Pojawiło sie dużo pytań czy muszę już to kończyć. Otóż tak. Nie chce pisać dalej ponieważ sądzę że później stawałoby się to nudne. Wymyślałabym jakieś historie. Można też powiedzieć że wyczerpałam już wszystkie możliwości w tym opowiadaniu. Proszę was abyście zajrzeli na mój nowy blog. Nie zaczęłam go bez powodu. Wiedziałam już dość dawno kiedy zakończy się to opowiadanie. Wiedziałam że się nie ucieszycie więc postanowiłam pisać po prostu inne. Mam nadzieję że spodoba wam się tak samo jak i ten :) ( rozdziały na nowym blogu pojawiają się co tydzień) http://love-anger-happiness.blogspot.com/
_________________________________________________________________________________
Na wieść o mojej ciąży ucieszył się każdy...no z wyjątkiem mojej mamy. Przeprosiła mnie i zostawiła. Nie jest wcale tak łatwo zapomnieć. To przecież jest własna matka. Trudno jest zapomnieć...a co dopiero się czuć. Chciałabym aby w tych najgorszych momentach była przy mnie i pocieszała mnie. Teraz nawet nie wie że będzie miała wnuka. Próbowałam się skontaktować na wszystkie możliwe sposoby. Czasami wydaje mi się że ona po prostu kazała mi wybrać. Swoim zachowaniem wybrałam ich- moich przyjaciół. Chciała odejść w zgodzie. Nie rozumiem jak mogła tak po prostu...odejść. Na szczęście miałam ich. Moich przyjaciół, Harrego i naszego bobaska.
Ciąża przebiegała bardzo dobrze. Byłam w 4 miesiącu. Cieszyłam się z faktu że nie dostałam wielkiej dupy. Wyglądałam tak jak wcześniej tylko że miałam większy brzuch. Harry powtarzał że do twarzy mi w ciąży. Dzwonił codziennie...czasami aż za często. Kontrolował mnie na każdym kroku. Maria też nie spuszczała mnie z oka. Najlepiej byłoby dla nich gdybym po prostu położyła się i przeleżała całą ciążę... ale ja tak nie mogę. Muszę sprzątać, gotować. Nie odczuwałam żadnych dolegliwości. Dzisiaj miałam iść sprawdzić płeć dziecka. Było mi strasznie przykro że nie mogę iść tam z Harrym. Bardzo bym chciała.
- Wiem!- Krzyknęła Maria. Siedziałam w salonie a ona w kuchni przyrządzała nam śniadanie. To jest uparte jak osioł.
- Hmm?
- Nazwiemy go Johs- Mówiła kończąc ostatnią kanapkę.- Albo nie Edward- Powiedziała kładąc śniadanie na stół.
- A może William- Zakpiłam z niej. - Skąd w ogóle wiesz czy to chłopczyk?
- Nie wiem- Wzięłam kanapkę i z chęcią skonsumowałam. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Rozejrzałam się po pokoju. Nagle wstałam ja oparzona bo rozpoznałam ten dzwonek bardzo dobrze. Zaczęłam poszukiwać telefonu ale nigdzie go nie widziałam. Podnosiłam poduszki na kanapie...nigdzie.
- Tu- Powiedziała Maria trzymając telefon w ręce. Wyrwałam go i odebrałam nie patrząc nawet kto dzwoni.
H: Cześć różyczko- Wystarczyło żebym usłyszała pierwszą literę.
S: No hej
H: Jak się czujesz?
S: Bardzo dobrze. Wiesz co jest dzisiaj nie?
H: Tak. Szkoda że nie będzie mnie przy tobie. Tak bardzo bym chciał.
S: Też bym bardzo chciała.
- Susan! Jest już 10! Zostało nam tylko 10 minut.- Szybko pożegnałam się z Harrym i ruszyłam do drzwi jak oparzona. Zapomniałam zmienić buty ale w porę upomniała mnie Maria. Wbiegłyśmy do auta i ruszyłyśmy z piskiem opon.
Nienawidziłam szpitali. Byłam już w środku pomieszczenia. Ściany były zielono- niebieskie co niezbyt się komponowało. Leżałam na wysokim łóżku. Lekarz właśnie przygotowywał aparaturę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili wyłoniły się kasztanowe loki i on...mój Harry...przyjechał.
- Harry- Krzyknęłam i mocno go do siebie przytuliłam. Spojrzałam na niego co robi. Uklęknął na lewe kolano. Zaczął przeszukiwać swoją kieszeń. Zobaczyłam małe czerwone pudełeczko. Serce na chwilę mi stanęło.
- Wyjdziesz za mnie?- Chyba...przestałam funkcjonować. Nie wiedziałam co robić. Nie spodziewałam się. Patrzył na mnie tymi swoimi cudownymi oczami.
- TAK!- Krzyknęłam gdy wszystkie komórki wróciły do pracy. Uwiesiłam się na jego szyi. Włożył mi pierścionek na palec i mocno mnie pocałował.
- Gratulację- Przyłączył się z oklaskami lekarz. Pokiwaliśmy na znak że dziękujemy.- Proszę podnieść bluzkę do góry.- Rozkazał lekarz. Harry siedział obok mnie i trzymał za rękę. Lekarz jeździł urządzeniem po moim brzuchu. Było mi obojętne jaka będzie to płeć. Każde dziecko bym kochała. Widziałam że Harry się denerwuje.
- Dziecku nic nie zagraża- Odetchnęliśmy z ulgą. Teraz tylko czekać na werdykt.- Będzie dziewczynka- Lekarz uśmiechnął się miło
- Darcy!- Krzyknął i wstał jak oparzony Harry. Nigdy nie widziałam go chyba bardziej szczęśliwego. Bardzo się cieszyłam. Nie sądziłam że tak szybko wybierzemy imię.
* 4 miesiące później*
Mój brzuch jest olbrzymi. Śmieją się że muszę spać sama bo Harry się nie mieści. Są to tylko puste słowa Louisa. Leżałam właśnie z Harrym na kocu. Postanowiliśmy zrobić sobie piknik w parku. Dzieci biegały wokół nas. Wszystkie szczęśliwe i uśmiechnięte. Tak jak my.
- Wszystko w porządku?- Pytał Harry. Poczułam silne kopnięcie w brzuch.
- Ałł- Syknęłam
- Co się dzieje?
- Nic po prostu gdy mała słyszy twój głos to zaczyna kopać.
- Na prawdę?
- Tak- Chwyciłam rękę Harrego i przyłożyłam do miejsca w którym kopie.- Powiedz coś.
- Cześć malutka...Darcy- Z naszych twarzy nie znikał uśmiech. Wiecznie uśmiechnięci- wiecznie szczęśliwi.
* 9 miesiąc ciąży*
Leżałam na łóżku w pokoju. Maria krzątała się po ogródku. Dotykałam brzucha jeżdżąc po nim dłonią. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Dziecko to skarb. Cieszyłam się że to samo może powiedzieć Harry. Bałam się że będzie mnie mógł odtrącić. Teraz wiem że jest to osoba na której można polegać w każdej sytuacji. Nie spotkałam w życiu nikogo wspanialszego.
- Moje dwa skarby- Powiedziałam sama do siebie. Poczułam silny ból brzucha. Był to skurcz. Mocny. Zwijałam się z bólu. Wstałam z łóżka podpierając się rękoma.
- Maria!- zaczęłam krzyczeć trzymając się za brzuch. Nasilały się co 10 sekund. Krzyczałam cały czas.
Miałam co raz mniej siły. Czułam jak nogi mi miękną.
_________________________________________________________________________________
Papa pam i co dalej? :O xd
Wybaczcie że taki krótki. Wyraźcie swoje opinie :D Pozdrawiam was marchewy.
3 komentarze= next
super komentarz nie mogę się doczekać tego ostatniego rozdziału :) świetnie piszesz :) kocham tego bloga i zawsze będę <3
OdpowiedzUsuńTen blog. Ach! Cudowny jest, wiesz, że go kocham. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli bo jak nie.. wiesz jak sie to skonczy xD. Nie chce ostatniego rozdzialy ale coz... nie da sie nic zrobic :(
OdpowiedzUsuńLucy
Uwaga pozytywny komentarz !!! Kocham cie myszko za ten blog... coś we mnie zmienił ... i dobrze to wiesz ; D Wszystkie rozdziały były cudowne i miło się je czytało... nie chce ostatniego rozdzialu ale juz na niego czekam ;( Niestety kiedys musiał nastąpic ale to nic kolejny blog bedzie tak samo cudowny jak ten albo nawet lepszy ... ; *
OdpowiedzUsuń