wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 33

*Oczami Harrego*
Otworzyłem nagle oczy. Susan leżała na brzegu łóżka. Wyglądała jakby miała zaraz spaść. Chwyciłem ją w talii i przysunąłem do siebie. Ani drgnęła. Spała jak zabita. Przykryłem ją i zszedłem z łóżka. Wziąłem swoje ubrania i poszedłem się przebrać. Był wrzesień...jesień dawała się we znaki. Liście opadały a słońce świeciło za szarymi chmurami. Nienawidziłem takiej pogody. Zszedłem na dół. Nikogo nie było. Spojrzałem na zegarek. 7:26 no tak...wszyscy śpią. Włączyłem stare radio które było na szafce i postanowiłem uszykować jedzenie. Wyjąłem pomidora, ogórka, szynkę i ser. Miałem mały problem z odnalezieniem chleba. Przeszukiwałem szafki przypadkowo trzaskając drzwiczkami. Byłem przyzwyczajony do swoich szafek które mimo silnego pchnięcia nie trzaskały. Na każdą ze skibek nałożyłem wcześniej uszykowane produkty. Większym problem okazało się krojenie pomidora. Traciłem przy tym cierpliwość. Kawałki były dość duże i krzywe. Usłyszałem jak po raz kolejny telefon Susan wibruje na stole. Zaczynało mnie to denerwować więc ruszyłem w jego stronę. Dzwonił 'Mark'. Nie trawiłem kolesia...tak... może dlatego że byłem zazdrosny.
H: Cześć
M: Mogę Sus?
H: Yghym...właśnie rozmawiasz z jej chłopakiem i powinieneś wiedzieć że on nie lubi jak jakiś zadufany chłoptaś mówi do niej per Sus. Nie możesz jej bo jest moja. Ona też ciebie nie chce więc weź sobie koleś odpuść. Cześć- Zaśmiałem się pod nosem i rozłączyłem. Nie pozwolę żeby się do niej dowalał tym bardziej że...
- Cześć Karolina- Przywitałem się z dziewczyną która właśnie weszła do kuchni.
- Hej Styles- Usiadła przy stole czekając na śniadanie. Po chwili po schodach zbiegli wszyscy. Zaraz...zaraz a gdzie Susan?
- Siema- Przywitali się głośno.
- Hej. Gdzie Sus?- Nagle wszyscy spojrzeli na drzwi które prowadziły do ogrodu. W drzwiach stała Susan. Rękę trzymała na ustach. Ziewała.
- Nie powinnaś czasem zejść schodami?- Powiedział poważnie Liam.
- Jak ty się tu znalazłaś?- Zapytał Niall
- A wiesz otworzyłam okno i tak mnie naszło żeby potrenować skoki- powiedziała sarkastycznie.
- A tek serio?- Tym razem pytała Maria.
- Postanowiłam się przewietrzyć i zeszłam innymi schodami.- Usiadła przy stole. Zaniosłem im kanapki.
- Uuu Styles robił śniadanie- Zadrwił Zayn.
- Co to jest? Pomidor? Nie chciało ci się kroić?- Zaśmiała się Susan. Udałem zdenerwowanego i posłałem jej groźne spojrzenie. Wstała od stołu i zaczęła uciekać. Goniłem ją. Znajdowaliśmy się w kuchni. Nagle poślizgnęła się i zaczęła upadać na plecy. Jej upadek był znacznie  miękciejszy ode mnie. Upadła na mnie a ja  na zimne płytki.
- Styles- Mruknęła a ja w odpowiedzi się zaśmiałem. Podłoga była ślizga nie bez powodu. Pomidor miał dużo wody. Pocałowała mnie w usta i szybko wstała.
- Już się tak nie miziajcie- Parsknął Louis.
- Lulu marchewko...niech się sobą nacieszą.- Powiedziała Maria chwytając jego dłoń.  Układało im się coraz lepiej.
- No racja
- Zapomniałam...przecież dzisiaj mnie opuszczacie.- Powiedziała Sus robiąc smutną minkę. Dziś nadszedł dzień w którym wracaliśmy do pracy. Zostałbym dłużej gdyby nie trasa. Będę dzwonić do niej kiedy tylko będę miał czas.

~~2,5 tygodnia później~~

*Oczami Susan*

Maria postanowiła zostać u mnie. Bawiłyśmy się świetnie. Harry dzwonił do mnie codziennie po kilka razy. Odkąd z nim jestem czuję się lepiej i co najważniejsze... przestałam się ciąć. Siedziałam u siebie w pokoju przeglądając swój kalendarz. Liczyłam dni: 1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11...20,21,22,23,24,25,26,27,28,29,30,31,32.....40. Wytrzeszczyłam oczy. To nie jest możliwe żeby aż o tyle spóźniała mi się miesiączka. Miałam regularnie co 28 dni. Czy...czy? Spojrzałam na swój brzuch. Kompletnie nie wiedziałam co robić. Nie sądziłam że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji. Nie powiem że się nie cieszyłam.
- Maria!- Zawołałam ją. Po to są przyjaciele. Wiedziałam że na pewno coś mi powie, doradzi. W końcu sama zaszła kiedyś w ciążę. Usłyszałam jak biegnie po schodach. Wbiegła jak oparzona.
- Coś się stało?- Poklepałam miejsce obok siebie żeby usiadła.
- Ugh...bo ja...ja...- Nie wiedziałam jak zacząć.
- Spokojnie.- Wzięłam głęboki wdech i wydech.
- Miesiączka mi się spóźnia- Powiedziałam najszybciej jak potrafiłam.
- Jak to?- Aż podskoczyła. - To ty... ruchałaś się ze Stylesem? O Boże!- Chwyciłam się za głowę. Czasami zachowywała się na prawdę dziwnie. Teraz mogłabym ją nazwać fanką One Direction która marzy żeby ich spotkać
- Yghym- Odchrząknęłam
- A no przepraszam- Usiadła z powrotem na łóżko. - Ile?
- 12 dni
- Oooo...to będzie mały bobas.- nie mogłam się powstrzymać i uderzyłam ją w twarz.- Ejjj- Zaśmiała się.- Bynajmniej tak mi się wydaje...wszystko na to wskazuje. Robiłaś test ciążowy?
- Nie
- To poczekaj zaraz ci przyniosę- Haha miała już je pewnie w zapasie. Wyszła pośpiesznie z pokoju. W tym czasie policzyłam jeszcze raz czy na pewno aż o tyle się spóźnia. Tak.
- Mam!- Krzyknęła wchodząc do pokoju.- To idź a ja poczekam.- Wzięłam od niej opakowanie i poszłam do łazienki.

Za wynikiem trzeba było chwilę poczekać.
- Szybciej- Marudziła Maria.
- Jest!- Krzyknęłam
- No to gratulację...będzie mały słodziutki bobasik o zielonych oczkach i cudownym uśmiechu jak twój.- Pogłaskała mój brzuch. Stałam zamurowana. Nie odrywałam oczu od testu. Nagle nogi zrobiły się jak z waty a obraz zaczął się zamazywać. Usiadłam szybko na łóżko.
- Wszystko w porządku?
- Tak- Pocierałam skronie
- Ale tak nie wygląda.- Otworzyła okno. Do pokoju wpadło jesienne powietrze. Było zimne. Mój umysł jakby powrócił do pracy.
- Jak ja mu to powiem?- Zastanawiałam się. Było to dla mnie nie zręczne. Bałam się najgorszego.
- Normalnie skarbie...to łatwiejsze niż robienie loda- Opadłam bezsilnie na łóżko przez słowa Mari. Nie miałam już na nią siły. Widać było że świetnie się bawi z całej tej sytuacji.
- Co robisz?- Powiedziałam podnosząc się. Wzięła mojego laptopa.
- Musisz się pochwalić
- Maria...błagam cię- zaśmiała się. Usłyszałam dźwięk który oznaczał że dzwoni do chłopaków na skype.
- Hej chłopaki...jesteście wszyscy?- Zamordowałabym ją w tym momencie.
- Nooo!- Rozległ się krzyk.
- Chyba zaraz zawału dostanę- Marudziłam
- No własnie Susan ma ważna wiadomość.- Wszyscy ucichli. Bałam się teraz jeszcze bardziej. Ręce drżały.
- Wszystko w porządku?- Spytał Harry. Pokiwałam głową.
- B-b-o-o...H-h-a-r-y...- Pokiwałam przecząco głową w stronę Mari. Nie mogłam. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Wiedziałam że jak już zaczęłam będę musiała skończyć.
- Harry będziesz tatą- Powiedziałam najszybciej jak mogłam i oddałam laptopa Mari. Nastała cisza a po chwili zaczęli się wydzierać i wiwatować. Uśmiechnęłam się. Odetchnęłam z ulgą.
- Będę tatą! Słyszeliście?! Jestem najszczęśliwszy na świecie.- Zaczął krzyczeć- Będę tatą- Powtórzył ciszej. Maria puściła mi oczko a ja się szeroko uśmiechnęłam.

_________________________________________________________________________________

Już się bałam że pod koniec straciłam czytelników. Dziękuję wam za to że wytrwaliście do końca :* pojawią się jeszcze tylko 2 rozdziały. Należy wchodzić dość często bo mam dużo czasu i będę mogła szybko dodać :*
Co sądzicie? Jak myślicie zakończy się szczęśliwie czy może nie?

3 komentarze= next 

5 komentarzy:

  1. Zarąbisty ale proszę nie kończ tego tak szybko. Czekam na nn i tak przy okazji zapraszam do siebie http://milosctoskarbktoregoniemozeszstracic.blogspot.com/ i http://trzebauwierzycwswojemarzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się ... zapraszam cie na mój nowy blog http://love-anger-happiness.blogspot.com/

      Usuń
  2. Zajebistość ... to to jest najlepszy blog myszko :-) kocham go ale niestety dobiega konca w koncu musi ale pocieszam sie faktem ze bedzie kolejny blog Twojego wykonania :-).a jak sie zakonczy to bedzie dla mnie niespodzianka ktorej sobie nie chce zepsuc ... Kocham i czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  3. OMÓJBOŻEOMÓJBOŻEOMÓJBOŻEOMÓJBOŻE!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! SUS W CIĄŻY????? HARRY TATĄ???? O mój Boże ale zajebiste. *.* Ale ja bym chciała być na miejscy Sus. Nie mogę, nooo! Wspaniale, wspaniale! Tylko masz pojęcie, że te dw rozdziały o taaak mało. :( mówiłam ci, że coś ci zorbie jak zakończysz tego bloga co nie? Widzę, że to raczej nieuniknione więc po prostu zabiję cię wtedy, gdy historia skończy się nie po mojej myśli, okej? ;D Mi pasuje. Morderstwo, morderstwem ale..... HARRY JEST TATUSIEM :OOOOOOOOOOO Piękne. xD
    Super
    Najlepsze!
    Lucy!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A tego to sie nie spodziewałam :D A musisz tak szybko to kooooończyć? To opowiadanie jest zajebiste, blog tak samo <3

    OdpowiedzUsuń