Przynoszę same problemy i nic więcej- Zaczynam się o nią martwić... nie powinna wypowiadać takich słów. 
- Susan! Opanuj się! Przecież jesteś dla mnie jak siostra. Zawsze sobie wszystko mówimy...a Harry nie pamiętasz ile było tych szalonych momentów? Przecież to nie wasza wina...tylko tej osoby która to zrobiła. 
- Maria...właśnie co do tego że mówimy sobie prawdę to słyszałam rozmowę z Niallem. O co chodzi?- Serce zaczęło mi bić szybciej. 
- A nic takiego
- Proszę powiedz- Smutek jej nie opuszczał...nie lubiłam jak się smuciła lubiłam ją jako moją krejzolkę. 
- Ufff no dobrze...- To nie był najlepszy moment. - Gdy wyjechałaś wszystko zaczęło się psuć. Uczestniczyłam w wypadku samochodowym. Jechałam w tedy z moją babcią i dziadkiem. Byłam pokłócona z rodzicami. Poprosiłam więc dziadków żeby zabrali mnie do siebie. Zaczęliśmy się w tedy kłócić. Dziadek stracił kontrolę nad kierownicą. Oni zginęli na miejscu a ja przeżyłam. Żałowałam że to ja nie zginęłam. Jak zwykle wszystko musiało się stać przeze mnie. Zaczęłam się ciąć. Rodzice wysłali mnie do psychiatryka. Byłam na nich wściekła. Podczas leczenia oznajmili mi że nie mam dokąd wracać bo oni już mnie nie chcą. To był najgorszy cios. Louis kupił mi mieszkanie. Sprzeciwiałam się ale on był uparty. Zawdzięczam mu to że mam dach nad głową.
- Boże Maria dlaczego mi nie powiedziałaś?- Przytuliła mnie mocno.- A o co się pokłóciłaś z rodzicami?- Często się z nimi kłóciłam lecz to było coś poważniejszego.
- J...j...ja zaszłam w ciążę...
- Z kim?!
- Z Louisem...- Była zdziwiona ale słuchała mnie dalej.- Powiedzieli że nie mają pieniędzy na utrzymanie jakiegoś bachora. Powiedzieli że to mój problem że nie zadbałam...i w ogóle. Byłam wstrząśnięta. Podczas wypadku okazało się że poroniłam.- Po moim policzku spłynęły łzy. Susan też zaczęła płakać. Teraz razem ryczałyśmy jak głupie. Przytuliłyśmy się po czym zasnęłyśmy gadając w łóżku. 


________________________________________________________________________

Te rozdziały teraz będą trochę krótsze ale są :) 

Jak się wam podoba? Co sądzicie o całej sprawie między Harrym a Susan oraz o historii Marii? 


5 komentarzy=next 

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 26

Obudziłam się strasznie zaspana. Przetarłam oczy pomrukując coś pod nosem. Wyprostowałam lewą rękę w celu odnalezienia ciała Harrego. Zwiodłam się gdy go nie wyczułam. Spojrzałam by się upewnić...nie było go. Otwarłam szerzej oczy. Wydostałam się z pod kołdry. Miałam na sobie tylko czarną bieliznę. Podeszłam do szafy wyciągnąć ubrania. Wykonałam poranną toaletę i założyłam ubranie już z myślą o dzisiejszym wyjściu.
Zeszłam na dół i zobaczyłam siedzącą Marię wraz z Niallem. Rozmawiali o czymś...poważnym? Wnioskowałam po ich minach. Byłam ciekawa o czym tak zacięcie dyskutują więc schowałam się za kwiatkiem. 
- Nie
- Musisz jej powiedzieć- Mówił oburzony Niall.
- Nie powiem
- Jeśli ty tego nie zrobisz to ja jej wszystko powiem. 
- Nie możesz
- Niby dlaczego? Nie zabronisz mi
- Niall- Powiedziała błagalnym głosem.- Nie rozumiesz że nie wiadomo jak ona na to zareaguje?- O co chodziło? Podniosłam głowę zapominając że mam nad sobą półkę. Uderzyłam w nią z głośnym hukiem. 
- Cholera- Wysyczałam.
- Susan?!- Powiedziała Maria. 
- Co?!
- Wszystko w porządku?
- Zgubiłam gdzieś tu kolczyk- Wymyśliłam szybko wymówkę. 
- Pomóc ci szukać?- Zaoferowała
- Nie...mam jeszcze inne- Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam do kuchni. Wyjęłam jogurt i usiadłam na wysokim krześle. - A gdzie reszta?
- Harry na sesji, Zayn u Perri, Liam z Danielle, Louis pojechał załatwiać sprawy. 
- Aha. A właśnie Niall pojedziesz ze mną tak?
- No pewnie- Uśmiechnął się.
- Gdzie jedziecie?- Spytała Maria
- Do babci do szpitala
- Co jej się stało?
- Podobno nic poważnego ale wolę się upewnić. Może chcesz jechać z nami? 
- To dobrze. Ymm...nie ja zostanę i...trochę tu posprzątam- Kiwnęłam głową po czym zeszłam z siedzenia i wyrzuciłam pusty pojemnik do kosza. 
- To Niall zbieraj się i jedziemy- Oznajmiłam
- Jestem gotowy!- Zaśmiałam się i wyszłam z domu. Szłam w kierunku garażu. - Ej gdzie idziesz tu stoi moje auto?- Wskazał palcem na podjazd. 
- Och zapomniałam ci powiedzieć że jedziemy moim autem. 
- Mamo gdzie jesteś?! - Zarechotałam po czym otworzyłam garaż i otworzyłam auto.
- Wsiadaj- Powiedziałam wsiadając. Niall chwilę stał przed drzwiami ale po chwili wszedł.- Grzeczny chłopczyk- Powiedziałam czochrając go za włosy. Odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu. Gdy znajdowaliśmy się na pustych ulicach dodawałam gazu bo szczerze to wolałam tę szybką jazdę. - Jesteśmy!- Oznajmiłam.- I co nie było źle nie?- Zaśmiałam się.
- Noo Harry nieźle cię wyszkolił.- Zaśmiałam się po czym wysiadłam z auta i udałam się w stronę wejścia do szpitala. 

Babcia wyglądała na prawdę dobrze. Wręczyłam jej kwiaty i usidłam na brzegu łóżka.
- Jak się babciu czujesz?
- Bardzo dobrze- Uśmiechnęłam się.- A ty znowu z innym?- Babcia spojrzała na Nialla. Zaśmiałam się a Niall trochę poczerwieniał. Wyglądał tak słodko.
- Widzę babciu że na prawdę wszystko jest dobrze. Nie...wzięłam go do towarzystwa. 
- Yhym...a dlaczego Harry nie mógł?- Poczułam się trochę nie zręcznie. 
- Jechał na sesję- Wytłumaczyłam a babcia pokiwała głową. Nie wiem dlaczego ale zachciało mi się płakać. Do pokoju weszła pielęgniarka. Zeszłam z łóżka i stanęłam obok Nialla. 
- Niestety ale musimy zabrać panią na zabieg.- Kiwnęłam głową i pożegnałam się z babcią. Wyszłam a raczej wybiegłam z szpitala. 
- Susan!- Usłyszałam krzyk za mną. Nie odwróciłam się. Poczułam jak ktoś chwyta mój nadgarstek i odwraca mnie w swoją stronę. Był to Niall. Wybuchnęłam płaczem i wtuliłam się w jego tors. 
- Co się stało?
- Nie wiem...moment słabości? Czuje pustkę i żal ale nie wiem dlaczego. 
- Spokojnie...wszystko jest dobrze- Przytulił mnie. Odsunęłam się i uśmiechnęłam. 

Gdy wróciliśmy Harrego i Liama nadal nie było. Reszta siedziała przed telewizorem.
- Hej- Przywitałam się. 
- No siema- Odpowiedzieli. Usiadłam na kanapie.
- Co robimy?- Spytałam
- Ja zaraz jadę na zakupy...może chcesz jechać ze mną?- Zaoferował Louis
- Z przyjemnością. Niall jedziesz z nami?
- Nie ja muszę porozmawiać.
- Aha no to ok. W takim razie jedzie z nami Zayn. 
- Co dlaczego ja?
- No bo tak.- Pociągnęłam go za nadgarstek do swojego auta.- Chłopaki! Jedziecie moim autem.
- Śmierć gwarantowana- Powiedział Zayn i od razu mu się oberwało. 

Chodziliśmy po sklepach oglądając co wpadnie nam w ręce. Czasem musiałam im doradzać co bardzo mnie śmieszyło. Natomiast gdy ja coś przymierzałam pytali tylko ' Przebrana?' i odsłaniali zasłonę i komentowali mnie. Trochę mnie to peszyło a zarazem śmieszyło. Szliśmy właśnie do jakiegoś sklepu do którego uparcie chciał iść Louis. 
- Kiedy skończymy to bezsensowne łażenie?- Pytał Zayn po raz setny. 
- Louis to może wejdziemy jeszcze do tego sklepu?- Pokazałam na jakiś sklep i tak właśnie przedłużało się nasze jak to nazwał Zayn ' bezcelowe łażenie'. 

Dojechaliśmy do domu bardzo rozweseleni. Zayn niósł wszystkie nasze torby i ledwo co było widać jego twarz. Naśmiewaliśmy się z niego z Louisem. Gdy otworzyłam drzwi od domu moją uwagę przykuło to że w pomieszczeniu panowała straszna cisza i nie było w środku nikogo oprócz Harrego. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Po chwili została ona strącona. Przestraszyłam się a zarazem zdziwiłam. Nie miał powodu żeby wykonać ten ruch. 
- Harry?- Nie mal wyszeptałąm drżacym głosem. Usłyszałam jak drzwi wejściowe się zatrzaskują. Z pomieszczenia wyszli chłopacy którzy na pewno chcieli nas zostawić razem samych. Nie wiem czy cieszyłam się  tego faktu czy raczej byłam na nich zła.- Co się stało?- Mój głos drżał. Wstał agresywnie z kanapy i odwrócił się w moją stronę. Przestraszyłam się. 
- Co to do cholery ma znaczyć?!- Nie wiedziałam o co mu chodzi ale zaraz spojrzałam na gazetę która trzymał w rekach. Na zdjęciu byłam ja z Niallem jak się całujemy. Najgorsze było to że ja nigdy się z nim nie całowałam. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego w to uwierzył. Jego zaufanie było tak małe dla mnie? Nie zapytał mnie czy to prawda tylko uwierzył zdjęciu które zostało przerobione. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć...co zrobić. 
- Harry ale...- Chciałam wytłumaczyć ale spuścił głowę i pobiegł na górę. Stałam przez chwilę nie ruchomo ale zaraz pobiegłam za nim. Nie mogłam go stracić... Nacisnęłam na klamkę ale bezcelowo. Zamknął się nie umożliwiając mi wejścia do środka. Nadusiłam kilka razy jeszcze klamkę ze złością. Napięcie we mnie wzrosło. Poczułam w sobie złość która objawiła się tym że był tak naiwny i nie chciał dać sobie tego wytłumaczyć. Uderzyłam kilkakrotnie pięścią w drzwi. Błagałam żeby otworzył ale on jakby znikł. Osunęłam się na ziemię podkurczając nogi. Łzy same zaczęły spływać strumieniami po moich policzkach. Jednak ta część w której znajdowało się najwięcej zła nie pozwalała na to aby nadal użalać się pod drzwiami do jego pokoju. Wstałam i uderzyłam nogą w drzwi. Udałam się do pokoju żeby spakować rzeczy które nie znajdowały się w pokoju Harrego. Wzięłam torebkę i zbiegłam po schodach. Na dole byli wszyscy chłopacy oprócz Harrego. Podeszłam do nich i każdego z nich przytuliłam. 
- Nie martw się...przecież wiemy że to nie miało miejsca- Wyszeptałam Niallowi przytulając go. 
- Na prawdę musisz nas opuszczać?- Zapytał Zayn
- Próbowałam mu wytłumaczyć...on mnie unika. Nie ma sensu tu zostawać- Powiedziałam dusząc łzy. Nie mogłam zostać tam dłużej. Wybiegłam z domu. Kompletnie nie wiedziałam gdzie mam pójść. Nawet pogoda mi nie dopisywała. Lunął deszcz. Najgorszy ból na świecie...stracić kogoś kto był całym życiem...był tlenem nie zbędnym do życia. Siedziałam na ławce w parku wylewając łzy w rękaw bluzy. Nagle poczułam dotyk na ramieniu jakiejś osoby..........

_______________________________
Jak się podoba? Jak myślicie kto to będzie? 

5 komentarzy=next 

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 25

Dedyk dla wszystkich czytających a szczególnie dla mojej przyjaciółki Tytka Tomstyhopama i świetnej kumpeli Marta Sikora. Strasznie nie mogły się doczekać tego rozdziału :D   ;)



Obudziłam się o godzinie 2:00 nad ranem. Ubrałam się i następnie poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Czas szybko płynął. Zrobiło się już 20 po 2. Nie usłyszałam żeby Harry wstał więc poszłam go obudzić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam smacznie śpiącego Harrego.
- Harry!- Usiadłam na łóżku i szturchnęłam go...na marne. - Wstawaj! Nie ma czasu!- Usłyszałam tylko jakieś mruczenie. O nie...nie będę się nad nim litowała. Pomyślałam i zaśmiałam się. Obeszłam łóżko i usiadłam za nim. Wystawiłam prawą nogę i zaczęłam spychać go z łóżka. Już po chwili leżał na ziemi. Zaśmiałam się
- Ałł...- Usłyszałam i zobaczyłam podnoszącego się Harrego. Wysłał mi spojrzenie które sprawiło że przeszły mnie ciarki.

~~Oczami Harrego~~
Miałem taki cudowny sen. Nie chciałem go przerywać. Niestety musiałem gdy znalazłem się na podłodze. Wszystko mnie bolało. Wiedziałem że nie spadłem sam to była moja ukochana Sus. Podniosłem się i skierowałem wzrok na nią. Już po chwili stałem nad nią. Kiwała głową przecząco i mruczała coś w stylu ' y ymm'. Uśmiechnąłem się i zacząłem ją łaskotać. Była taka słodka...nie mogła się wyrwać, bezbronna. Co ja bym bez niej zrobił? Pytałem siebie. Przestałem ją łaskotać i wpatrzyłem się w nią.
Głowę miała odwróconą. Włosy przykrywały jej polik. Nagle zerwała się.
- Cholera!- Krzyknęła i wybiegła z pokoju. Przestraszony pobiegłem za nią. Zamknęła się w łazience.
- Susan! Co się stało?
- Nic nic- Powiedziała przez drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła Susan. Nie widziałem nic niepokojącego. Spojrzała na mnie i zeszła na dół.

~~ Oczami Susan ~~
Gdy Harry przestał mnie łaskotać poczułam dziwne uczucie. Odruchowo przetarłam okolice między nosem a ustami. Gdy spojrzałam na swoją rękę zobaczyłam krew. Wybiegłam z pokoju rzucając krótkie  'Cholera'. Zamknęłam się w łazience. Nie chciałam żeby Harry patrzył na mnie gdy leje mi się krew. Wzięłam szybko papier i zaczęłam tamować krew. Momentalnie papier robił się czerwony. Krople krwi kapały na podłogę.
- Susan! Co się stało?- Usłyszałam głos Harrego z zza drzwi.
- Nic nic- Powiedziałam ocierając twarz od krwi. Wyszłam i spojrzałam na Harrego. Był zakłopotany. Zeszłam na dół.
- Harry zejdziesz na śniadanie!?- Krzyknęłam lekko drżącym głosem.
- Już idę- Usłyszałam że schodzi po schodach. Położyłam talerz z jedzeniem dla niego po drugiej stronie stolika. Usiadłam i zaczęłam jeść jajecznice...bo to dziś było naszym śniadaniem. Już po chwili Harry siedział na przeciwko mnie.
- Smacznego- Uśmiechnęłam się ale chyba wyszedł z tego grymas.
- Smacznego
- Kocham cię- Powiedziałam i splotłam nasze palce.
Gdy zjedliśmy poszłam na górę sprawdzić czy wszystko mamy spakowane. Byłam aktualnie w sypialni. Po chwili zobaczyłam zdenerwowanego Harrego w drzwiach.
Przestraszyłam się. Patrzyłam w jego oczy z daleka...wyczytałam z nich gniew i rozczarowanie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- Mówił spokojnie.
- Ale czego?
- Tego że leciała ci krew
- Skąd wiesz?

~~Oczami Harrego~~
Gdy Susan poszła do sypialni ja poszedłem do łazienki. Rozejrzałem się czy nic nie zostało. Wszytko wzięliśmy. Gdy miałem już wychodzić zobaczyłem na podłodze krew. Zdenerwowany tym że nie powiedziała mi o tym poszedłem do niej. Widać było że jest przestraszona. Stała przy łóżku i patrzyła w moje oczy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Powiedziałem spokojnie.
- Ale czego?- Pytała
- Tego że leciała ci krew
- Skąd wiesz?- Jej głos drżał.
- Byłem w łazience...zobaczyłem krew na podłodze.- Spuściła głowę. Podszedłem do niej.
- Przepraszam- Wyszeptała. Chwyciłem jej rękę...strasznie drżała. Chciałem żeby spojrzała teraz w moje oczy...podniosłem jej podbródek i zobaczyłem łzy. Otarłem je.
- Nie płacz. Wyjaśnij mi to tylko.- Usiadła na łózko.
- 3 lata temu zdarzyło mi się coś podobnego...na lekcji wychowania fizycznego. W tedy jeszcze zemdlałam. Przewieźli mnie do szpitala. Okazało się że to tylko przez osłabienie. Nie masz więc się czym martwić. Nie jest to pierwszy raz. Gdy byłam  Australii też mi się to przytrafiło. Jest to dla mnie dość krępujące. Wstyd mi teraz że nie powiedziałam ci tego od razu.- Kucnąłem przy niej.
- Spokojnie..teraz już rozumiem. Obiecaj mi że następnym razem mi powiesz.
- Obiecuję- Powiedziała po czym mocno się do mnie przytuliła.

* W samolocie*

~~ Oczami Susan~~
- Pamiętasz jak 3 lata temu do mnie zarywałeś?- Zaśmiałam się
- Noo...jak jechałaś na rowerze, jak odpiąłem ci stanik i jak byliśmy razem na plaży- Uśmiechał się coraz szerzej
- Hahah- Zaśmiałam się
- I to że byłaś z Liamem- Skrzywił się
- Wiesz że was porównywałam?
- Tak? I co?- Pytał ciekawy na co chciało mi się śmiać.
- Czasami chciałam żeby to on miał taki charakter jak ty.- Zdziwił się trochę
- Serio? A ja uważałem że ty mnie nie trawisz.
- Jak wyjeżdżałam twoje pożegnanie było najcudowniejsze- Powiedziałam i pocałowałam go namiętnie. - I pomyśleć że w tedy nikt nie sądził że będziemy razem.- Powiedziałam gdy się od siebie oderwaliśmy.- Zrobię ci zdjęcie- Oznajmiłam po czym wyjęłam telefon.
- Haha fajne- zaśmiałam się
- Teraz ja tobie- Nabrałam powietrza po czym szybko je wypuściłam.- Ooo...mrrr ładnie
- Pfff 

***
Wchodząc do domu zastaliśmy każdego. Siedzieli na kanapie. Najwidoczniej na nas czekali.
- Aaaaa!!!! Cześć!!!- Krzyknęłam i pobiegłam się przywitać. Najpierw przytuliłam się z Niallem. Był jakiś taki sztywny.- Jak się zaraz nie uśmiechniesz i nie pokarzesz mi tych swoim bialutkich ząbków to wiedz że wyjeżdżam- Wzięłam go na szantaż. Od razu się uśmiechnął.- Później pogadamy- Szepnęłam mu na ucho. Następnie przywitałam się z Marią.
- I jak było?- Pytała
- O ja cie miód malina- zaśmiałam się a Malik zaraz to skomentował. 
- Słowa które najczęściej padały z twoich ust podczas wyjazdu to: Och...ach...mocniej...mocniej Harry- Nie mogłam tak tego zostawić.
- Uuu widzę Malik że masz to już wyćwiczone- Wszyscy wybuchli śmiechem a sam Malik usiadł na kanapę.  


Długo rozmawialiśmy ale później naszło nas na zabawy. Wybraliśmy ciuciubabkę. Najpierw był Louis. Bardzo się naśmialiśmy. Gdy Niall był ciuciubabką rozpoznał Louisa po jego jędrnym tyłku.
- Teraz Susan!- Krzyknął Louis. Zawiązał mi oczy. Po chwili kogoś dotknęłam...nie wiedziałam gdzie go dotykam bo ta osoba była w jakiejś dziwnej pozycji. Wszyscy zaczęli się śmiać. Podniosłam rękę do góry i poczułam jakiś busz włosów. Były postawione. Zayn, Louis albo Niall. Louis to to nie był. Zayn też nie bo słyszałam w oddali jego śmiech.
- Niall!- Krzyknęłam po czym zdjęłam opaskę. Miał przerażoną minę.- Hahaha...gdzie cię dotykałam?
- Na pewno chcesz wiedzieć?- Spytała Maria. Przeraziłam się
- Przepraszam- Powiedziałam śmiejąc się.
- Spoko to było tylko kolano- Wszyscy zaczęli się śmiać a ja byłam lekko zmieszana.
- Teraz Harry- Zadecydował Louis. Założył mu opaskę. No oczywiście...Harry musiał mnie wyczuć. Położył ręce na głowie. Wiedział już że to jest dziewczyna. Próbowałam się nie śmiać. Po chwili jego dłonie zjechały na moje piersi. 
- Susan!- Wybuchłam śmiechem
- Hahah on poznaje po rozmiarze- Zaśmiał się Zayn. Harry przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował.
- Dobra gołąbeczki robimy kanapkę!- Krzyknęłam Maria.
- Najpierw dziewczyny na spód- Powiedział Zayn
- Jak to?- Oburzyła się Eleanor.
- No dobra na zmianę. Jako pierwszy Liam- Powiedział. Wymyślili dziwne zasady. Chłopak musiał leżeć na plecach a dziewczyna na brzuchu. I zawsze musiała być dziewczyna na chłopaku albo chłopak na dziewczynie. Mi kazali położyć się na Harrym. Jednak później losowali i wypadło że mam leżeć na Niallu. Trochę się speszyłam. Było widać że Harremu to się za bardzo nie podoba. To tylko zabawa. Gdy już się na nim położyłam zaczęliśmy się śmiać.
- Kurcze stanik mi się rozpiął- Zaśmiałam się. Jak na złość nie mogłam dać sobie z nim rady.
- Pomóc ci?- Zapytał Niall. Pokiwałam głową.
- Ładna byłaby z nich para- Powiedziała Eleanor a Liam przytaknął. Wstałam jak oparzona a ich twarze trochę zbladły. Od razu podeszłam do Harrego i delikatnie musnęłam jego usta. Spojrzałam na zegar i zrobiła się już 23:48.
- Pójdę się umyć- Powiedziałam do Harrego i ruszyłam na górę. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Był to Liam.
- Jesteś zła?
- Nie no co ty...- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Puścił moją rękę i się uśmiechnął.

Gdy byłam już umyta i gotowa do spania przypomniało mi się że miałam porozmawiać z Niallem. Wstałam i poszłam do jego pokoju. Harry akurat się mył. Usłyszałam że gra na gitarze. Zapukałam.
- Proszę- powiedział i przestał grać. Weszłam zamykając drzwi.
- Nie przestawaj- Powiedziałam siadając obok niego.
- Czego?
- Grać- Położył palce na strunach i zaczął tworzyć melodię. Już po chwili zaczął śpiewać.


Na na na na na 
Na na na na na 


On łapie cię za rękę
Ja powoli umieram
Patrzę w twoje oczy
I zastanawiam się
Dlaczego nie możesz patrzeć na mnie w taki sposób?

Na na na na na


Gdy przechodzisz obok
Próbuję to powiedzieć
Ale potem zamarzam
I nigdy tego nie robię

Mój język staje się napięty
A słowa uwięzione. 


Słyszę,jak bicie mojego serca przybiera na sile
ilekroć jestem blisko ciebie.

Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się

Oh, tak bardzo bym chciał, abym to był ja.

Na na na na na
Na na na na na

On patrzy na ciebie
W sposób, w który ja mógłbym
Robi wszystkie te rzeczy, które wiem, że mógłbym ja
Jeśli tylko można by cofnąć czas


Bo mam trzy małe słowa
Które zawsze chciałem ci powiedzieć

Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się
Oh, tak bardzo bym chciał, abym to był ja.

Poczuj moje ręce na twojej talii
Gdy tańczymy w świetle księżyca
Marzę, abym ja był
Tym, do którego dzwonisz późno w nocy
Bo chcesz powiedzieć dobranoc

Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty nie widzisz


Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się

Oh, tak bardzo bym chciał, 
Oh, tak bardzo bym chciał
Oh, tak bardzo bym chciał, abym to był ja

Oh, tak bardzo bym chciał, abym to był ja. 




Patrzyłam w jego oczy. Wciągnęły mnie i nie mogłam oderwać od nich wzroku. Po chwili wsłuchałam się w 
słowa piosenki. Zrobiło mi się strasznie przykro. 
- Cudownie- Powiedziałam. Powstrzymywałam się żeby się nie rozpłakać. Odłożył gitarę.- Powiedziałam że z tobą porozmawiam...więc przyszłam- Przełknęłam głośno ślinę. Strasznie się denerwowałam.- Słyszałam że 
coś się działo z tobą gdy nas nie było...czy to było spowodowane tym że wyjechałam z Harrym? Sam przed 
wyjazdem...
- Wiem...jestem głupi
- Nie jesteś głupi!
- Cały czas czekałem na odpowiedni moment...w końcu Harry mnie wyprzedził...zawsze z dziewczynami szło mu łatwiej...powiedziałem sobie że jeśli kochasz Harrego to nie będę się wtrącać ale to staje się silniejsze. Nie panuję nad sobą...teraz na pewno wyjdziesz.- Zamarłam kompletnie nie wiedziałam co robić...ale na pewno nie chciałam stamtąd wychodzić. Spodobały mi się jego słowa. Były takie prawdziwe. 
- Nie wychodzisz?- zapytał zdziwiony
- Nie... ty mnie kochasz?- Podniosłam wzrok.
- Tak- Chciałam coś powiedzieć ale położył palec na moje usta.- Idź... Harry na pewno martwi się gdzie jesteś.- Wstałam i powoli wyszłam. Gdy stałam w drzwiach spojrzałam jeszcze raz na niego. Byłam zaskoczona jego zachowaniem...jestem pewna że większość chłopaków w takim momencie by mnie pocałowało. Niall jest wyjątkowy. Walnęłam się z liścia wchodząc do pokoju. Syknęłam...bo zabolało. Usłyszałam śmiech Harrego. Od razu zrobiło mi się ciepło. Weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do gołego torsu Harrego. 
- Gdzie byłaś?
- U Nialla porozmawiać co się z nim działo.
- Yhym- ziewnęłam- O widzę że moja księżniczka jest śpiąca.
- Yyyhymmm- Pogładził moją głowę a ja jeździłam palcami po jego torsie. Nagle zadzwonił jego telefon. Nie odbierał.- Nie odbierzesz?
- Nie chcę ci przeszkadzać- Wzięłam głowę z jego torsu i przeniosłam na poduszkę. Odebrał telefon.
- Dobry wieczór...tak....nie...jutro?...ale muszę?...ufff no dobrze.- Odłożył telefon.
- Kto dzwonił?
- Paul
- Co chciał?
- Mam jutro jechać na sesję i do radia.
- Jutro? Przecież mieliśmy iść do babci do szpitala.- Podczas wakacji dowiedziałam się że babcia jest w szpitalu. Podobno to nic poważnego ale umówiliśmy się ze pójdziemy do niej razem od razu jak przyjedziemy. Bardzo by się na pewno cieszyła bo bardzo go lubi. 
- Przepraszam ale nie dał się przekonać. Może pojedziesz z Niallem?
- Ufff no dobra
- Ok to jutro go zapytam- Uśmiechnęłam się i  z powrotem położyłam na jego torsie.- A właśnie mam dla ciebie niespodziankę
- Jaką?!- Zerwałam się
- Hahaha zobaczysz jutro. 
- Ale ja chcę dziś- Strzeliłam focha. 
- No dobra tylko coś na siebie załóż.
- Ok?- Podeszłam do szafy i wyjęłam Harrego bluzę. Wyszliśmy z pokoju i szliśmy do garażu. Harry zapalił światło i zobaczyłam boskie auto. Ciekawe kto ma takie cacko?
- I gdzie jest ta niespodzianka?- Zapytałam a Harry się zaśmiał.- Z czego się śmiejesz?
- To jest ta niespodzianka- Wręczył mi kluczyki.
- Że co proszę!!!!? O ja cie!!! Ale zajebiście!!!!!!!!!!! Aaaaaaaaa!!!!!!!
- Cii- Położył palec na moich ustach.- Bo wszystkich po pudzisz
- Jesteś zajebisty....kocham cię...Dziękuję dziękuję!!!!- Zaczęłam skakać. Zrobiłam przymiarkę i muszę przyznać ze jest na prawdę super. Wróciliśmy do pokoju.- Wiesz że i tak nie zasnę- Zaśmiałam się- Jutro muszę nim jechać....Boże muszę znaleźć sobie pracę i ci to wszystko zwrócić przecież on na pewno kosztował fortunę. No właśnie przecież ty na mnie za dużo pieniędzy wydajesz... muszę coś z tym zrobić. - Dostałam słowotoku. 
- Hahah...bynajmniej mam na kogo je wydawać. Nie masz mi tego zwracać bo to jest prezent. 
- Ugh...no dobra
- Kocham cię- Harry zbliżył się do mnie i zaczął całować. Owinął moje nogi wokół swoich bioder i rzucił na łóżko. Całowaliśmy się.
- Harry...nie mogę- powiedziałam. Obrażony położył się obok i zaczął coś mruczeć pod nosem. Zaśmiałam się i położyłam spać. 
________________________________________________________
I jak się podoba?

Niall VS Harry 

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 24

Huh...zaskoczyły mnie trochę komentarze pod poprzednim rozdziałem :)

Polecam tego bloga : http://1dhazza.blogspot.com/ 
_________________________________________________________________________________

Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Podniosłam się i usłyszałam lekko zachrypnięty głos Harrego.
- Cześć moja imprezowiczko- Zaśmiał się.
- Pfff...- Poprawiłam swoje włosy i wstałam z łóżka. - Głowa mnie boli- Wymamrotałam 
- Zrobię śniadanie i sprawdzę czy mamy jakąś tabletkę- Pokazał rządek swoich ślicznych białych ząbków.  Wyszedł z pokoju a ja wyjęłam pierwsze lepsze ubrania. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Gdy schodziłam już na dół Harry zaczął śpiewać piosenkę 'Sto lat, sto lat...' Spojrzałam na niego pytającą miną a po chwili zorientowałam się że dzisiaj są moje urodziny. Od razu się uśmiechnęłam i rzuciłam na niego. Musiał odstawić tort bo jeszcze trochę i wylądował by na ziemi. Przytulił mnie mocno i zaśmiał się.
- Chcesz mnie udusić- Oznajmił śmiejąc się
- Niee-Zamruczałam mu do ucha. Delikatnie się wzdrygnął. Parsknęłam śmiechem odsuwając się od niego. Wzięłam tort i usiadłam na blacie w kuchni. Ucięłam kawałek dla siebie i dla Harrego. Mój był znacznie większy. Lokowaty usiadł na wyspie która znajdowała się na przeciwko mnie i zrobił pytającą minę.
- Hmmm...?- Wymruczałam ponieważ w buzi miałam napój.
- Jesteś w ciąży?- Wyplułam wodę i zaczęłam się śmiać- Aha rozumiem- Zaśmiał się. Wytarłam napój i z powrotem usiadłam na blacie. 
- Czemu piłaś?- zapytał
- Nie wiem..nie pamiętam
- A coś w ogóle pamiętasz?
- Nie...tylko jakąś blondynkę.
- Yhym...a właśnie wiesz że założyłaś moją bluzkę?
- Boże jaki ze mnie nie ogar- Wymruczałam i poszłam na górę się przebrać. Założyłam krótkie spodenki i t-shirt. Następnie zeszłam na dół.
- I co chcesz robić w swoje urodziny?
- Chce zrobić coś szalonego.- Ooo...tak właśnie tego mi brakowało...nadmiaru adrenaliny.
- Nie poznaje cię- Wspięłam się na palce i musnęłam delikatnie jego usta. Harry chwycił mnie za pośladki i posadził na blacie. Całowaliśmy się do póki nie zadzwonił mój telefon. 
- Czekaj...haha...czekaj odbiorę- Mówiłam gdy Harry całował moją szyję. Zeskoczyłam z blatu i poszłam usiąść na kanapę. Dzwonił Niall. 
*rozmowa*
N: Hej
S: No cześć...co u ciebie?
N: Wszystkiego najlepszego 
S: Dzięki
N:...
S:...
N:..
S: Niall?
N: Tak?
S: Coś się stało?
N: Muszę kończyć pa
*koniec*
Cały czas był jakiś przygnębiony. Ne wiem co tam się dzieje ale nie mam zamiaru się tym teraz przejmować. Po chwili dostałam smsy od przeróżnych osób z życzeniami. Podziękowałam każdemu i odłożyłam telefon na ławę. 
- To co chcesz zrobić szalonego?- Zapytał Harry pijąc wodę.
- Chcę jechać na ścigaczu...szybko
- Da się zrobić- Mrugnął mi okiem a ja się uśmiechnęłam
- To załatwisz?
- Tak.


Stałam właśnie przed ścigaczem.
- Kto kieruje?- Spytałam
- Ja- Odpowiedział Harry
- Ale przecież...to będzie na prawdę szalone- Zaśmialiśmy się po czym założyliśmy kask. Wsiadłam i już po chwili ruszyliśmy. Prędkość z jaką jechaliśmy była mi nie znana ale musiało być strasznie szybko bo powietrze które we mnie uderzało miało potężną siłę. 

Gdy wróciliśmy z naszej przejażdżki udaliśmy się na spacer. Chodziliśmy i śmialiśmy się na cały głos. 
- Było świetnie- Powiedziałam
- Było by szybciej gdybyś mnie tak mocno nie ściskała.
- Wcale nie ściskałam mocno- Pokazałam mu język. Chwyciłam jego dłoń w której miał akurat loda i skierowałam ku twarzy. Już po chwili jego lód wylądował na jego ślicznym nosie. 
- Kocham cię- Powiedziałam i zaczęłam biec. Wbiegłam na ulicę. Zaraz koło mnie znalazł się Harry. Stał bardzo blisko mnie. Można było by określić ' nie bezpieczna odległość '. Wytarłam ręką jego nos który był brudny od loda. Po chwili nasze usta miały czelność się ze sobą spotkać. 
Po spacerze wróciliśmy do domu...znaczy się na plażę. Siedziałam i bawiłam się piaskiem a Harry bawił się telefonem. 
- Chciałabym mieć prawo jazdy.- Oznajmiłam. Spodobała mi się jazda na ścigaczu ale to nie tylko przyczyniło się do mojej decyzji. Mogłabym poruszać się sama gdziekolwiek bym chciała i obojętnie kiedy.
- Mogę cię nauczyć
- Na prawdę!? Kocham cie
- Ale chcę coś w zamian.- Poruszył śmiesznie brwiami.   
- Oh ty mój mistrzu- Parsknęłam śmiechem. 
- Chodź...zabieram cie na naukę

~~ Z perspektywy Harrego~~
Zabrałem Susan na naukę jazdy samochodem. Sądziłem że będzie szło jej gorzej ale była całkiem dobra w te klocki. Postanowiłem że załatwię jej tak zwane ' szybkie prawo jazdy '. Mógłbym zrobić dla niej wszystko... jest moim skarbem...słońcem które zawsze rano mnie budzi i daję chęć do życia. Bez niego nie było by mnie. 
Była tak strasznie szczęśliwa gdy wręczyłem jej prawo jazdy. Uwielbiam gdy ona się uśmiecha. Obdzwoniła chyba każdego żeby się pochwalić. Wpadłem na kolejny pomysł...koniec prezentów jeszcze nie nadszedł.
Brakowało jej tylko samochodu. Zadzwoniłem szybko do Louisa żeby kupił Audi R8 ADV1 Wheels 
Z tego co mi opowiadała to lubi sportowe auta. Prezent będzie na nią czekał w domu. 
Postanowiliśmy że pójdziemy się wykąpać. Szybko założyłem strój kąpielowy i pobiegłem do Sus na plażę. 
Jak zawsze było cudownie. Przy niej nie idzie się nudzić. Wszystko jest cudowne. 



"Co to jest miłość ? To spacer podczas bardzo
drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po
pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głebi serca.
"



*************
~~Oczami Susan~~~
Dziś nadszedł ostatni dzień naszego wyjazdu. Udaliśmy się na łąkę. Leżeliśmy i patrzyliśmy w chmury. Próbowaliśmy dopasować kształty 

 Ona - cicha, mała, skrom­na, lecz zaw­sze sil­na, skry­cie pragnęła chłodu je­go czułych ust...

On - potężny, gwałtow­ny, lecz bar­dzo wrażli­wy, ciągle pożądał ciepła jej de­likat­ne­go ciała...

Oni - je­dyna ta­ka niebańska pa­ra ulot­ne­go uśmie­chu i mi­liona kryształowych łez...


(Chmu­ra i Deszcz... Ra­zem a jed­nak osob­no... Po­mija­ni i zapomniani)...  

Spojrzałam na niego i poczułam wielką chęć jego. Zaczęłam go całować. 
Jego usta zawsze będą tak samo smakować...zawsze będą cudowne i nie zapomnę ich do końca życia. 
*
'Koniec pieszczot...czas wrócić do domu i spakować swoje manatki' pomyślałam. Wstaliśmy i udaliśmy się w stronę domu. Po niecałych 15 minutach doszliśmy na miejsce. Pobiegłam na górę pakować ubrania. Natomiast Harry resztę. Samolot mieliśmy o 3:00 nad ranem a była 21:33. Chciałam jak najszybciej skończyć pakowanie żeby móc się wyspać. Otworzyłam szafę i zaczęłam wyjmować najpierw swoje ubrania a później Hazzy. Położyłam je wszystkie na łóżko. Następnie do stojącej obok łózka walizki zaczęłam je wkładać. Gdy się nachylałam nagle Harry zaszedł mnie od tyłu...tak zaszedł mnie od tyłu. Momentalnie obróciłam się o 180 stopni. Stałam tak blisko niego że całe nasze ciała na siebie napierały. Harremu widocznie coś chodziło po głowie. 
- Przykro mi...nie mogę- Wymruczałam. 

Parsknęłam śmiechem. Spakowałam resztę i poszłam się umyć. Następnie weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do obrażonego Harrego.  


_______________________________________________________________________
I jak wrażenia? Chyba nie spodziewaliście się że Susan niczego się nie uczepi nie? Jestem bardzo szczęśliwa że w końcu mam stałych czytelników. Zdradzę wam malutki szczegół...akcja powoli zacznie nabierać tępa...( wow to się wysiliłam XD ) 

Jak chce ktoś być informowany to niech pisze.
5 komentarzy=next 
6 komentarzy= dodam swojego facebooka. 

Nie wiem kiedy dodam kolejny ponieważ mam przepisywania lekcji z całego tygodnia i sprawdziany :( 

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 23

Postanowiłam że napiszę trochę dłuższy rozdział ;)
Życzę miłego czytania :*

_________________________________________________________________________________
Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Była to sypialnia. Przetarłam swoje oczy i usiadłam na łóżku. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę
Chwilę zastanawiałam się czy ją założyć ale stwierdziłam że 'tak'. Wyszłam z pokoju żeby zobaczyć gdzie jest Harry i pójść do łazienki. Nie było go w salonie ale usłyszałam wodę więc pewnie brał prysznic. Poszłam więc do drugiej łazienki. Wzięłam prysznic i szybko się ubrałam. Rozpuściłam swoje brąz włosy. Następnie poszłam do kuchni. Na blacie siedział Harry i jadł banana.
- Hej- Podeszłam do niego i dałam mu całusa w polik. 
- Hej- Odpowiedział bez entuzjazmu. Przewróciłam oczami i wyszłam z domu. Odwróciłam się i zobaczyłam  Harrego. 


Wybuchłam śmiechem. 
- Coś się stało?- Zapytałam go.
- Nieee- Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść wzdłuż plaży. - Gdzie idziemy?- Zapytał Harry.
- Do centrum- Odpowiedziałam nie odwracając się. Był daleko z tyłu. - Harry wiem że potrafisz szybciej- Powiedziałam po chwili a zaraz po tym zaczęłam się śmiać.
- Co masz na myśli?- Poruszył śmiesznie brwiami.
- Na pewno nie to co ty- Podniosłam jedną brew. Po chwili był obok mnie. Zaczął mnie łaskotać. Zsunęłam się na piach a on nadal mnie łaskotał. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Na koniec podniósł mnie i chwycił prawą ręką moja talię i przyciągnął do siebie. 

Po niecałych 10 minutach doszliśmy na miejsce. 
- Ooo patrz- Wskazałam na ogłoszenie.
- Chcesz być misiem?- Zapytał Harry.
- Haha taak- Poszliśmy do przebieralni i założyliśmy przebranie misia.
Mieliśmy niezły ubaw. Chodziliśmy i robiliśmy sobie z ludźmi zdjęcia. Najlepsze było to że nikt nie wiedział że właśnie pod jednym z ubrań kryje się Harry Styles. Wygłupialiśmy się np. robiliśmy dziwne pozycje (bez skojarzeń ;P ), zaczepialiśmy niektórych. Na końcu znajdowaliśmy się koło jakiejś grupy tanecznej. Wpadłam na pewien pomysł...weszłam na ich 'parkiet' i zatańczyłam. Poszło mi chyba całkiem dobrze bo ludzie zaczęli klaskać i gwizdać. Podszedł do mnie Harry.
- Nie wiedziałem że tak tańczysz- Powiedział a ja się zaśmiałam. Zdjęliśmy głowy misia i pocałowaliśmy się. To było takie zabawne...te miny ludzi. Wybuchnęliśmy śmiechem a następnie chwyciliśmy się za ręce i pobiegliśmy oddać strój. 

Następnym celem było wrócić do domu. Poszliśmy po strój kąpielowy ponieważ naszła nas chęć żeby wypłynąć na głęboką wodę. 
Założyłam strój i poszliśmy.
Czekała na nas niesamowita łódź. 
Gdy na nią weszłam od razu się położyłam i zaczęłam opalać. Harry przyszedł z piwem i położył się obok mnie. Nagle był nade mną i zaczął mnie całować. Szybko się wymknęłam i zwinnym ruchem wskoczyłam do wody. Po chwili przypomniało mi się że nie jestem dobra w pływaniu na głębokościach. Gdy wypłynęłam odetchnęłam z ulgą. Pomachałam Harremu i pokazałam język. Po chwili zrobił to samo co ja przed chwilą. Jemu szło znacznie lepiej pływanie. Pływał koło moich nóg co nie pozwalało mi się skoncentrować na utrzymaniu na powierzchni. Gdy wypłynął na powierzchnie wysłałam mu spojrzenie które mogłoby zabić. Jednak po chwili swoje ręce owinęłam w okół jego szyi a nogi położyłam na jego biodrach. Zaczęłam go całować. On jednak chyba chciał się zemścić bo zaczął nurkować. Trochę spanikowałam i przez przypadek uderzyłam go w jego czuły punkt. Zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam- Wydusiłam. Wspięłam się po drabince na łódź. Na chwilę przejęłam stery co było chyba najgorszym błędem osoby która kazała mi to wykonać. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Podusiłam coś. Na szczęście po chwili przyszedł gościu od steru. 
- Bardzo dobrze- Pochwalił mnie a ja wybuchłam śmiechem. Wyszłam  z kabiny...nie spodziewałam się tego...Harry przerzucił mnie przez swoje ramię.
- Teraz wrzucę cię do tej wody. 
- Niee! Harry!- Krzyczałam i próbowałam mu się wyrwać.
- No przecież żartuję- Mrugnął mi i postawił mnie. 
- Bez takich żartów ok kotku?- Powiedziałam. Harry usiadł niedaleko mnie. 

Gdy dopłynęliśmy z powrotem do brzegu zrobiłam się strasznie głodna.  Postanowiliśmy że pójdziemy do najbliższej restauracji. Jedzenie było pyszne. Okazało się że niedaleko jest studio tatuaży. Harrego oczywiście tam pociągnęło. Nie miałam wyjścia...poszłam za nim. 

Wyszliśmy obydwoje z tatuażami. Sama nie wierzę w to że zrobiłam sobie tatuaż. Strasznie się bałam więc Harry musiał mnie trzymać za rękę. Harry ma tatuaż na piersi. Jest to serce a w środku moje imię. Awww...cudowne. Natomiast ja mam tatuaż na nadgarstku. 

"Wczoraj ktoś zwyczajny. Ot, zwykły kolega. Jeden z wielu.
Dziś On. Jedyny. Wyjątkowy. Nie do podrobienia 
                                                  Harry S.''  

Jestem strasznie zadowolona z tego tatuażu.  Wróciliśmy do domu. Usiedliśmy na piasku      przed wodą. Było już ciemno. Ja patrzyłam w gwiazdy. Głowę opartą miałam o ramię Harrego. Natomiast on śpiewał Little Things  

I know you're never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me. 


I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things. 

Wsłuchiwałam się w jego głos dopóki nie zasnęłam. Czułam że mnie przenosi ale moje powieki były tak ciężkie że nie byłam w stanie ich podnieść.  


**************************

Od naszego wyjazdu minęła pierwsza połowa. Jesteśmy już tutaj tak długo ale nigdy się nie nudzimy. 
- Susan idziemy dzisiaj do wesołego miasteczka?!- Krzyknął Harry z kuchni. Gotował właśnie nam obiad. 
- No pewnie!- Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go z kieszeni. Dzwoniła Maria. (M-Maria, S-Susan, N-Niall, L-Louis, Z-Zayn)
M: Siemka
S: Hej co u was?
M: Wszystko ok a u was?
S: Cudownie
L: Harry jej słodzi w nocy
S: Boże...z kim ja żyję.
Z: My tez nie mogliśmy wytrzymać z Harrym
S: Zayn jełopie nie o niego mi chodziło...o was ciołku!- smiałam się
N: Zamknijcie się już!- Był wkurzony.
Z: Co się z tobą kuźwa stało?! - Usłyszałam tylko trzask drzwi.
M: Przepraszam cię za nich
S: Spoko...co się stało Niallowi?
M: Nic
S: Przecież słyszałam
M: Okres dostał
S: Maria!- Podniosłam ton i powiedziałam błagalnym głosem.
M: Pa muszę kończyć- Nie zdążyłam jej odpowiedzieć bo się rozłączyła.
- Obiad!- Krzyknął z dołu Harry. Zbiegłam po schodach i od razu poszłam do kuchni. Miałam wielką ochotę się do niego przytulić. Tak też zrobiłam. 
- Coś się stało?
- Nie...kocham cię- Powiedziałam i delikatnie musnęłam jego usta. 
- Ja ciebie też- Powiedział i delikatnie od siebie mnie odsunął- Siadaj- Odsunął krzesło. Usiadłam i zaczęłam jeść jego przysmaki.
- O ja cie pierdziele...to jest pyszne..ty tak gotujesz? Nie wiedziałam. Czemu nie wiedziałam?- Harry wybuchł śmiechem. Zaczął aż się dusić.
- Co ja tam dodałem? 
- Hahah...zatrudniam cię jako kucharza.
- Dobrze szefowo- Zaśmiał się a ja go uderzyłam przez głowę. Zaśmiał się i zaczął jeść. 

Po obiedzie poszliśmy do wesołego miasteczka. Były tam karuzele i inne podobne rzeczy. Poszliśmy na młyn 
Następnie na straszną karuzelę. Nigdy więcej na nią nie pójdę. 
Harry zaciągnął mnie jeszcze na kolejkę. 
- Harry zabiję cię- Powiedziałam wychodząc z wesołego miasteczka.
- Hahaha a ja ciebie pocałuje- Powiedział dumny. 
- Pfff

Dzisiejszego dnia o 20:00 czekała na nas jeszcze impreza a ponieważ zaczęło się ściemniać i zrobiła się godzina 19:00 szybko wróciliśmy do domu. Zaczęłam przeszukiwać szafę w celu znalezienia czegoś odpowiedniego na imprezę. Gdy w końcu wybrałam poszłam zrobić makijaż. 
Włosy rozpuściłam. Zeszłam na dół. Harry zmierzył mnie wzrokiem
- Super wyglądasz- Powiedział i następnie ruszyliśmy.
 Nie chodziłam często na imprezy. W środku tłum hałas i alkohol. Usiedliśmy z Harrym na kanapie. 

- Idziemy tańczyć?- Spytał Harry a do tego zatańczył. 
- Oh Styles urzekłeś mnie tym tańcem- Zaśmiałam się i wstałam z kanapy. Poszliśmy tańczyć. Przetańczyliśmy 6 piosenek. Zmęczona opadłam na kanapę. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak.
- Czy mogę z nią zatańczyć?- Skierował pytanie do Harrego. Styles popatrzył na niego chwilę.
- No- Wstałam i poszłam zatańczyć z chłopakiem. Gdy z nim tańczyłam zobaczyłam że jakaś dziewczyna przystawia się do Harrego. Natychmiastowo przestałam tańczyć tylko poszłam usiąść obok nich. Nie było wolnego miejsca obok Harrego więc usiadłam obok niej. Szepnęła mu coś na ucho. Nagle wstał i gdzieś poszedł. 
- Cześć- Odezwała się do mnie. Nic jej nie odpowiedziałam.- Może się napijesz?
- Co to jest?
- Wódka
- Nie dzięki
- Ale Harry lubi dziewczyny które lubią sobie wypić. Sam mi to przed chwilą powiedział. Lubi gdy czasem dziewczyny są niegrzeczne.- Wzięłam kieliszek i wlałam w siebie całą zawartość. Zaczęłam odruchowo kaszleć.- Niegrzeczna dziewczynka- Powiedziała blondyna a ja tylko sobie pomyślałam ' co za idiotka'. 
Wzięłam jeszcze jeden kieliszek. Już po chwili poczułam że tracę świadomość. Przyszedł Harry ale dziewczyna gdzieś pociągła go za rękę. Więcej nie widziałam. Zasnęłam. Czy to był jakiś podstęp?...


______________________________________________________________
I jak się podoba? Czytasz= komentarz

4 szczere komentarze= next 

Jak coś to piszcie XD
Email: zuzka123201@gmail.com